„Odwyk”
Adam
Widerski
Demony
przeszłości zawsze w końcu zrywają się z uwięzi, a wówczas rozbiją w drobny mak
wszystko to, co udało się zbudować i osiągnąć. Czy można przed nimi uciec? Zawsze
pozostaje opcja ucieczki, lecz prędzej czy później trzeba będzie stawić im
czoła. Finałowa rozgrywka nie wyłoni zwycięzcy, może nie da upragnionego
spokoju, ale jest nieunikniona i tylko jeden w niej ocaleje.
Pierwsze uderzenie mordercy zawsze wywołuje
zdziwienie i rodzi gorączkowe pytania: dlaczego i kto. Kiedy drugi raz atakuje
wiadomo już, że dochodzenie musi przynieść jak najszybciej odpowiedzi. Piotr Krzyski ma na swoim zawodowym koncie
wiele sukcesów śledczych, jednak teraz działa pod presją większą niż
kiedykolwiek. W tej rozgrywce nie ma zasad, warunki dyktuje zabójca, a każdy
dzień może przynieść kolejną ofiarę. Dowody są, ale dopóki nie zostaną
odpowiednio zinterpretowane stanowią jeszcze jeden element, sprzyjający
sprawcy. Zabójczy maraton zmierza w niewiadomym kierunku i coraz więcej ludzi
zostaje do niego wciągniętych. Nikt nie wie gdzie zostanie znaleziona następna
ofiara, coś istotnego umyka śledczym, co wykorzystuje przestępca, wciąż
wyprzedza ścigających go. Napięcie staje się nie do zniesienia, kolejny atak jest
niespodziewany i Piotr musi zmierzyć się z tym, co pogrzebał w przeszłości. Czy
w sytuacji zagrożenia nie zawiedzie go intuicja, jaka do tej pory dawała mu
przewagę? Emocje zaciemniają obraz sytuacji, chociaż może będzie odwrotnie?
Kiedy zostaje tak wiele odebrane człowiek działa instynktownie, zasady schodzą
na dalszy plan i liczy się jedynie ocalenie.
Takich
kryminałów jak Adama Widerskiego oby było wydawanych jak najwięcej. Gdyby nie
informacja na okładce, fabuła nie zdradziłaby w jakimkolwiek momencie, że to debiut.
Pełna akcji, i przede wszystkim kryminalnego suspensu, historia już na
pierwszych stronach narzuca szybkie, a zwłaszcza mordercze, tempo. W „Odwyku”
nie ma prostych pytań i odpowiedzi, są za to skomplikowane powiązania sięgające
w obszary, które zostały zepchnięte na margines pamięci lub życia. Autor daje
czytelnikom pasjonujące śledztwo, w jakim wciąż pojawiają się nowe dowody i
poszlaki, lecz nie brak również ślepych uliczek i chwil frustracji. Adam Widerski
nie unika ostrych scen, nie są one jednak ot tak wstawione w wątki, ale
odgrywają one konkretna rolę, podobnie jak każdy szczegół ma znaczenie. Kolejne
zabójcze klocki budują krwawą budowlę, lecz nie tak łatwo odgadnąć dlaczego powstaje
i kto jest jej twórcą. Tożsamość sprawcy ukryta jest za murami stworzonymi z
sekretów, wstydu, ludzkich słabości i bolesnych wspomnień, spajają je silne
emocje, budzące dawne demony i kreujące nowe tajemnice. Pozostaje jeszcze kwestia
bohaterów, nieszablonowych i intrygujących, noszących bagaż niełatwych doświadczeń,
pomimo tego walczących o sprawiedliwość, mających własne zasady, pozwalające
zachować im zdrowy rozsądek w świecie gdzie zbrodnia jest na porządku dziennym,
a zło wydaje się codziennością. Noszą oni w sobie misję, która nie pozwala im
odwrócić głowy od ludzkiej niegodziwości. Gdyby tego było mało drugim planem w „Odwyku”
jest Łódź, nie ta znana turystom, ale ta widywana codziennie przez jej
mieszkańców, pełna kontrastów, odpychająca czasami, lecz zawsze intrygująca
zaułkami i niepowtarzalnym klimatem.