Strony

sobota, 8 stycznia 2022

Moc słów

Przedpremierowo:

„Klątwa Berserkera”

Anna Wolf

 

Często to, co najcenniejsze nie jest widziane od razu, ukryte pod maską lub za murem. Potrzeba czasu, dobrej woli i przede wszystkim dostrzeżenia drugiego człowieka, nie jedynie jego powierzchniowości, chociaż to ona stanowi podstawę pierwszego wrażenia. Czasem warto spojrzeć ponownie i jeszcze raz, a dopiero potem nie oceniać kogoś, lecz spróbować zrozumieć kim jest naprawdę.

 

Słowa mają moc, niekiedy dawno już zapomniano o tym kto je wypowiedział, ale one są wciąż aktualne. Kolejne pokolenia panów na zamku Istrel doświadczają siły klątwy rzuconej w godzinie rozpaczy, jakie do tej pory piętnują coraz to nowych potomków. Przeklęty ród obrósł w legendy, ile one mają wspólnego z prawdą? Bianca nawet nie zdawała sobie sprawy komu zawdzięcza nadzieję, która od tak dawna wydawała się bezpowrotnie utracona. Jej przyszłość została naszkicowana w chwili narodzin, a kontury wypełniały się barwami z każdym następnym rokiem jaki przeżyła, nie były one coraz weselsze, lecz coraz bardziej ponure. Czy tylko obowiązki czekały ją w przyszłości jakiej nie pragnęła, ale nie mogła zapobiec temu, co na nią czekało? W jednej chwili coś się zmieniło, nie była tego świadoma ani ona, ani ktoś kto nie oczekiwał już niczego dobrego od życia. Kamienne mury zamku Istrel widziały już zbyt wiele strachu, bólu, nienawiści, za to miłość była odległym echem. Czy ma szansę powrócić tam, gdzie klątwa zbiera swoje żniwo od tak dawna? Nie tak łatwo zapomnieć o złożonych przysięgach, zawiedzonych uczuciach i złu, które nie cofnie się przed niczym by zatriumfować. Tym razem jednak w cieniu twierdzy pojawiło się to, w co nie wierzy nikt, lecz może zmienić wyznaczoną ścieżkę przeznaczenia.

 

Lubicie gdy pisarze wchodzą na inne niż do tej obszary literackie? Próbują swoich sił w gatunkach całkowicie odmiennych niż do tej pory? Wychodzą poza dotychczasowe ramy i zaskakują swoją twórczością? Jako, że lubię takie niespodzianki, z ciekawością sięgnęłam po książkę Anny Wolf w średniowiecznym klimacie i przepadłam już w czasie prologu, a im bardziej zagłębiałam się w opowieść o Biance i Ilanderze tym bardziej podobała mi się ona, postacie, tło oraz oczywiście niezwykły motyw. Zagrało tak naprawdę wszystko czyli romans rycerski z wątkiem klątwy oraz postać berserkera i nadobnej, acz wyrazistej damy, nie zazgrzytało nic, bo pisarka również postarała się by język był stylizowany na wieki średni. Widać dopracowanie szczegółów oraz samej kanwy tak, by czytelnicy mogli bardzo szybko poczuć klimat powieści i wejść w świat zamkowych komnat, intryg, uczuć, rycerskości i donżonów. Podczas czytania bez trudu możemy wyobrazić sobie kamienne mury, biesiadne sale oraz co najważniejsze samych bohaterów, wszystko połączone jest niewidocznymi nitkami tworząc barwny obraz, przemawiający do nas historią z nutką humoru, intrygującą oraz będącą rzadkim zjawiskiem na książkowym rynku. Anna Wolf zaskoczyła  niesamowicie, pokazując się od nieznanej do tej pory literackiej strony, jak najbardziej interesującej i ujawniającej, że jeszcze niejedna zadziwiająca premiera autorki pewnie nas czeka. Tym razem dzięki powieści mamy okazję poznać piękny romans z niezwykłym drugim planem i pierwszoplanowymi bohaterami, jak z najpiękniejszych pieśni śpiewanych przez mistrali. „Klątwa Berserkera” to ponadczasowy, uniwersalny, przekaz o prawdziwej miłości i rzeczywistym pięknie człowieka, niezależnym od wyglądu, ale uzależnionym od jego charakteru oraz czynów.

 

Premiera:

12 stycznia

Za możliwość przeczytania 

książki dziękuję