Nowość:
„Rozgrywka królowej”
Elizabeth Fremantle
Korona na głowie, a w
sercu strach. Jedno nieopatrznie rzucone słowo może narazić na śmierć. Naprawdę
dużo nie potrzeba by władca wpadł gniew, a wówczas… wówczas wszystko jest
możliwe. Nikt nie pomoże, nie wyciągnie pomocnej dłoni, za to niejeden będzie
chciał wykorzystać tę sytuację do własnych celów!
Pięć było przed nią.
Żon i królowych. Dwie zmarły naturalne, dwie pod katowskim mieczem, jedna
przeżyła, lecz żyła z dala od królewskiego dworu. Jaki będzie los Katarzyna
Parr? Miała żyć spokojnie jako wdowa i pomóc swojej pasierbicy dobrze wyjść za
mąż. Majątek zapewniał jej dostatnią egzystencję z daleka od królewskiego
dworu. Tyle, że zwróciła na siebie uwagę kogoś, kto brał to czego zapragnął.
Henryk VIII dążył do osiągnięcia celu czasem dosłownie po trupach. Trupach
przyjaciół, poddanych i… żon. Co więc czeka Katarzynę kiedy stanie się
zachcianką króla? Czy to, iż niejedno dramatyczne wydarzenie już za nią będzie jej
zaletą i tarczą przed zagrożeniem? Dworski klimat bywa nieprzewidywalny,
zwłaszcza kiedy łaska Henryka aż zbyt często zmienia front. Poprzedniczki pani
Parr poznały czym są przywileje i jak łatwo je stracić. Czyżby dwukrotnej wdowie
udało się przetrwać u boku coraz bardziej nieobliczalnego króla? Pytanie tylko
jakim poświęceniem to okupi… Co z jej marzeniami i pragnieniami? Kiedy będzie
mogła je spełnić?
Epicka opowieść o
kobiecie, która dokonała tego, co pięciu nie udało się. Przeżyła jako małżonka
mężczyzny, jaki bezwzględnie dążył by osiągnąć swój cel. Jaką zapłaciła cena za
to zwycięstwo i czy w ogóle nim było? „Rozgrywka królowej” w pełni zasługuje na
przymiotnik epicka, lecz nie tyle ze względu na opis, a bardziej na wyjątkowość
głównej bohaterki i niezwykłego tła na jakim poruszała się. Nie da się ukryć,
że napisanie powieści opartej nie tylko na faktach, lecz i wielokrotnie będącej
motywem niejednej książki i filmów, jest niełatwym zadaniem. W końcu większość
czytelników doskonale orientuje się w wątkach i zakończeniu albo przynajmniej w
ogólnym zarysie. Jednak niektórzy twórcy potrafią ukazać na nowo to, co zdawało
się już znaną historią i do tej grupy należy właśnie Elizabeth Fremantle.
Katarzyna Parr w jej książce nabiera kolorów, mało w niej pomnikowego brązu i
zimnego marmuru, w ich miejsce wchodzi kobieta, z przeszłością i po przejściach,
mająca za sobą niejedną trudną decyzję. Poznajemy ją w momencie kiedy wydaje
się, iż w końcu będzie mogła żyć na własnych zasadach, ale my już wiemy co ją
czeka, chociaż czy na pewno? Ona nie jest jedynie szóstą żoną, pióro autorki
podkreśla wyrazistość tej postaci, nie jedynie za pomocą oczywistych faktów, lecz
używając osobistego punktu widzenia oraz dostrzegając ignorowane zazwyczaj
detale.