Milena
Wójtowicz
Pewne
propozycje należałoby gruntownie przemyśleć, nim na cokolwiek człowiek się
zgodzi, nawet jeśli jest to jedynie wyjście albo przynajmniej tak się w danym
momencie wydaje. Jednak czy ktokolwiek myślałby o dalszej przyszłości niż najbliższe
kilka minut gdy ma do czynienia z oddaną swej pracy specjalistkę od BHP, która nieprzypadkowo
ma ostre zęby i niewidoczną trzecią powiekę oraz tak w ogóle jest strzygą?
Niektórzy patrząc wstecz zmieniliby wszystko, inni jedynie podpis pod umową o pracę
…
Rodziny
podobno nie da się wybrać i Żaneta właśnie przekonuje się o tym na własnej
skórze, no może to ma ciut mniejsze znaczenie, większy wpływ na stres w życiu
dziewczyny ma szefostwo. Sabina i Piotr,
zwłaszcza ta pierwsza, „troszczą” się o swoją pracownicę i podopieczną jak
mogą, lecz nienormatywność nie tak łatwo zaakceptować od razu i bez zastrzeżeń.
Jakby tego było mało spokój wydaje się być jedynie pozorny i znowu coś zaczyna
się dziać w okolicach Brzegu, a jakby tego było mało jeszcze człowiek musi
studiować – i to pilnie. Przebywanie na co dzień ze strzygą, specjalistką BHP,
oraz równie nienormatywnym psychologiem oraz coachem dodatkowo wzmaga apetyt na
słodycze, które trzeba mieć pod ręką by uspokoić własne nerwy oraz mordercze
zapędy Sabiny, a nie każdy ma metabolizm tej ostatniej. Jakby tego było mało
odkrycie swojego prawdziwego „Ja” wcale nie uspokaja Żanety, spełnienie marzeń
okazuje się co najmniej uciążliwe i pozostaje jeszcze kwestia stalkingu. Jak więc w takich okolicznościach wprowadzić
w życie teorię z wykładów o ochronie środowiska przy ratowaniu mitycznego
potwora? Coaching i mentoring w wykonaniu strzygi i inkuba wydawał się dobrym
rozwiązaniem, lecz nikt nie wspominał Żanecie, że przy okazji pozna aż tak
dogłębnie świat nienormatywnych i jeszcze przyjdzie jej się zmierzyć z łowcą,
mającym dość osobliwe poglądy. No i pozostaje jeszcze tajemnicza lub
raczej podejrzana sprawa, leżąca na
sercu pewnej organizatorce wesel, jak najbardziej normatywnej osobie, lecz kto
powiedział, że człowieka nie powinno się bać?
Na
okładce „Vice Versa” nie ma ostrzeżenia, że wywołuje niekontrolowany śmiech lub
raczej powtarzające się jego ataki, ale tak jak pierwsza część jest ich źródłem
je od pierwszych stron do ostatnich stron. Milena Wójtowicz swobodnie puściła
wodze swojej wyobraźni co zaowocowało historią w jakiej więcej niż wszystko
jest możliwe, kipiącej humorem, dość często zabarwionym czernią, co jedynie
jeszcze podbija całość. Większość bohaterów powróciła i dzięki niezłomnemu
stosowaniu zasad BHP oraz wsparciu psychologicznemu, w nienormatywnym wydaniu
oczywiście, z werwą działa na rzecz spokoju w okolicach Brzegu. Pisarka oddała
w ręce czytelników prawdziwie niesamowitą lekturę w jakiej nie brakuje
tajemnic, słowiańskich mitów, a i fantazji również jest pod dostatkiem. Jeśli
do tego dodać osobliwo-diaboliczne postacie oraz perypetie w jakie wikłają się,
bardziej lub mniej przypadkowo, to otrzymujemy książkę pochłaniającą naszą
uwagę bezpowrotnie. Milena Wójtowicz brawurowo poprowadziła fabułę dostarczając
czytającym wrażeń i ogromnej dawki dowcipu, jednocześnie dawkując sekrety oraz
przygotowując grunt pod dalszy ciąg. Swojskie krajobrazy oraz legendy mogą być
źródłem dla intrygującej powieści, zwłaszcza
gdy posiada się umiejętność łączenia całkowicie odmiennych wątków oraz
światów w nieszablonową całość. Paranormalność może już stała się schematyczna,
ale nienormatywność miewa się wyśmienicie, zwłaszcza kiedy sięga po wzorce
rodzime i okraszona jest inteligentnym dowcipem.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu: