Strony

środa, 24 sierpnia 2011

Surrealizm czy realizm?

„Suacz Park i klontfa alkaidy”
Kuba Wicher


"Treść jest czystą fantazją literacką", "Wszystkie postacie są fikcyjne", jeżeli takie i podobne zdania pojawiają się w ramach wstępu, to czytelnik od początku może nabrać podejrzeń, że tak naprawdę historia przedstawiona w książce ma drugie dno - oparte na rzeczywistości. Jednak by się przekonać co jest fantazją twórcy, a co ma pokrycie w realnym świecie trzeba zagłębić w Souacz Park i poznać jego bohaterów, nieprzeciętnych i wyróżniających się między innymi książkowymi personami.

Karykatura to podstawa "Souacz Park i klontfy alkaidy", dotyczy każdego momentu, zdarzenia i postaci. Od pierwszej do ostatniej strony czytelnik ma do czynienia z parodią rzeczywistości i wszystkich jej elementów, jeżeli podczas czytania ktoś będzie liczył na chwile gdzie realność da znak, że jeszcze istnieje to będzie zawiedziony. Jednak pomimo zniekształceń świat opisywany jest świetnie rozpoznawany, w końcu wiele jego składników świetnie pasuje bez żadnych zmian, chyba, że językowych, do surrealistycznego otoczenia opisywanego przez autora. Co jeszcze wyróżnia książkę spośród innych, mających na celu "zdemaskowanie" codziennej papki serwowanej nam przez mass media oraz innych i vice versa? Brak hamulców w obnażaniu tego wszystkiego co jest codziennością, nie robią tego jednak nieskazitelni bohaterowie, lecz tacy mający wiele wad, a raczej wszystkie. Oczywiście barwne opowiadanie o mieszkańcach pewnej obszaru Poznania (jedna z nielicznych nazw pozostawiona w oryginale) nie opiera się tylko na czynniku ludzkim, lecz przedstawia historię, gdzie wiele jest odbić, nie zawsze jak z krzywego zwierciadła, znanych z życia publicznego ostatnich lat. Nawiązania do rzeczywistych zdarzeń nie są zbytnio kamuflowane, z drugiej strony to zostało wykorzystane przez autora było jak z parodii. Po prostu życie napisało scenariusz, który nie wpadłby do głowy filmowcom.

Tytuł kojarzący się z kreskówką, określanej mianem obrazoburczej, jest jak najbardziej na miejscu, chociaż nawet i on jest autokarykaturą oryginału. W końcu w naszych czasach nie ma świętości i wszystko można wykorzystać do swoich celów, a to co przed momentem jeszcze było oryginalne i łamiące stereotypy za chwilę staje się podobne do tego co było piętnowane.

Książka przekazana przez portal Sztukateria
i wyd. Jirafa Roja za co Dziękuję



7 komentarzy:

  1. Chętnie zapoznam się z ta parodią rzeczywistości i mam nadzieję, że dowiem się wielu ciekawych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno jest pewne - jest interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może, może.. Jak wpadnie w moje ręce, dm jej szansę:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęcająca recenzja choć o książce nigdy nie czytałam. Jeśli tylko na nią trafię na pewno przeczytam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm... a ja jakoś nie jestem co do niej przekonany. sam nie nie wiem co o tym myśleć. Może warto przeczytać choćby po to, by się dowiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedno jest pewne - ciekawa pozycja z co najmniej kilkoma niespodziankami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka zwracająca uwagę przede wszystkim tytułem (moja pierwsza reakcja to zwykłe WTF?!), ale nie dla mnie. Chyba że to parodia na poziomie ;)

    OdpowiedzUsuń