Strony

wtorek, 31 maja 2011

Prawdziwy anioł

"Okaleczony anioł"

Anioł kojarzy się z istotą doskonałą, bez skaz i wad, piękną wewnętrznie i zewnętrznie, jego atrybutem są skrzydła. Jednocześnie wydaje się odległy od codzienności, a jego idealność niedościgniona. Okaleczony anioł, na pierwszy rzut oka, to oksymoron, coś niemożliwe do zaistnienia, co nie ma prawa wydarzyć się. A jednak, gdyby przyjrzeć się bliżej ludziom ze swego otoczenia lub mijanych codziennie, wielu moglibyśmy określić właśnie mianem takich istot. Czasem rany są widoczne, czasem ukryte przed wzrokiem ludzkim, a czasem blizny, które dostrzegamy, są nieporównywalnie mniejsze z tymi schowanymi w sercu - to one są najboleśniejsze, od nich nie ma
ucieczki.
Czy główna bohaterka jest takim aniołem? Z okaleczonym ciałem i duszą, zamknęła się nie tylko w czterech ścianach domu, lecz także przed bliskimi. Odrzuca pomoc, nie wierzy w nic i nikogo, w siebie również. Słowo "cud" jest dla niej pustym wyrazem, który tylko przypomina jej niepełnosprawność. Opłakiwanie tego co utraciła jest ważniejsze niż przyjaźń, miłość i wszytko to co czym kiedyś żyła. Jednak czy można dziwić się takiej postawie? Odpycha od  siebie najbliższych nie chcąc ich obciążać sobą, chce by żyli tak jak ona kiedyś. Nawet gdy wydaje jej się, że świadomie rani innych nie robi tego na zimno, bez emocji, docenia uczucia innych i pomimo, że mogłaby pogrążyć ich umie się powstrzymać. Jednocześnie chce być sama i by ktoś powiedział, że cokolwiek jeszcze by się wydarzyło, będzie przy niej.

Łatwo wchodzi się w "skórę" innego człowieka mówiąc mu - weź się w garść, powinieneś lub musisz, i dziwimy się gdy ten ktoś odrzuca nasze słowa albo nie chce zastosować się do udzielanych wskazówek. Często powtarza się, że czas leczy rany i czasem to się sprawdza. Marta także z upływem miesięcy otwiera się na innych, ale trudno odzwyczaić się od okazywania swojego gniewu, frustracji niespełnionych marzeń. Raniące słowa są buntem przeciwko kalectwu i niesprawiedliwości losu, nie uderzają tylko w ich adresatów, lecz również w autora, który jednocześnie boi się odrzucenia, ale i litości. Tego obawia się Marta, jak również reakcji na jej osobę, gdyby znów chciała być taką jak przed wypadkiem. Jednak jak wrócić do tamtych chwil gdy jest się
przekonanym, że one przeminęły bezpowrotnie? Jak nie żałować tego co wcześniej było codziennością, a teraz dopiero, patrząc za siebie widzimy widzimy ich wartość? Marta tracąc władzę w nogach uważa, iż odebrała sobie to co było podziwiane w niej najlepsze, nie możliwość ruchu, ale bycie wesołą i towarzyską osobą. Teraz gdy porusza się na wózku inwalidzkim uważa, że nie ma nic do zaoferowania innym, boi się uwierzyć, że jest inaczej. Przecież nawet gdy była sprawna przeżyła rozczarowanie bliskimi, więc czy teraz, gdy nie jest sobą - według własnej subiektywnej oceny, nie będzie tak samo? Jest jeszcze pewna tajemnica skrywana i opłakiwana tak samo, a może nawet bardziej niż paraliż. To właśnie rana ukryta w sercu, sekret, który miał być dopełnieniem szczęścia, a został utracony bezpowrotnie obciąża najbardziej. Podzielenie się tym co skrycie opłakujemy przynosi ulgę, nawet gdy tego nie oczekujemy, nie od razu, ale już się nie jest się samemu w żałobie. Czasem trzeba sięgnąć piekła by zobaczyć niebo. Nie to idealnie błękitnie, gdzie wszystko jest możliwe, lecz to zwyczajne, codzienne, które doceniamy gdy zasłonią go chmury tragedii. W nim
właśnie mieszkają okaleczone anioły, wiedzące co to ból, ale też znające wartość miłości, nieidealne, lecz umiejące dać innym i sobie cud - cud wybaczenia ...

"Okaleczony anioł" to studium życia młodej kobiety okaleczonej po wypadku oraz jej bólu po stracie marzeń. To także historia walki ze wspomnieniami, samym ze sobą i najbliższymi. Próba zrozumienia siebie i innych w obliczu wydarzenia, które nieodwracalnie zmieniło przyszłość. Bohaterka przechodzi od euforii do załamania, nie raz i nie dwa, odrzuca pomoc najbliższych nie chcąc widzieć litości w ich oczach. Jednocześnie potrzebuje pocieszenia i odrzuca je. Nie chce współczucia i sama czuje je wobec siebie. Nielogiczna gmatwanina? Nie, to człowiek, który stracił coś więcej niż zdrowie - także część ukochanej osoby i pozostał z tym sam. To co jeszcze uderza czytelnika to nadzieja, nie wyrażona wprost, ale schowana pod łzami, poczuciem winy i beznadziejności, kryje się ciąg dalszy życia - inny niż był wymarzony, ale też nie gorszy ...


Za możliwość przeczytania książki "Okaleczony anioł" dziękuję autorce  - Beacie Szymurze oraz wydaje.pl

11 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie i to nawet bardzo, więc będę rozglądać się za tą książką:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością jest to książka po którą warto jest sięgnąć :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jak na razie jest tylko w formie ebooka, ale ma być także wydana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie się ebooka dało wygrać w różnych konkursach, zainteresowanych odsyłam na stronkę http://beataszymura.fotolog.pl
    - będę informowac na bieżąco ;)
    Autorka

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdroszczę, że udało ci się osobiście przeczytać tę książkę. Sama jestem ogromnie ciekawa jej treści.

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca i warta przeczytania, zostaje w pamięci

    OdpowiedzUsuń
  7. a mnie historia nie ciekawi, poniekąd dzięki/przez tę recenzję. Czuć użalanie się z daleka i że to depresyjna książka ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja jest moją subiektywną opinią, więc kierowanie się tylko nią jest bardzo niesprawiedliwe wobec autorki i jej książki. Najlepiej jest samemu przeczytać i wyrobić swój pogląd.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie recenzja jest tylko wskazówką, czy książka znajduje się w kręgu moich zainteresowań. Nigdy czyjaś subiektywna opinia (a takie są właśnie dzisiejsze recenzje) nie sprawi, że przyspieszę lub opóźnię sięgnięcie po daną lekturę. To moja osobista decyzja i nikt nie ma nią wpływu. I nie uważam, aby ta powyższa recenzja w jakiś sposób odstręczała od przeczytania tej właśnie książki. Poza tym ocenianie książki przed jej przeczytaniem to chyba jakieś nieporozumienie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam książkę i mogę stwierdzić z całą pewnością, że nie jest to książka depresyjna (to tak krótko w nawiązaniu do jednego z powyższych komentarzy, bo napisana przeze mnie recenzja znajduje się na stronie "Okaleczonego anioła"). Przeciwnie - to książka niosąca przesłanie pełne nadziei, podnosząca na duchu.Trzeba ją przeczytać, żeby to zrozumieć... Pozdrawiam :)
    (DP)

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat poruszony w "Okaleczonym aniele" nie jest łatwy, ale tak jak w przypadku każdej książki żeby ocenić co zawiera trzeba ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń