„Wiłka.
Smocza dziewczynka”
Antonina
Kasprzak
Niekiedy
tuż za rogiem można spotkać kogoś kto stanie się przyjacielem, chociaż nic tego
nie zapowiada, a obcy ludzie staną się bardzo bliskimi. Jednak nie od razu
przychodzi przyjaźń i zaufanie, jedno i drugie wymaga czasu, cierpliwości i
bywa, że wyrozumiałości. Młodsi szybciej zauważają to co umyka starszym i
wyciągają pomocną dłoń do potrzebujących bez jakichkolwiek kalkulacji lub
rozpatrywania za i przeciw.
Pola
jest rozsądna i starsza, Bułeczka za to znana jest ze swej beztroski, jedna
opiekuje się drugą, w końcu są siostrami i nie chcą martwić rodziców. Obie
chodzą do tej samej szkoły, co bywa przydatne gdy młodszej dziewczynce trzeba
pomóc w odszukaniu gubionych co i rusz zeszytów, rękawiczek, czapek i wszelkich
innych, mniej lub bardziej przydatnych, przedmiotów. Prawdziwy detektyw z Poli
i właśnie dzięki temu talentowi zwraca uwagę na nieznajomą dziewczynkę – trochę
podobną do niej, ale wydającą całkowicie inną niż koleżanki. Kim ona jest?
Przypadkowo trafia na jej ślad, a kiedy poznaje ją okazuje się, że Wiłka nie
jest zwyczajną dziesięciolatką, dziedzictwo jej matki sprawiło, że obie
ukrywają niezwykły sekret. Całej trójce nie przeszkadza tajemnica, zaczynają
spędzać ze sobą wolny czas i poznawać się lepiej. Jednak sytuacja Wiłki wymaga
by podjęły się misji, przypadkowo roztargnienie Bułeczki okazuje się pomocne w
rozwiązaniu problemów trapiących i dziewczynki i ich rodziców. Dorośli czasem komplikują
życie sobie i swoim pociechom, chcąc ich dobra robią coś co zaczyna mu zagraża,
ale od czego są w końcu dzieci jak nie od tego by wskazać właściwy kierunek?
Literatura
dziecięca czasem ma wiele do zaoferowania dorosłym, niektóre książki skierowane
są do jednych i drugich, oferując obu grupom niezapomnianą lekturę. „Wiłka.
Smocza dziewczynka” właśnie jest taką historią, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje
się opowieścią z wątkiem fantastycznym i skierowaną jedynie dla młodszych czytelników.
Antonina Kasprzak uczyniła głównymi bohaterami trzy dziewczynki, a ich
perypetie wypełniają fabułę, lecz pod tą lżejszą warstwą jest o wiele poważniejsza,
zawierająca celne spostrzeżenia dotyczące otoczenia. Zbyt często ignorujemy
dziecięce opinie i uwagi, sądząc, że są one błahe i nie dotyczą istoty problemu,
w tej książce można zauważyć jak wnikliwymi obserwatorami jest młodsze
pokolenie. Autorka z wyczuciem połączyła świat rzeczywisty z tym po części
baśniowym, granice pomiędzy obydwoma zacierają się same. To co z dorosłej
perspektywy wydawałoby się dziwne lub nierealne dzięki poprowadzeniu fabuły z punktu
widzenia dzieci pozwala przyjąć jako coś oczywistego i bez nadmiernego
zdziwienia. „Wiłka. Smocza dziewczynka” to wspaniała dydaktyczna opowieść, w
której co i rusz odnajdziemy wydawałoby się proste prawdy, które niestety tak
często ignorujemy, podobnie zresztą jak nie do końca staramy się poznać
dziecięce emocji. Antonina Kasprzak z wyczuciem odsłania ich uczucia oraz to
jak widzą świat, widząc i słysząc o wiele więcej niż by nam się wydawało. Perypetie
bohaterek pokazują nie tylko ich relacje z rówieśnikami, lecz także relacje z rodzicami
i jak wpływ mają decyzje podejmowane dla dobra dzieci, ale nie uwzględniające
tego czego one pragną.
Książkę przeczytałam
dzięki uprzejmości