„Nie
całkiem
Boże Narodzenie”
Magdalena
Knedler
Świąteczny
okres sprzyja spokojowi, zadumie oraz spotkaniom w rodzinnym gronie. Jednak
częściej, niż wielu przyznaje, za tą sielankową fasadą kryje się całkiem inna
prawda, nie tylko bardziej skomplikowana, ale i mająca o wiele mroczniejszą
stronę. Jednak rzadko przybiera ona konkretną formę. Jednak czasem gdzieś tam,
ktoś nie zawaha się by zrealizować swój cel, morderczy cel …
Stary
dworek w Mścigniewie jest idealnym miejscem dla wszystkich, którzy pragną
oderwania się od codzienności oraz znanego otoczenia. Zimowa pora jeszcze
lepiej nadaje się by w ciszy skorzystać z odpoczynku, a okres bożonarodzeniowy
gromadzi w pensjonacie gości, pragnących czasu z dala od codzienności. Jednak
ktoś zakłóca tę sielankową, z pozoru, atmosferę. Śmierć jednego z gości jeszcze
przecież nic nie znaczy, rzecz ludzka, znalezienie kolejnych zwłok to już nie
przelewki. Olga Mierzwińska odkryła oba ciała, ale czy czyni ją to podejrzaną? Jeśli
nie ją to kogo weźmie pod przysłowiową lupę podinspektor Grzegorz Romanowski? Podejrzanych
oficjalnie nie ma, lecz dwoje ludzi nie żyje, więc coś na rzeczy jest. Przedświąteczne
chwile to jedno, jednak śledztwo musi przynieść efekty, nawet jeśli się wydaje,
że żadnych śladów nie ma. Coś takiego jak zbrodnia doskonała nie istnieje,
chociaż niekiedy trudno dociec kto dopuścił się morderczego czynu. Romanowski nie
lekceważy żadnego tropu, nawet najmniejsza poszlaka może okazać się przełomowa,
chociaż czy uda się zakończyć z sukcesem to śledztwo. Dworek w Mścigniewie stał
się sceną, na której toczy się zabójcza
rozgrywka, a główny gracz pozostaje wciąż zagadką, ale pewien detektyw jest już
na jego tropie.
Kryminały
uwielbiam i często są moją lekturą, obojętnie czy retro, czy współczesne albo
osadzone w niecodziennym klimacie. Jak więc spędzić grudniowy czas bez
odpowiedniej dawki suspensu? Magdalena Knedler połączyła świąteczny klimat z kryminalną
zagadką i dzięki temu czytelnicy otrzymują nie dwa w jednym, lecz trzymające w
napięciu dochodzenie w sprawie morderstw. Dla miłośników klasycznych historii
tego gatunku „Nie całkiem białe Boże Narodzenie” są idealną gratką, klasyczna
atmosfera jak najbardziej sprzyja utrzymaniu niepewności czyli kto zabił i
dlaczego oraz czy uda się udowodnić sprawcy bądź sprawcom winę. Miejsce i bohaterowie
pozwalają na snucie własnych przypuszczeń oraz prowadzeniu własnego śledztwa.
Spokojny rytm w odpowiednich momentach zaskakuje i dostarcza kolejnych
informacji, rzucających nowe światło na to co już jest znane oraz pozwalające
dostrzec niezauważone do tej pory elementy. Pisarka także więcej niż umiejętnie
raczy czytających niuansami, podkręcającymi całość. Bożonarodzeniowa otoczka,
mordercza intryga, odosobnione domiszcze oraz postacie z sekretami stanowią
idealny punkt wyjścia dla zabójczego suspensu. Jednakże ich wykorzystanie wymaga
zachowania odpowiednich proporcji oraz zachowania tempa, wydawałoby się
spokojnego, lecz kryjącego w sobie zaskakujące chwile. Skomponowanie fabuły w
jednorodną całość, trzymającą dodatkowo o samego końca w napięciu oraz jednocześnie czyniącą czytających nie
tylko obserwatorami, ale i czynnymi śledczymi nie wszystkim się udaje. Magdalena
Knedler po raz kolejny udowadnia, że ma nie lada talent w tej dziedzinie.
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję