„Uwięzieni
w raju”
Xavier
Güell
Życie,
takie zwykłe lub niezwykłe, bywa brane za oczywistość, lecz czasem zostaje
brutalnie odebrane. Pozostaje po nim żal, niepewność co do tego co czeka
jeszcze człowieka. Nagle przyszłość ogranicza się do następnej godziny, dnia,
tygodnia. Niepewność podkopuje wiarę we wszystko co jeszcze nie tak dawno było
oczywistością, a człowieczeństwo zaczyna toczyć nierówną walkę z pierwotnym pragnieniem
przeżycia.
Kłamstwo
stało u podstawy, a przede wszystkim chora idea powstała z nienawiści do ludzi.
Za ogrodzeniem z drutu kolczastego uwięziono w wielu miejscach ofiary, którym
odebrano wszystko lub starano się by tak to odczuli. Obóz koncentracyjny w
Theresienstadt miał ten sam cel co inne takie miejsca – unicestwić ludzkie
istnienia. Hans Krasa przed uwięzieniem miał to, co uważa się za sukces –
karierę, sławę i co najważniejsze żył swoją pasją, jaką była muzyka. Nie tylko
on trafił tutaj, także inni znany kompozytorzy oraz muzycy podzielili jego los.
Obozowe warunki niszczą skutecznie ludzi, to co do tej pory było dla nich
istotą egzystencji pozostało jedynie w umysłach i sercach. Czy można wydrzeć
chociaż trochę normalności w takich warunkach? Gdzie śmierć jest powszedniejsza
niż chleb? Sztuka wydaje się jedynie odległym echem tego co zostało utracone i nie
ma prawa bytu w tym brutalnym świecie. Jednak Krasa wraz z innymi twórcami
rzucają wyzwanie oprawcom, dzięki muzyce chcą wyrwać chociaż odrobinę
normalności, lecz czy jest to możliwe? W tym miejscu dobre uczynki podszyte są
zgoła czym innym, zwłaszcza kiedy dostrzega się pomiędzy nimi zakazane uczucia.
Niezwykle
poruszająca i pozostawiająca po sobie refleksje, które nie pozwalają ot tak
odłożyć „Uwięzionych w raju” na półkę. Wydawałoby się, że tak wiele powiedziano
o dramacie Drugiej Wojny Światowej, iż zdajemy sobie sprawę co przyniesie
fabuła. Jednakże ta konkretna łączy w sobie tragizm, sztukę oraz nieoczywiste
uczucia. Te trzy elementy łączą się w powieści, gdzie fakty oraz inwencja
Xaviera Güella tworzą niezwykle sugestywny obraz tego co jeden człowiek jest w
stanie zrobić drugiemu. Zresztą to dopiero początek historii złożonej z wielu
warstw, każda z nich łączy się z innymi, są w nich wyraźne symbole oraz detale
jedynie zaakcentowane słowami ilustrującymi emocje nie zawsze uzewnętrznione do
końca. „Uwięzieni w raju” oparci są na rzeczywistych osobach i wydarzeniach
oraz postaciach fikcyjnych, lecz to o czym czytamy faktycznie miało miejsce,
chociaż wydaje się niewiarygodne. Brutalna przemoc, obezwładniająca bezsilność,
wyrzuty sumienia i pragnienie przeżycia, które wysuwa się na plan pierwszy oraz
człowieczeństwo, czasem spychane do odległego kąta serca i umysłu by można było
uchwycić się okruchów nadziei, to wszystko zamknięte za ogrodzeniem z drutu
kolczastego. Theresienstadt. Obóz koncentracyjny. Więźniowie. Kaci. Czy w takim
miejscu może wydarzyć się co da wiarę w lepsze dzisiaj i jutro? Sztuka w
starciu nazizmem rzadko kiedy miała szansę podjąć bezpośrednią walkę, taki czyn
był aktem odwagi, lecz przede wszystkim desperacką walką o przeżycie kolejnych
dni, miesięcy. W” Uwięzionych w raju” muzyka jest jednym z głównych bohaterów,
od niej wiele się zaczyna i to ona łączy oraz staje się promykiem nadziei w
mroku obozowej katorgi. Autor oddał świadomość bohaterów jak ulotne jest ich
życie oraz to, że kolejnego dnia mogą nie doczekać, a to co mają to tu i teraz,
nic więcej i nic mniej.
Za możliwość przeczytania
dziękuję: