Strony

wtorek, 6 kwietnia 2021

Walka

Przedpremierowo:

„Zawalcz o mnie”

Corinne Michaels

 

Przysięgać czasem jest bardzo łatwo, zwłaszcza jeśli ma się świeżo w pamięci to, co jest źródłem wypowiadanych słów. Czas wydaje się działać na korzyść złożonej obietnicy, aż do momentu gdy okazuje się, że jej dotrzymanie przyniesie ból zamiast oczekiwanego szczęścia. Bywa, że rany po złamanych słowach nie zabliźniają się nigdy i wciąż przypominają o niespełnionych marzeniach.

 

Kiedyś plan na życie Declana i Sydney był prosty, stali u progu dorosłości i dokładnie wiedzieli czego chcą od życia. Nie było to nic wielkiego, ale dla nich jedyne co się liczyło. Jednak z tamtych zamierzeń nie pozostało nic poza ogromnym rozczarowaniem, bólem i złamanymi sercami. Osiem lat wcześniej on zniszczył wszystko na czym im zależało. Odszedł od niej i wyjechał z Sugarloaf, złożył wtedy kolejną przysięgę, nawet więcej niż jedną, czy tę dotrzyma? Wbrew sobie wraca na rodzinną farmę, upływ czasu wcale nie zatarł tego, co wtedy czuł, Sydney też wciąż pamięta tamten dzień i nie wybaczyła mu niczego. Czy to, co uważali za wielką miłość mając dwadzieścia dwa lata wygasło i pozostawiło po sobie jedynie bolesne piętno? Sydney nie chce widzieć Declana, nie chce go znać, ale nie tak łatwo uniknąć spotkania. Wspomnienia są dla niej wciąż aż za nadto świeże, kobieta nie jest już tamtą naiwną dziewczyną. Ten, który zniszczył ją znowu staje na jej drodze, wybaczenie nie wchodzi w grę, ale on nie daje za wygraną. Kiedyś podjął decyzje pod wpływem emocji i odpowiedzialności, teraz może dostał szansę, jakiej nie oczekiwał i nawet nie brał pod uwagę. Musi zrobić tylko jedno: rozpocząć walkę, nie uciekać, zmierzyć się z przeszłością, bliznami pozostawionymi przez nią i swoimi wyborami. Zwycięży czy będzie musiał pogodzić się z największą przegraną w swoim życiu?

 

Złożyć obietnice nie jest trudno, ale ich dotrzymanie jest trudne, ich złamanie pozostawia po sobie rany, z gatunku tych, które już zawsze będą przypominać o najlepszych i najgorszych chwilach. „Zawalcz o mnie” jest drugą częścią czterotomowej serii o braciach Arrowood, połączonych nie tylko więzami krwi, ale i przysięgą, która okazała się czymś więcej niż kilkoma słowami wypowiedzianymi przez młodych mężczyzn. Corinne Michaels część rodzinnych sekretów odkryła już w premierowej książce, ale nie oznacza to, że na kolejne nie pozostało już nic. Wprost przeciwnie na tym, co już znane czytelnicy wiedzą została zbudowana historia najstarszego z braci, nieco odmienna od swej poprzedniczki, chociaż przeszłość i teraźniejszość równie silnie są z sobą powiązane co wcześniej. Jednak pisarka nie powtarza się, ale wykorzystuje sylwetki kolejnych bohaterów by rozwinąć nowe wątki, pokazać z innego punktu widzenia trudne doświadczenia oraz jak ich echo odbiło się na postaciach.  Dawne uczucie, jego zdrada oraz to, co pozostało z niego jest jednym z motywów, jako czytelnicy stajemy się widzami historii, w której  kluczową rolę odgrywa wybaczenie i próba budowania od nowa związku zniszczonego przez poczucie winy i jednostronnie podejmowane decyzje oraz stare, niezabliźnione rany. „Zawalcz o mnie” także porusza problem przemocy, zwłaszcza pokazuje jak jej ślady skutkują w życiu ofiar, które doświadczały ją jako bardzo młodzi ludzie. Dotkliwy cień tego, co kiedyś było udziałem bohaterów wciąż jest odczuwalny w bohaterach.

 

PREMIERA:

 

7 kwietnia 

 




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA