„Tajemnica
Canaletta”
Adam
Michejda
Przygody
jednych omijają, a drugich wprost kochają i wystarczy chwila by po raz kolejny „złożyły
propozycję nie do odrzucenia”. Każda z nich jest inna, każda przynosi z sobą
wiele perypetii i niespodzianek. Czasem przypadek lub uśmiech losu sprawia, że zakończenie
zaskakuje wszystkich, bo takiego finału nikt nie mógłby wymyślić … chyba, iż „ciut”
mu się pomogło.
Zuchwała
kradzież dzieła sztuki jest świetnym tematem dla dziennikarzy, a zwłaszcza dla
kogoś takiego jak Rafał Pilny, mającego na swym koncie już detektywistyczne
zmagania. Reporterskie powołanie nie pozwala mu zostawić innym tak
interesującego wątku, jakim jest zniknięcie obrazu pędzla słynnego Canaletta.
Kilka informacji wydaje się co najmniej wartych głębszego ich zgłębienia, lecz
nie tak łatwo jest poskładać je w spójną całość. No i pozostaje jeszcze udział
w słynnym rajdzie Milla Miglia, równie niecodziennym wydarzeniu jak i śledztwo
w sprawie malarskiego rabunku. Jak się okazuje samochody także mogą mieć rangę
dzieł, zwłaszcza jeśli są wspaniałymi okazami myśli motoryzacyjnej, a
podziwianie ich w akcji dostarcza niemałych wrażeń. Ale co z Canalettem? Rafał
Pilny tej sprawy nie pozostawia samej sobie, kto powiedział, że nie da się
jednocześnie pracować na dwóch frontach, zwłaszcza gdy ma się bardzo
utalentowanych i dociekliwych pomocników. Max i Tymek są wnikliwymi
obserwatorami, więc dochodzenie toczy się na wysokich obrotach, podobnie jak i
cały szereg perypetii, które nie omijają całej trójki. Ten, kto skradł obraz
Canaletta powinien mieć się na baczności!
Powieść
przygodowa raczej tempo ma szybkie, a w przypadku „Tajemnicy Canaletta” biegnie
lub raczej mknie wyjątkowo prędko. Adam Michejda zadbał by czytelnik, obojętnie
czy młodszy czy starszy, był zaintrygowany lekturą cały czas, a każdy rozdział
wnosi coś nowego i jednocześnie stawia czasem pod znakiem zapytania wydawałoby
się pewne informacje. Tajemnice malarstwa, piękne krajobrazy oraz niezwykłe
samochody sprawiają, że bohaterowie mają ręce pełne roboty detektywistycznej.
Autor zadbał by fabuła obfitowała w niespodzianki oraz zaskakujące zwroty akcji,
to wszystko oczywiście w malowniczych plenerach, które zostały opisane
niezwykle plastycznie. Nie można również przynajmniej nie wspomnieć o
motoryzacyjnym wątku, nadającym nie tylko szybkości, lecz i stanowiącym
podstawę do intrygujących wydarzeń. Mogłoby się wydawać, iż sztuka i samochody
nie idą w parze, ale w tym konkretnym przypadku doskonale się uzupełniają
zresztą te drugie są prawdziwymi dziełami. Adam Michejda dał czytającym kilka
zagadek do odgadnięcia, jednak nie są one łatwe i nieskomplikowane, wprost
przeciwnie trzeba nagłowić by je rozwiązać, a kiedy to nastąpi czeka jeszcze
finał, bo w końcu przygoda trwa nadal. „Tajemnica Canaletta” jest książką dla
młodszych i starszych czytelników, jacy lubią wartkie tempo, poszukiwanie
odpowiedzi na intrygujące pytania oraz mają żyłkę detektywistyczną.
Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję: