Strony

sobota, 22 czerwca 2024

W cieniu gór

Nowość:

„Turnia”

Anna Klejzerowicz

 

Tajemnice rzadko, kiedy nie rzucają cienia, czasem jest on bardzo długiegi. Nie jest łatwo żyć z nim za plecami i świadomością, że w ogóle istnieje. Niektórzy starają się uciec od niego najdalej jak potrafią, lecz to i tak zbyt blisko. Można próbować wymazać wspomnienia, ale one i tak pozostają w zakamarkach pamięci. Aż ktoś ma odwagę stawić czoła sekretom i poznać prawdę, nie przypuszczenia lub domniemywania.

 

Trzy dekady temu zniknęła Karolina Olszańska. Młoda kobieta wyszła i już nie wróciła, zaginęła w terenie, jaki był jej doskonale znany. Zakopane i Tatry kochała, znała je doskonale, była ratowniczką górską, jak więc możliwe, ze do tej pory nie zdołano wyjaśnić tej sprawy? Lena rusza śladami zaginionej, chce napisać o niej reportaż, lecz kieruje nią coś więcej. Karolina jest jej ciotką oraz postacią, którą otacza mgła tajemnic i to nie jedynie z powodu zniknięcia. Czy nie upłynęło zbyt dużo czasu? A może wprost przeciwnie? Poznanie prawdy jednak nie jest łatwe. Zagadka Olszańskiej wciąż budzi emocje, jej osoba także, nie była przecież jedną z ogromnej liczby turystów, miała znajomych. Po latach Lena rusza śladami krewnej, zaczyna ze strzępów informacji odtworzyć to, co wydarzyło się w przeszłości. Wokół niej zaczynają mieć miejsce dziwne sytuacje, a odczuwane niebezpieczeństwo nie jest przewrażliwieniem. Co wydarzyło się kiedyś i jaki będzie to miało wpływ na teraźniejszość?

 

Kiedy znika człowieka rodzą się tajemnice, chociaż jego egzystencja jest brana pod lupę. Niektórzy twierdzą, że dopóki nie wiadomo co się stało jest nadzieja, lecz część z nich pragnie poznać prawdę, jaka by ona nie była. Pewne zaginięcia pozostają zagadkami, jakie nie dają spokoju. „Turnia” ma właśnie taki punkt wyjścia, stanowiący jeden, wielki, punkt zapytania, okazujący się wstępem do kolejnych. Zresztą szybko przekonujemy się, że nie jest to jeszcze jeden kryminał czy też thriller, ale historia, która już po chwili „wsiąka” w czytelnika, nie dając mu o sobie zapomnieć. Monumentalne góry, skomplikowane emocje i aura niepokoju, niby określonego, lecz sięgającego o wiele dalej oraz głębiej niż jesteśmy w pierwszym momencie to dostrzec. Anna Klejzerowicz doskonale łączy równocześnie surowe piękno gór, charakter ludzi zafascynowanych nimi oraz wątki śledcze. W „Turni” wszystko łączy się harmonijnie w całość, gdzie nie ma nic przypadkowego, lecz krok za krokiem przekonujemy się jak nieobliczalni są ludzie oraz jak łatwo zakładają maski. Pisarka wirtuozersko przedstawia, z jaką traumą wiąże się zniknięcie człowieka dla jego bliskich i co pozostawia po sobie. W żadnym wypadku po macoszemu nie jest potraktowane dochodzenie głównej bohaterki, mające także drugie dno, lecz jakie ono jest trzeba już przekonać się samemu. Ta lektura odpowiada na pytania pozostawiając miejsce na refleksję nad ludzką i zła naturą.


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: