Przedpremierowo:
„Głos z piekła”
Marek
Krajewski
Diabły
rodzą się w piekle, które tworzą sami ludzie. Czasem sami dla siebie, częściej dla
innych. Iluzja normalności bywa złudna i zwodzi niejednego człowieka, a kiedy
już dostrzega się zło bywa za późno na ratunek. Prawdziwe są słowa, że kiedy
rozum śpi budzą się demony, ludzkie, z krwi i kości.
Niekiedy
chłodna logika są jedyną bronią przed tym, co inni uważają za szaleństwo. To,
co dzieje się w pałacu hrabiego von Babbitza wymyka się prostym osądom.
Zaginięcie, opętanie, morderstwo. Jak na jedną rodzina to aż za dużo, dlatego
nic dziwnego, że potrzebna jest pomoc. Herbert Anwaldt ma niepowtarzalną okazję
skonfrontowania teorii, jakiej nauczył się na studiach z praktyką. Jako
absolwent psychiatrii ma za zadanie pomóc, jakkolwiek, hrabiance Annie, która
uznawana jest za osobę, w jakiej dosłownie siedzi diabeł. Co faktycznie dzieje
się w posiadłości Czerniewice? Z pewnością aż za dużo niepokojących wydarzeń ma
tam ostatnio miejsce, czy pojawienie się Anwaldta jest dobrym pomysłem, zwłaszcza,
że jedna z ostatnich osób, mająca pomóc hrabiemu w uspokojeniu sytuacji została
zabita i to naprawdę brutalnie? W takich okolicznościach niewiele potrzeba by
stać się kolejną ofiarą i nawet opieka doświadczonego stróża prawa nie
gwarantuje bezpieczeństwa. Zresztą zagrożeń jest dużo więcej i to z najmniej
spodziewanej strony. Czy rozsądek wygra z obłędem? Prawda bywa równocześnie
bardzo skomplikowana i nad wyraz prosta, lecz zanim odkryje się jej prawdziwe
oblicze trafia się na drogę prosto do piekła, z jakiej nie ma odwrotu jeśli
chce się dotrzeć do jej sedna. Jaką cenę płaci się za spojrzenie w oczy złu?
„Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tu”[1]. Te słowa to nie przesada w przypadku najnowszej książki Marka Krajewskiego, opisują w więcej niż telegraficznym skrócie, kogo spotykamy podczas lektury. Rasowy kryminał retro, w jakim oddano z niuansami epoki lat dwudziestych drugi plan, stanowiący tło dla opowiadanej historii. Do tego oczywiście pałac z otoczeniem staje się miejsce rozgrywającego pełnego dramatyzmu niecodziennego dochodzenia. Niejedną znajomą nutę odnajdujemy w „Głosie z piekła”, jednak nie są to kalki, a jedynie nawiązania budujące klimat, z jednej strony znane, z drugiej całkowicie inaczej niż we wcześniejszych książkach. Jak zawsze to liczne detale podkreślają odpowiednie momenty, mające zwrócić naszą uwagę w odpowiednich momentach, w innych uśpić czujnych, by po chwili stać się punktem zwrotnym. Nie ma tutaj szalonych lat dwudziestych dwudziestego wieku pełne jazzu i beztroskiej zabawy, jest za to inny wówczas trend. Wykorzystano go bezbłędnie, wplatając jako jeden z wątków oraz jednocześnie wiążąc go z kolejnymi. Zagadka kryminalna jest wielowarstwowa i obejmująca zbrodniczymi mackami wszystkich tych, którzy znajdą się w ich pobliżu. Granica pomiędzy zbrodnią i szaleństwem zaciera się coraz mocniej z każdym rozdziałem, a fabuła wciąga czytelników nieodwracalnie i nie pozwala oderwać się aż do samego finału, zaskakującego i rzucającego znak zapytania na odchodne. „Głos z piekła” roczna historia, która wciąga od pierwszej strony.
Premiera:
29 października 2025
Za możliwość przeczytania
książki
dziękuję: