Strony

poniedziałek, 31 października 2022

To, co najważniejsze

Nowość:

„Podróż. Wielka Panda i Mały Smok”

James Norbury

 

Przyjaźń niejedno ma oblicze, czasem jest widoczna z daleka, duża oraz głośna, radosna, ale bywają i takie, które dostrzec nie tak łatwo, są ciche, nie wymagają zbyt wielu słów i dotyczą tylko lub aż dwojga istot. Każda z nich ma ogromną wartość, ważne, że dano szansę jej rozwinąć się i co równie ważne dba się o nią, a także o siebie nawzajem. Przyjaciel widzi więcej, tego, co dobre, lecz co złe również, jedno i drugie prowadzi do czegoś nowego, ale niekiedy wymaga wsparcia, bycia tuż obok i towarzyszeniu w drodze do zmian.

 

Czy szczęście może być niekompletne? Jeśli czegoś mu brakuje to nie powinno nim być, chociaż czy na pewno? Kto jak nie bliska osoba jest w stanie pomóc by osiągnąć jego pełnię? Z dobrej woli, dla dobra drugiego, by poczuł się dobrze oraz odnalazł to, czego mu brakuje, w chwili kiedy potrzebuje, nie gdy nam będzie to na rękę lub znajdziemy czas. Razem można więcej, zwłaszcza podczas podróży w poszukiwaniu nieokreślonego, lecz niezbędnego do poczucia się szczęśliwym, znalezienia brakującego spokoju oraz uwolnienia się od smutku i niespełnienia. Wędrówka z przyjacielem jest czymś więcej niż jedynie pokonywaniem drogi, bywa też sposobem zrozumienia siebie oraz granic, nie pozwalających sięgnąć nie po więcej, a po coś nieznanego. Gdzieś pomiędzy tym, co już było i jeszcze przed nami często pojawia się strach, że zostaną utracone istotne dla nas rzeczy, ale jeśli ktoś jest przy nas dzieli się na dwojga i łatwiej dostrzec dobre strony, nie jedynie złe.

 

Opowieść filozoficzna wydaje się czymś ogromnie poważnym, nie dla wszystkich, wymagającym. Jednak w przypadku „Podróży. Wielkiej Pandy i Małego Smoka” nie ma takiego wrażenia ani przez chwilę, za to z każdą stroną otrzymujemy możliwość spojrzenia na świat z perspektywy, która jest niezwykle prosta i jednocześnie bardzo celnie wskazuje to, co na co dzień umyka nam. Po części lektura tej książki to przypominanie sobie o sprawach najprostszych i zarazem fundamentalnych, o jakich na co dzień zapominamy i bezustannie czasem pragniemy je sobie przypomnieć. James Norbury w prostej formie ujął refleksje, które zazwyczaj umykają nam, chociaż gdy już zostaną zapamiętane niejednokrotnie pomagają nam w trudnych chwilach. Osią tej historii jest przyjaźń, wystawiana na próby, nie wielkie, lecz takie, które wymagają zaufania i wiary w siebie oraz przyjaciela, przedstawiająca jej jasne i ciemniejsze strony, gdy zwątpienie daje o sobie znać oraz wciąż nie widać tego, do czego dążyliśmy. Autor w niewielu słowach przekazuje prawdy, o których inni piszą monumentalne rozprawy, lecz niekiedy słynne „mniej znaczy więcej” pokazuje swoją siłę i właśnie tak jest w przypadku „Podróży. Wielkiej Pandy i Małego Smoka”. Piękne, chociaż oszczędne ilustracje, są odzwierciedleniem tekstu i dopełniają jego przesłanie.

 

 


            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
                dziękuję 
 
              wyd. Albatros

 

niedziela, 30 października 2022

Sekrety grzechów

Nowość:

„Gehenna. Grzechy krwi”

Magdalena Winnicka

 

Kiedy masz to, co dla ciebie najważniejsze i wiesz jakie spotkało cię szczęście masz również świadomość jaką daje ci to siłę. Jednak jest i druga strona medalu, ta mroczniejsza i zmuszająca do ciągłej czujności, każdy kto chce nas skrzywdzić uderzy wpierw tam gdzie zaboli najbardziej.

 

W jednej chwili wszystko zaczyna się sypać, tak jakby rodzina, której nic i nikt nie mógł rozbić stała się nietrwałym domkiem z kart. Potężna familia Tirona zaczyna chwiać się w posadach, czyżby ktoś celnie trafił w najsłabsza ich stronę? Kim jest osoba, jaka nie zawahała się uderzyć w potężny klan? Nie zrobiła tego w ciemno, dołożyła starań by odczuli dotkliwie ten atak, kolejny jest jeszcze mocniejszy i niesie z sobą brutalną wiadomość, oznaczającą jedno – stary wróg powrócił i tym razem nie cofnie się przed niczym. W tej rozgrywce liczy się tylko jedno i dlatego nikt nie zawaha się by wykorzystać każdy z możliwych chwytów, a nieczyste zagrania są podstawową bronią. Tajemnice nie są już bezpieczne, tak samo jak i ludzie, jacy wiedzą ile dla siebie znaczą oraz dla których miłość nie jest pustym słowem. Jednak tym razem zostanie ona użyta przeciwko nim, czy uda się ją ocalić? Tak łatwo w nią zwątpić i zdradzić, raz nadszarpniętą wiarę w najbliższą osobę trudno jest naprawić, podobnie jest z zaufaniem. Kto więc zwycięży w tej podstępnej grze gdy do głosu dojdą dawne lęki, sekrety z przeszłości, a pod znakiem zapytania stanie to, co wydawało się najpewniejsze i chroniące przed złem?

 

Szczęście rzadko kiedy jest wieczne, nawet to wywalczone ogromnym wysiłkiem i okupione bólem, niekiedy okazuje się nie być tak trwałe jak miało być. Magdalena Winnicka w nowym tomie sagi o rodzinie Tirona pokazuje jak dużo da się zniszczyć gdy zna się czyjeś słabą stronę, bo każdy ją ma i zawsze znajdą się ci, którzy użyją ją w dogodnym czyli najmniej spodziewanym momencie. „Gehenna. Grzechy krwi” są opowieścią o zemście, dobrze przemyślanej i dopracowanej, lecz czy w każdym szczególe? Autorka wie doskonale jak nakręcać emocjonalną spiralę, a gdy wydaje się, że już mocniej się nie da pokazuje, iż jeszcze jest to możliwe, ale czytelnik widzi jaką cenę płacą za to bohaterowie. Złożone relacje pomiędzy nimi są częścią nieprzewidywalnej fabuły, gdzie tak naprawdę dzieje się ogromnie dużo, ale jednocześnie odbywa się to w niewielkiej przestrzeni, co jeszcze mocniej uwidacznia wagę nawet najmniejszego szczegółu akcji. Gdy zdaje się, że przewidzimy jaki będzie finał tej historii Magdalena Winnicka zaskakuje po raz kolejny, tam gdzie jest dla jednych jest koniec, inni dopiero rozpoczynają pisać wspólną przyszłość.



 Za możliwość przeczytania książki
dziękuję

 

sobota, 29 października 2022

Liczy się tylko jedno

Nowość

„Gangsta Paradise. Pako”

Agnieszka Lingas-Łoniewska

 

Czasem niespodziewanie przychodzi coś czego ani się nie oczekiwało, a co ważniejsze nie miało w planach. Kiedy nie da się zignorować, odwrócić się albo po prostu nie chce się przed tym uciec, co pozostaje? Może zmierzenie się z nieoczekiwanym darem albo przekleństwem …

 

Zapomnieć o kimś, kogo wciąż sobie przypominamy wcale nie jest łatwo, zwłaszcza jeśli tak naprawdę tego się nie pragnie. Piotr Pakosławski aż zbyt dobrze zapamiętał Kaję, a kolejne spotkania jedynie utrwalają jej obraz, chociaż nie powinny. Do tej pory wszystko było o wiele bardziej proste w jego skomplikowanym świecie, ale pojawienie się tej dziewczyny burzy spokój, pozorny, lecz pozwalający na skupieniu się na najważniejszym – pracy. Jednak trudno wrócić do wcześniejszej rutyny wiedząc, co może wydarzyć się, zwłaszcza gdy wie się co może wydarzyć się w życiu Kai. Powinien stać z boku i jedynie patrzeć na rozwój wydarzeń, nie wtrącając się w czyjeś wybory? Ona nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia, które jest tuż obok niej, ale on tak. Czy łatwiejsze rozwiązanie będzie tym właściwszym dla niego? A co z kobietą, która nie jest mu obojętna i to z wzajemnością? Jak długo będą się oszukiwać i do czego ich to doprowadzi?

 

Kiedy serce mówi tak, a rozum podpowiada, że lepiej byłoby powiedzieć nie oraz jak najszybciej zapomnieć o wszystkim i żyć tak jakby nic nie wydarzyło się, kłopoty są więcej niż pewne. Agnieszka Lingas-Łoniewska wie jak wykorzystać taki splot okoliczności, dodać swój znak rozpoznawczy czyli emocje, żywiołowe, burzące wszystko co wydawało się odporne na jakiekolwiek uczucia i pokazujące, iż nie da się przed nimi uciec. Ciemniejsza strona życia ma wiele odcieni i jeden punkt wspólny – każdy kto ją poznał, nawet przelotnie, na zawsze ją zapamięta. W „Gansta Paradise. Pako” czytelnik poznaje kolejne jej oblicze, mroczne, intrygujące i dla większości bardzo niebezpieczne. Pisarka nie ukrywa go, pokazuje z detalami jak wabi dzięki maskom, które opadają gdy najczęściej jest już za późno by można było uciec. Uczucia również są naznaczone jej niepokojącą atmosferą, w jakiej nie brakuje lęku, ogromnego ryzyka i przede wszystkim świadomości, że zbyt wielu osób dołoży wszelkich starań by ją zniszczyć w najboleśniejszy sposób. Wszystko to Agnieszka Lingas-Łoniewska splata w historię, gdzie na każdym kroku czają się pułapki, a nadzieja na lepsze jutro bywa iluzją, raniącą i pozostawiająca po sobie blizny na zawsze. Bohaterowie jednak podejmują wyzwanie, wiedzą, że ktoś dał im znaczone karty i jeden błąd będzie miał zbyt wysoką cenę, ale dopóki są w grze mają szansę wygrać coś niepowtarzalnego, lecz czy będą mieli szansę tym cieszyć się?

 

piątek, 28 października 2022

Patronat


Zapraszam na mój bookstagram:


https://www.instagram.com/takijestswiat/ 

 

oraz

fanpage oraz bookstagram 

Heleny Leblanc:

 

Helena Leblanc - strona autorska


https://www.instagram.com/helenaleblancautor/ 

środa, 26 października 2022

Nie ma rzeczy niemożliwych!

Premiera:

„Dziennik Youtubera 4”

Marcus Emerson

 

Sława to niełatwy kawałek chleba, wie o tym każda gwiazda, gwiazdor i celebryci. Co dopiero gdy walczy się o to by zostać rozpoznawanym, popularnym i w ogóle osiągnąć sukces. Człowiek musi się nie lada napracować by zabłysnąć, niektórym udaje się to bez wysiłku, ale nie każdy ma takiego farta! Czego więc nie zrobi się dla bycia sławnym?

 

Davy Spencer ma kolejny pomysł, genialny dodajmy, na podbicie Internetu. Tym razem na pewno wszystko wypali, potrzeba jedynie odrobiny szczęścia i chłopak zyska ogromne grono fanów na youtube! Wystarczy jeden filmik, wcale nie długi, i polubienia wprost posypią się, po prostu setki, tysiące, miliony … Problem w tym, że ostatnie plany w tym temacie tak jakby nie wypaliły, jak będzie tym razem? Nic skomplikowanego nie ma przecież w nagraniu króciutkiego video. Wszystko szło doskonale tylko jak pech to pech, bo kto by się spodziewał, że coś pójdzie nie tak? Jednak okazało się, że porażka może być wstępem do czegoś całkowicie odwrotnego! No i kolejna nadzwyczajna myśl olśniła Davy`iego, teraz to już z pewnością zostanie internetową gwiazdą, Oczywiście nie da się zapomnieć o pewnych poszukiwaniach, które muszą zakończyć się sukcesem, a spoczywają na jego barkach. Nie tak łatwo sprostać tak wielu zadaniom, lecz gdy ma się pomoc oddanych przyjaciół wiele się jeszcze wydarzy. Z pewnością nie będzie nudno w szkole Wood Intermediate, a dowodem niech będą zdjęcia do szkolnej kroniki. Co z byciem sławnym?  Davy Spencer jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, gdyż nie ma rzeczy niemożliwych!

 

Pełen humoru, dla czytelników w każdym wieku, „Dziennik Youtubera” po raz czwarty bawi perypetiami głównego bohatera i to w liczbie mnogiej. Pełna humoru opowieść nic nie straciła na swojej świeżości w kolejnej części, nadal bawi podczas czytania, a ilustracje jak zawsze dodają jej oryginalności. Marcus Emerson łączy dwa gatunki doskonale, tak samo jak i kierując książkę nie tylko do młodszych, lecz również i do starszych czytelników. Przygody głównego bohatera czasem przypominają slapstickowe komedie sprzed lat, ale wcale nie są niemożliwe. Pokazują ile znaczy przyjaźń, nawet jeśli jest wystawiana na próby oraz kim tak naprawdę są przyjaciele. Autor w lekki sposób przedstawia rzeczywistość, jednak za każdym razem „przemyca” co najmniej kilka inspiracji oraz jakie są konsekwencje działań postaci. Nie ma moralizatorstwa i rad udzielanych poważnym głosem, wystarczy odpowiednio skonstruowana historia, rozpisana na kolejne wydarzenia odzwierciedlające jak dużo znaczy wiara w siebie, pomoc innym, umiejętność przyznania się do błędu i przede wszystkim dążenie do spełnienia marzeń.

 


Za możliwość przeczytania

 książki 

dziękuję: