Nowość:
„Przebudzenie”
Jack Ketchum
Pewnych znaków nie
powinno się lekceważyć. Nie wszyscy je rozpoznają, nielicznie biorą poważnie.
Jednak czy da się ustrzec przed tym, co już nieraz zwyciężyło? Przeznaczenia
podobno nie da się oszukać, a jeśli wie się, co ma w zanadrzu? Jednak ludzie
często przymykają oko na zagrożenie…
Czasem można brać
udział w przedstawieniu nawet o tym nie wiedząc. Zwłaszcza jeśli znajdzie się w
rękach mistrza lub raczej mistrzyni. Obok Lelii trudno przejść obojętnie,
wzbudza zainteresowanie i dokładnie wie czego pragnie. A pragnie tylko jednego,
lcze kto by się tego spodziewał po pięknej, może nieco szalonej i trochę
nieobliczalnej kobiecie? Robert i jego znajomi przekonują się o tym na własnej
skórze. Wpierw była dobra zabawa pod błękitem greckiego nieba i nic nie
zapowiadało, że wakacyjny relaks przybierze całkiem inny obrót. Jordan Chase
wie więcej niż oni, lecz czy da się powstrzymać coś, co wydaje się jedynie
mitem? Może przyszłość jest już zapisana i nikt nie jest w stanie jej zmienić?
A jeśli ktoś sprzeciwi się temu, co od starożytnych czasów przypomina o sobie w
najbardziej przerażający sposób? Ludzie zapomnieli już o składaniu ofiar, lecz
ktoś o tym pamięta i złoży ją…
Grecja, wakacyjny
czas, monumentalne zabytki starożytności i coś złowrogiego, czającego się w
prastarych murów. Do tego dodajmy Jacka Ketchuma, którego przedstawiać nie
potrzeba oraz cień mitu, coraz wyraźniejszego z rozdziału na rozdział. Co
otrzymamy w efekcie końcowym? Grozę, narastającą, dozowaną wpierw dość
oszczędnie, lecz w odpowiednich momentach i kryjącą się pod maskami aż do
momentu, kiedy prezentuje się w pełnej, krwiożerczej, krasie. To motyw główny,
chociaż zdający się być nieco na uboczu, ale to jedynie zmyłka, doskonale
wpleciona w akcję. Początkowo otrzymujemy kilka wątków, zdawałoby się
całkowicie odrębnych, jakie zazębiają się powoli, lecz nierozerwalnie. Coraz
mocniej odczuwamy nieuchronność zła, intensyfikującego się i testującego, jak
wiele z siebie już może pokazać, a ile pozostawi jeszcze w zanadrzu. Kiedy
zaatakuje z pełną mocą, wciągnie bohaterów i czytelników w niesamowity wir
przerażającej sekwencji wydarzeń, w którym nie ma światełka w tunelu, a tylko
krwawe tropy. „Przebudzenie” sięga korzeniami nie jedynie do starożytnych mitów
i wierzeń, lecz również czerpie siłę przekazu z najbardziej podstawowych źródeł
ludzkich uczuć. Mrok, pierwotne lęki i przede wszystkim mistrzowskie operowanie
atmosferą, słowem, emocjami i plastycznością opisów.
Za możliwość przeczytania