Strony

środa, 7 czerwca 2023

Magiczny realizm

Nowość:

„Przyjaciel wilków”

Ruth Emmie Lang

 

Wszyscy różnimy się od siebie, bardziej lub mniej, niektórzy podkreślają swoją inność, drudzy chcą ją ukryć, inni uważają za coś oczywistego i dopiero skupiają się na niej gdy zostanie ona im wytknięta. Przekleństwo, błogosławieństwo czy może jeszcze jedna cecha, jaką po prostu posiadamy? Odpowiedź na to pytanie dostarcza życie oraz wybory, jakich dokonamy …

 

Niektóre osoby nie zapominamy nigdy, pamiętamy o nich nawet jeśli do ostatniego spotkania minęło dużo czasu. Kiedy ponownie pojawiają się w naszym otoczeniu nie do końca jesteśmy zdziwieni. Weylyn Grey nigdy nie chciał swoją osobą wzbudzać zainteresowania, co nie znaczy, iż specjalnie trzymał się z boku. Jeśli się go już poznało pozostawiał po sobie niezapomniany ślad. Mary przekonała się o tym kilkukrotnie, za każdym razem robiła przy okazji krok w nieznane, ale nie była w tym osamotniona, był przy niej przyjaciel, z gatunku tych prawdziwych, wspierających i po prostu będących tuż obok, nie chcący niczego w zamian. Weylyn Grey zawitał do jej życia nagle i tak z niego odchodził, za każdym razem sprawiając, że patrzyła na świat odmiennie niż do tej pory. Micah także zachował na zawsze w pamięci postać mężczyzny, który był kimś niezwykłym, lecz nie starał się o tym kogokolwiek przekonywać, nie udawał nikogo i dostrzegał chwile gdy trzeba było komuś pomóc i usuwając się w cień od razu kiedy nie był już potrzebny. Kim był chłopiec, jaki urodził się kiedy rozpętała się burza śnieżna, mieszkał z wilkami, widział w pewnej śwince więcej niż inni? Może człowiekiem, przynoszącym wraz z sobą coś za czym tęsknimy, ale nie umiemy dostrzec wokół siebie i pokazujący swoim postępowaniem, że niekiedy niewiele potrzeba by dać komuś szczęście, miłość, przyjaźń?

 

Magiczna opowieść, która ma początek niepodobny do innych oraz finał równie nieszablonowy. Jedyna w swoim rodzaju, urzekająca wpierw czymś nieokreślonym, lecz im bardziej zagłębiamy się w książkę tym zaczynamy dostrzegać to, co nas do niej przyciąga. Niby zwyczajna, lecz pod tą cieniutką warstwą kryje się historia niezwykła, pełna magii, nie dosłownej, ale okrytej płaszczem niedopowiedzeń, subiektywnych perspektyw oraz prób racjonalizacji tego, czego nie da się wytłumaczyć w łatwy sposób. Ruth Emmie Lang niczego na siłę nie udziwnia, wprost przeciwnie stawia na prostotę, ukazywanie codzienności, zwykłych relacji, gdzie więc ten niezwykły pierwiastek? W szczegółach, które dostrzegamy dzięki głównemu bohaterowi oraz temu jak wpływa on na życie pozostałych postaci. Pojawia się on na moment, dłuższy bądź krótszy, niczego od nich nie oczekując, będąc po prostu sobą, nikim więcej albo mniej, ofiarowując bezinteresownie swoją przyjaźń, uczucie, pomoc. Autorka w jak najbardziej rzeczywistych okolicznościach snuje historię magiczną o kimś kto miał odwagę być sobą, patrzeć na świat inaczej niż większość i doświadczać go także na swój, indywidualny sposób, ale również bał się, niekiedy wycofywał się, ale zawsze pozostawiał po sobie niezapomniane wspomnienia. To ostatnie pozostaje również po lekturze, której nie zapomina się szybko i pozostającej w pamięci czytelnika jako książka, przy której równocześnie uśmiechamy się i skłaniamy do refleksji.

 

Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: