„Europa
jesienią”
Dave
Hutchinson
Polityka
ma to do siebie, że nawet ludzie w nią nie zaangażowani, obojętni na
zawirowania w niej i tak odczuwają jej skutki. Czasem nie zdają sobie z tego
sprawy, a czasem wprost przeciwnie, ale biorą to jako rzecz normalną i
egzystują tak jakby ta manipulacja nie miała miejsca. Są i tacy, którzy zostali
wmieszani w polityczne odmęty po części za własną zgodą, lecz nie do końca
wiedzący w co tak faktycznie weszli. Ci ostatni wcale nie są pionkami, chociaż
do pewnego momentu za takich są brani …
Europa
to nie jeden organizm, ale dziesiątki, jak nie setki osobnych bytów
państwowych, każdy dzień może przynieść kolejny rozłam. W takiej sytuacji każdy
radzi sobie jak umie, Rudi nie żyje z dnia na dzień, ale często zmienia
otoczenie. Szef kuchni zawsze znajdzie pracę, a granice są po to by je
przekraczać, nawet te o jakich jeszcze się nie wie. Pewna propozycja złożona
krakowskiemu kucharzowi jest intrygująca i stanowi odskocznię od gotowania.
Kolejne zmiany tożsamości, kolejne państwa i kolejne przesyłki, Rudi, jako
kurier, przemierza europejski kontynent wzdłuż i wszerz, lecz co się w nich
kryje? Codziennością staje się adrenalina, oglądanie się za siebie i coraz
trudniejsze akcje, natomiast Europa nadal pochłonięta jest dzieleniem
terytorium na coraz mniejsze kawałki i ciągłymi sporami. Tajemnicza organizacja,
która zwerbowała Rudiego wciąż ma dla niego nowe zadania, ale coraz więcej szczegółów
zaczyna nie pasować w tej układance. Kto stoi za Coureurs i o jaką stawkę
faktycznie toczy się gra? Prawda nie jest tak łatwa do odkrycia, zresztą czy w
ogóle można jej wierzyć? Już prędzej fikcja wydaje się bardziej realna, nikt do
tej pory nie zadawał takich pytań, lecz ktoś zamierza dotrzeć do sedna. Rudiemu
zaczyna się klarować rzeczywisty obraz świata, w którym egzystuje, pracuje i
przede wszystkim działa w charakterze kuriera. Czasem człowiek musi rzucić na
jedną szalę, wiedząc, że z obranej drogi nie da się zawrócić.
Fantastyka
i gatunek political fiction w realiach jak najbardziej rodzimych, czy taka
mieszanka może wypalić? Dave Hutchinson podjął takie wyzwanie i wyszedł z niego
zwycięsko. Europa prawie bez granic, znana nam tak dobrze, okazuje się już
przeszłością, teraźniejszość to skomplikowana sytuacja polityczna iluś państw i
państewek powstałych w miejsce znanych nam krajów. Na takim tle wydarzyć się
może się dużo, a poziom skomplikowania raczej nie bywa mały i książka „Europa
jesienią” jak najbardziej jedno i drugie ma w odpowiedniej dawce, lecz to tylko
kanwa, na której utkano misterną historię szpiegowską. Gdzie w takim razie
miejsce w niej na fantastykę? Autor wplótł jej elementy tak by nie tyle były widoczne
co odczuwane podczas całej lektury, niekiedy są bardziej zauważalne, kiedy
indziej świadczy o nich jedynie rzucany przez nie cień. Oczywiście same ramy
powieści czyli Europa w przyszłości już są motywem o charakterze fantastycznym. Jednakże
Dave Hutchinson nie poprzestał na tym, wirtuozersko połączył ją z detalami
świadczącymi o dalszej perspektywie czasowej oraz tym co najważniejsze czyli
osią całej historii – szpiegowsko-polityczno grą, w jakiej fikcja miesza się z
tym co wydaje się znajomymi cechami i odwiecznymi antagonizmami regionalnymi. „Europie
jesienią” nie można odmówić intrygującej fabuły, pełnej zagadek, ślepych
uliczek, tajemnic oraz ślepych uliczek. Autor zapętla akcję, podsuwa mylne
tropy i stwarza klimat pełen sekretów, zaskakuje tym nie tylko czytelników, ale
i samych bohaterów. Pytanie co wydarzy się w drugim tomie? Pierwszy zaserwował
dużą liczbę niespodzianek, niektóre z nich pozostały znakami zapytania, może
rozwiązania znajdą się w kolejnej części?
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wyd. Rebis