Patronat:
„My kontra świat”
Bogusz Dawidowicz
Zbyt często wydaje się nam, że doskonale poznaliśmy bliskie sobie osoby. Pytanie tylko czy to możliwe, zwłaszcza jeśli nie zawsze znamy sami siebie? Podobno tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono, a jeśli dopiero test nadejdzie? Jak więc możemy być pewni, że poznaliśmy dobrze kogoś innego?
Przeszłość i teraźniejszość nierozerwalnie są z sobą związane. Robert przekonuje się o tym, gdy jego znajomość z Sandrą przeradza się w związek. Wydawało się, że wiedzą o sobie dużo, lecz to, co najważniejsze kobieta wyjawia dopiero jakiś czas później. Nie tak łatwo przejść nad tym do porządku dziennego, lecz jeszcze przed nimi prawdziwy sprawdzian uczuć. Nie jest on typowy i stawia przed mężczyzną trudne pytania, jakie będą odpowiedzi gdy przejdzie od roli świadka do czynnego uczestnika w wydarzeniach, których nie mógł przewidzieć. Czy jest gotowy stawić czoła prawdzie o sobie i Sandrze? Kiedy ofiara staje się sędzią i katem sprawiedliwość nabiera całkiem nowego znaczenia. Ich działania nie uchodzą uwadze innych, nikt nie jest anonimowy, czy teraz ze ścigających staną się ściganymi? Scenariusz przyszłości rysuje się przed nimi całkowicie inaczej niż mieli w planach, ktoś przygląda się im uważnie …
Przypisanie do gatunku literackiego jednocześnie wiele ułatwia, a z drugiej strony czasem staje się ramami z jakich trudno wydostać się. Bogusz Dawidowicz nie pozwolił zaszufladkować swojej powieści w jakimkolwiek schemacie i jednocześnie wykorzystał potencjał gatunkowy, lecz na swoich zasadach. Thriller rządzi się swoimi prawami, a jakby tak wpleść w niego detale całkowicie odwrotne od spodziewanych? Antyromans, antykryminał oraz fikcja polityczna i oczywiście sam dreszczowiec. Wymagająca składanka, w jakiej każdy szczegół liczy się, wymagająca od autora nieustannej uwagi nie jedynie podczas kreowania wątków, lecz także przenoszenia pomysłów na przysłowiowy papier. W „My kontra świat” ani na moment nie zabrzmiała fałszywa nuta, wprost przeciwnie przemyślana fabuła nieustannie zmierza wyznaczoną ścieżką, wyznaczaną tak, by czytelnik nie był pewien jaki będzie jej finał. Każdy z wątków jest tak prowadzony by zazębiać się z innymi, ale i opowiada własną część historii. Bogusz Dawidowicz łączy różnorodne elementy nie jedynie dla zaskoczenia czytelników, lecz również by rozbić fabularne klisze, dobrze znane, jednak w tym konkretnym przypadku użyte są one inaczej niż zazwyczaj. „My kontra świat” zawiera nie jeden zwrot w akcji, umiejscowione tak, by zaintrygować i skierować powieść w nowym kierunku, lecz również skupić uwagę czytelników na konkretnym szczególe. W tej książce nic nie dzieje się bez powodu, chociaż nie zawsze od razu jest on widoczny.