Przedpremierowo:
„Rytuał”
Greta
Drawska
Pierwsze
wrażenie jest cenne, czasem nadaje kierunek wszystkiemu co ma miejsce później.
Czasem jednak ma za zadanie zwodzić i łudzić, zwracać uwagę na jedne szczegóły
i ją odwracać od drugich. Nigdy nie wiadomo z jaką kategorią mamy do czynienia,
bywa, że obie przeplatają się. Gdzie kryje się prawda? Wbrew pozorom to, co
wydaje się iluzją też kryje jej okruchy, zawierające w sobie intrygujące
detale.
Na
pierwszy rzut oka widać, że to morderstwo, lecz oczywistość w przypadku tej
konkretnej zbrodni wykluczona zostaje na samym początku przez prokurator Wandę
Just. Wydawałoby się, że taka brutalność nie pasuje do sielskiej atmosfery
prowincjonalnej miejscowości, gdzie dominują raczej drobne przestępstwa. Nic
bardziej mylnego, a presja jest proporcjonalna do kategorii zabójstwa. Kto
mógłby być sprawcą takiej makabreski? Miejscowi czy może ktoś obcy? Podkomisarz
Piotr Dereń doskonale jest zaznajomiony z lokalną specyfiką, lecz z czymś takim
raczej nie miał jeszcze do czynienia. Dowodów jest jak na lekarstwo, i to
jeszcze z kategorii tych najbardziej unikatowych, śladów jeszcze mniej,
pozostają poszlaki, a te są nad wyraz interesujące. Pytanie tylko czy kierunek
jaki wskazują jest właściwy? Jedno jest pewne, morderca pokazał, że stać go na
wiele i wie co robi. Czy śledczy będą umieli dorównać mu kroku? Pozory mogą
zaciemnić rzeczywisty obraz, lecz kiedy trochę światła padnie na niego da się
dostrzec detale, wskazujące to, zostało wcześniej nie dostrzeżone. Pozostaje jedynie
odkryć to, co zostało zakamuflowane i przyjrzeć się temu, co przez lata było motorem zakulisowych działań.
Wyrafinowana
zbrodnia wydaje się być domeną wielkich metropolii, gdzie intrygujący suspens
ma jako tło całe spektrum ludzkich wad i pragnień. Okazałe budynki, pnące się w
górę, zasłaniające światło słoneczne, anonimowość, tłum ludzi, w jakim łatwo
jest udawać kogoś innego, mroczne zaułki, mogące dać schronienie temu, co
najgorsze w człowieku i stać się miejscem kaźni, idealnie nadają się na tło
kryminału. Jednak małe miasta, gdzie każdy każdego zna, a obcym się jest długo
po tym jak zadomowiło się, wbrew pozorom również idealnie nadają się jako
kulisy thrillera. Greta Drawska w swoim debiucie postawiła na drugą opcję
lokalizacji, już na wstępie stawiając sobie wysoko poprzeczkę, ale jak się
okazuje wyzwanie jak najbardziej posłużyło opowieści. W „Rytuale” jest wszystko
to, co sprawia, że trudno przerwać lekturę, gdyż cały czas ma się wrażenie, iż
zaraz, za moment, zdobędzie się informację, która pozwoli rozwiązać zbrodniczą
zagadkę. Jednak autorka nie tak łatwo zdradza swój pomysł na źródło motywu,
podsuwa ślady, być może dowody, dodaje poszlaki, insynuując, poddając w
wątpliwość i stawiając kolejne znaki zapytania. Małe miasteczka kryją wiele tajemnic,
nawet jeśli wydają się jedynie interesujące dla turystów, a dla ich mieszkańców
są jedynie tłem dla szarej codzienności. Greta Drawska umiejętnie ukazała
kontrast pomiędzy tym, co widoczne na pierwszy rzut oka, gdzie nie dostrzega
się czegokolwiek zagadkowego oraz tym, co daje o sobie znać niespodziewanie,
podkopując spokój i zapowiadając, że to cisza przed burzą. „Rytuał” jest
wytrawnym kryminałem, w jakim do samego końca czytelnik nie wie jak zakończy się
dochodzenie, a nawet wtedy pozostaje cień niewiadomej. Na uwagę zasługują
również główni bohaterowie, jakich spotkamy w kolejnych tomach cyklu, intrygujących
i zapowiadających, że śledztwa prowadzone przez nich będą należały do gatunku
tych intrygujących i odkrywających to, co inni pragnęli ukryć, zacierając
starannie po sobie ślady. Jednak pozostaje jeszcze coś, co sprawia, że główne
postacie są równie ciekawe jak i zbrodnicza fabuła – ich przeszłość, dopiero
lekko odsłonięta, a to, czego jeszcze o ni ej nie jest wiadome jest równie
interesujące.
Premiera:
2 września
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję