Strony

środa, 31 października 2018

Boski Kłamca


„Kłamca. Cyngiel niebiosa”

Jakub Ćwiek

Kłamców jest wielu, ale ten jeden jest szczególny, gdyż mógłby śmiało być protoplastą ich rodu. Jak mało kto oszukuje i tworzy iluzje, nikt inny nie jest aż tak przekonujący jak on. Po prostu jedyny w swoim rodzaju Loki, bóg kłamstwa w własnej osobie, lecz nie takiej jak z filmowych superprodukcji, ale bardziej skomplikowany i intrygujący. Gdzie anioł nie daje rady tam pośle Kłamcę, tak właśnie tego Kłamcę, który wciąż chodzi po ziemskim padole.

Ragnarok może budzić obawy w wielu, lecz Loki ma w tym temacie całkowicie odmienne zdanie. W końcu bez niego nic się nie odbędzie, a przyszłość nie zapowiada się zbytnio ekscytująco. Jednak to co stanie się jego udziałem nie przewidziałby nigdy. Loki i misje anielskie? Chyba coś się komuś zdrowo pomieszało! Kłamca i aniołowie po tej samej stronie barykady? Tego jeszcze nie było, ale jest, szorstka współpraca niekiedy, lecz przynosząca zadowolenie, mniejsze bądź większe, obu stronom. Wysłannicy nieba mają ręce pełne roboty, niestety z każdym kolejnym wiekiem niebiańska misja wcale nie robi się łatwiejsza, wprost przeciwnie. W takiej sytuacji należy sięgnąć po radykalne środki, nawet archanioł Michał musi to przyznać, nowy sojusznik jest kontrowersyjny, ale czasem trzeba po prostu wybrać mniejsze zło … Loki w końcu ma pewne zasługi w unicestwianiu, problemem jest jego charakter, przyzwyczajenia, brak poszanowania zasad i tak w ogóle zamiłowanie do kłamstw, oszustw i cwaniactwa. No cóż nie da się wygrać wojny bez chwytania się niekonwencjonalnych metod, pozostaje jeszcze kwestia ludzi, tych chronić trzeba,  a czasy nie sprzyjają żarliwej wierze. Pozostaje więc tylko zaufać, na tyle na ile to możliwe i rozsądne, pogańskiemu bogowi i mieć nadzieję, że aniołowie wiedzą z kim się zadają …

Loki jest w doskonałej formie, wbrew temu co można zobaczyć w filmowych superprodukcjach i ma więcej na swoim koncie różnorodnych sprawek niż amerykańscy scenarzyści myślą. „Kłamca. Cyngiel niebios” powraca i to w stylu jaki najbardziej lubi czyli przyciągającym uwagę niepoprawnością w każdym aspekcie, intrygującym kolejnymi wcieleniami i przede wszystkim osobowością o jakiej marzy wielu, lecz nikt nie odważy się jej naśladować. Jakub Ćwiek odświeżył swój debiut, a postać Lokiego porwie kolejne rzesze czytelników. Więcej niż „niegrzeczny”, jedyny w swoim rodzaju, mający wciąż to „coś” i w każdym opowiadaniu pokazującym nową twarz. Pisarz doskonale połączył klimat filmowy znany na przykład z filmów Quentina Tarantino z fabułą, w której rzeczywistość czasem jest jakby w krzywym zwierciadłem i zawsze jest zaskakująca. Czytelnik zostaje wrzucony do świata w jakim nic nie jest takie jak się wydaje, bohaterowie mają w zanadrzu niejedną tajemnicę i są autorami wielu niespodzianek. Jedno jest pewne w przypadku „Kłamcy” zakładanie czegokolwiek z góry i wszelkie przypuszczenia i tak zdadzą się na nic, Jakub Ćwiek postarał się by Loki oraz jego fani, starzy i świeżsi stażem, nie nudzili się, wszystko co zdarzyć się może na pewno będzie miało miejsce, to co wydaje się nieprawdopodobne to kolejne wątki, no i pozostaje jeszcze wielka intryga czyli chleb powszedni boga kłamstwa.




 Za możliwość zapoznania się z książką 
 
dziękuję

                   wydawnictwu SQN



wtorek, 30 października 2018

"Zwiadowcy" juz wkrótce

Już wkrótce
kolejny tom
"Zwiadowców" Johna Flanagana



Król Duncan i regentka chronią się przed uzurpatorem i jego oddziałami w południowej wieży Zamku Araluen.

Z kolei Czerwone Lisy próbują kolejnego ataku na forteczne wzgórze, gdzie w oblężeniu przebywają sir Horace i dowódca zwiadowców Gilan.

Tymczasem z zamku wymyka się tajnym przejściem zwiadowczyni Maddie. Chce dotrzeć do obozujących nieopodal Skandian, z ich pomocą odbić fort, uwolnić ojca oraz jego żołnierzy, a następnie rozprawić się z podstępnym Dimonem, pretendującym do zagarnięcia tronu Araluenu…

Czy zdążą na czas do zamku? A kiedy zgiełk walki ucichnie i opadnie bitewny kurz, jaką dalszą drogę obierze Maddie, uczennica Willa?
 

poniedziałek, 29 października 2018

Na granicy


„Na krawędzi”
A.F. Brady

Rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana niż wydaje się postronnym, nawet jeśli należą do grona bliskich osób. Czasem można zręcznie tkać iluzję szczęścia, sukcesów oraz panowania nad swoim życiem. Jednak za tym zręcznym rękodziełem pozorów niejednokrotnie kryją się bolesne realia egzystencji pełnej strachu i oszukiwanie wszystkich wokoło, a najbardziej siebie samego.

Trudne przypadki stanowią wyzwanie, chociaż nikt tego głośno nie powie. W końcu są to ludzie z krwi i kości z wyniszczającymi ich demonami. Sam jest znana ze swych osiągnięć terapeutycznych z tego rodzaju pacjentami, jednak Richard stanowi swojego rodzaju zagadkę i to nie jedynie psychologiczną. Otacza go sieć plotek, niedomówień, podejrzeń i przypuszczeń, a to nie sprzyja podjęciu rzetelnego leczenia oraz obiektywnej diagnozie. Co kryje przeszłość tego mężczyzny i jak ma wpływ na teraźniejszość? Sam nie poddaje się w swoich wysiłkach terapeutycznych, czy chce coś udowodnić sobie czy też została po mistrzowsku wmanewrowane w grę, której zasad jeszcze nie zna? Ten pacjent wymyka się i prostym i skomplikowanym ramom, zdaje się nie pasować do szpitala, natomaist terapia, która miała mu pomóc przybiera całkowicie inną formę niż Sam zakładała. Układ pacjent – psycholog zaczyna przypominać coś odwrotnego, kim jest Richard i w co wciąga swoją terapeutkę?

Do bólu bezkompromisowa, brutalnie szczera i przede wszystkim bez usprawiedliwień ukazująca rzeczywistość terapii psychologicznej oraz kulisy pracy oraz pobytu w szpitalu psychiatrycznym. „Na krawędzi” nie ma w swej fabule zbyt wielu jasnych stron, czasem wręcz stwarza klaustrofobiczną atmosferę i to nie tylko związaną z ograniczoną przestrzenią, w jakiej rozgrywa się akcja książki, lecz również związana z uczuciami, równie skutecznie oddającymi zamknięcia w destrukcyjnej emocjonalnej klatce. A.F. Brady nie stara się by czytelnicy polubili główną bohaterkę, pokazuje ją w świetle jaki daje jesienny bądź zimowy dzień bez słońca i zachmurzony, rzucający cień na wszystkich. Dodatkowo jej zachowanie także nie sprzyja by uznać ją za ofiarę, wprost przeciwnie, ale równocześnie jej osoba przyciąga uwagę, tak samo jak i to co zaczyna się rozgrywać na oczach czytających. Swoista rozgrywka z własnym życiem i cudzym, próby utrzymania wizerunku oraz chęć wykonywania zawodu, chociaż pobudki są niekiedy odmienne od tych, jakie chce widzieć otoczenie. Tytuł książki oddaje w pełni główny motyw, ta krawędź lub też inaczej balansowanie nad przepaścią odczuwalne jest cały czas, świat na zewnątrz i ten ograniczony do terapii to nieustanna walka by nie upaść lub by powstać, toczy się ona wciąż od nowa, a lęk przed zatraceniem się nie opuszcza większości. W tle tej opowieści jest Nowy Jork taki jaki znany jest z filmów i reklam albo przynajmniej tak go widzimy w pierwszej chwili, ponieważ już przy drugim i kolejnym spojrzeniu zauważamy rysy na wydawałoby się prawie idealnym obrazie, jedynie pozornym innym od tego z szpitala psychiatrycznego.




Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA


niedziela, 28 października 2018

"Skiba ciągle na wolności"


14 listopada ukaże się 
autobiografia Krzysztofa Skiby 
"Skiba ciągle na wolności"




Dziadek Krzyśka Skiby był słynnym gdańskim krawcem, u którego ubierali się trójmiejscy artyści?
 
Jego mama jest architektem, a najsłynniejszymi jej dziełami są nastawnia kolejowa w Tczewie (w kształcie grzyba) i nieistniejący już dziś budynek stacji Sopot Główny?

Na początku lat 90. Skiba był dziennikarzem kryminalnym w gdańskim oddziale Gazety Wyborczej?

Krzysiek był aktorem awangardowego Teatru Pstrąg – Grupa ‘80?

Skiba dubbingował Three Doga z legendarnej gry komputerowej Fallout?

W latach 80. był pomysłodawcą najbardziej zwariowanych happeningów Pomarańczowej Alternatywy w Łodzi?

Służba Bezpieczeństwa złapała go na festiwalu w Jarocinie za rozrzucanie ulotek i przesiedział w więzieniu trzy miesiące?

Pokazał tyłek premierowi Jerzemu Buzkowi?
 
Te i inne niezwykłe historie przeczytasz w autobiografii Krzyśka Skiby „Skiba ciągle na wolności. Autobiografia łobuza”.

To książka, która w przystępny sposób uczy historii Polski ostatnich 40 lat.


Książka już dostępna w przedsprzedaży na www.labotiga.pl

piątek, 26 października 2018

Badaczki, czempionki i awanturnice


„Kobiety. Badaczki, 
czempionki, awanturnice”
Joanna Kończak
Karolina Matyjaszkiewicz

Kobiety … podobno słaba płeć, puch marny albo … badaczki, czempionki, awanturnice i podobne do mnie czy do Twojej matki, córki, koleżanki y, starsze lub młodsze, zwyczajnie niezwyczajne. Połowa ludzkości mniej więcej, ale czasem o ich osiągnięciach wiemy zaskakująco mało, więc warto poznać bliżej niezwykłe postacie i zapamiętać co wniosły oraz wnoszą do naszej cywilizacji.

Maria Curie-Skłodowskiej nie trzeba przedstawiać, ale postać Tu Youyou już bliżej znana nie jest, podobnie jak i Babara McClintock oraz jeszcze co najmniej kilka badaczek z nagrodą Nobla w kieszeni. Każda z nich ma na swoim naukowym koncie badania, które zostały docenione i uhonorowane jedna z najważniejszych nagród w świecie nauki. O aktywistkach społeczno-politycznych słyszymy, ale ich nazwiska zapamiętujemy na krótko i przypominamy sobie przy następnej okazji, lecz są i takie, o których wiedzą nieliczni. Rokeya Sakhawat Hossain właśnie należy do grona tych drugich, założycielka szkoły dla dziewcząt oraz pomagająca wdowom i ubogim rodzinom. Wydawałoby się, że to niewiele, ale jeśli do tego dołożymy uznaną twórczość literacką i wspomnimy, iż działała w pierwszych dekadach dwudziestego wieku na terenie dzisiejszego Bangladeszu to wszystko nabiera całkiem innych barw. Skala Apgar – znana wszystkim i nazwana na cześć Virginii Apgar, kobiety jakiej miliony ludzi zawdzięczają odpowiednią opiekę w momencie kiedy najbardziej jej potrzebowali czyli tuż po urodzeniu. Nazwisko sławne, ale już osoba kryjąca się za nią pozostaje w głębokim cieniu. Te kobiety są jedynie kilkoma z ogromnej rzeszy tych, które wniosły wiele do nauki, kultury i przede wszystkim naszego świata.

Powiem, a raczej napiszę, tak książkę – leksykon autorstwa Joanny Kończak z ilustracjami Karoliny Matyjaszkiewicz trzeba po prostu poznać. „Kobiety. Badaczki, czempionki, awanturnice” odpowiednie są dla każdego, kto chce poznać interesujące osoby, których dokonania zapisały się w historii ludzkości. Twarda oprawka z obrazem idealnie zapowiada czego można spodziewać się w środku i wcale nie jest na wyrost, nawet więcej skrywa biografie intrygujących kobiet, czasem mniej znanych, lecz z osiągnięciami, obok jakich trudno przejść obojętnie. Joanna Kończak przedstawiła nie tylko badaczki czy też zdobywczynie laurów sportowych, ale także osoby wyróżniające się w takich dziedzinach jak kaskaderstwo czy łowiectwo albo muzyka. Trzeba przyznać, że dobór bohaterek jest bardzo intrygujący i różnorodny. Nie o wszystkie postacie są znane bardzo szerokiemu ogółowi, lecz zagłębienie się w ich życiorys daje możliwość spotkanie z interesującym człowiekiem. Poszczególne noty nie są ani bardzo długie, ani zdawkowe, lecz zawierają informacje, które pozwalają zapoznać się z bohaterką i to było lub jest dla niej istotne. „Kobiety. Badaczki, czempionki, awanturnice” pokazują osoby sprzed dziesięcioleci, ale również nam współczesne, taki przekrojowy portret zbiorowy niezwykłych ludzi wzbudza zainteresowanie i może stanowić wstęp do poszukiwania kolejnych informacji. Trudno także przynajmniej nie wspomnieć o graficznej stronie powstałej dzięki Karolinie Matyjaszkiewicz. Dopełnia ona tekst i jednocześnie wzbogaca go, obrazuje postać w niesztampowy sposób.


Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję:




czwartek, 25 października 2018

Prequel "Summoner. Zaklinacz" już wkrótce

Już w najbliższą środę, 31 października, 

ukaże się prequel do trylogii Tarana Matharu 

"SUMMONER. ZAKLINACZ" - "REBELIA"






Swego pierwszego demona przyzwał z eteru będąc zaledwie ubogim stajennym. 
Jako pierwszy w dziejach Hominum pochodzący z ludu zaklinacz Arcturus okazuje się kluczową postacią, najważniejszego sekretu arystokracji królestwa. 
Tymczasem prości ludzie stają do walki o sprawiedliwość, 
a możni są gotowi zrobić wszystko, by utrzymać dawny porządek.

Arcturus trafia do akademii Vocanów, gdzie dzieci arystokratów poznają tajniki zaklinania, magii i demonologii. Prawie natychmiast uświadamia sobie, że otaczają go niemal wyłącznie wrogowie.

Zanim jeszcze ma szansę poszukać przyjaciół, niespodziewanie trafia w sam środek przygody, która zaprowadzi go w serce orkowych dżungli, gdzie sojusze i animozje przestają być oczywiste. Arcturus, sierota z niedawno odkrytym talentem magicznym, staje przed wyborem - po czyjej stronie się opowiedzieć... 
Ceną może być rozpad całego królestwa.

środa, 24 października 2018

Tajemnice legionu

„Drugi Legion. Tajemnica Askiru”
Richard Schwartz

Czasem to co ludzie biorą za przypadek okazuje się przeznaczeniem przewidzianym przez siłę wyższą. Nim jednak człowiek zda sobie z tego sprawę jest przekonany, że właśnie przeżywa przygodę swojego życia lub mierzy się z pechowym splotem okoliczności. Perspektywa bywa zmienna, ale nawet wiedza o tym, że wypełnia się misję nie ułatwia niczego. Czyż można być przygotowanym na nieznane?

Miło jest znaleźć schronienie kiedy za oknem mróz zamienia wszystko w lodowe rzeźby, ale niekiedy wiąże się to z podjęciem się wyzwania o równie niebezpiecznym charakterze. Nocleg w zajeździe „Pod Głowomotem” okazał się dla Havalda i podobnych mu gości początkiem misji jakiej żaden śmiertelnik nie chciałby się sam z siebie podjąć. To co za nimi jest dopiero wstępem do bardzo zagadkowej misji pełnej reminiscencji  przeszłości, a nowy przybysz nie do końca rozjaśnia tajemnicę starożytnego Askiru. Można powiedzieć, że z jednej strony daje nadzieję na nowy kierunek, lecz z drugiej zasiewa pewne wątpliwości w Havaldzie. Ale nie ma czasu na zbyt długie zastanawianie się czy też na rozpatrywaniu wszystkich za i przeciw, nadszedł moment na działania, a te oznaczają jedno – pozostawienie ciepłego schronienia i wyruszenie na wyprawę w prawie nieznane.  Zimowe piekło daje się we znaki wszystkim, chociaż nie ono jest najgorsze, co i rusz pojawia się kolejne zagrożenia, a jakby tego było mało wątpliwości nadwyrężają morale, a podejrzenia stawiają pod znakiem zapytanie wzajemne zaufanie. Kiedy wydaje się, że już widać wyraźną ścieżkę, wiodącą do celu niespodziewany cios spada na drużynę Havalda, czy tym razem uda mu się przezwyciężyć trudności?  Czym kierują się bóstwa wciąż wystawiając śmiałków na próby? Zaiste krętymi drogami chadzają zamiary boskie i nazbyt często komplikują sprawy śmiertelników pozostających w ich służbie.

Od drugiego tomu cyklu oczekuje się, że co najmniej dorówna pierwszej części – jeśli ta zaciekawiła oraz by była jeszcze lepsza niż wstęp. Zadanie nie tak łatwe jakby mogło się wydawać, ale Richard Schwartz moim zdaniem nie tylko podołał zadaniu, lecz i podwyższył sobie poprzeczkę dla trzeciej książki serii. Akcja nie od razu biegnie szybkim rytmem, jednak to przysłowiowa cisza przed burzą, bo kolejne wydarzenia następują z coraz większą prędkością, zaskakując tak bohaterów jak i czytelników. Autor zadbał o to by historia już znana została uzupełniona o nowe fakty, ale również by pojawiły się nowe akcenty i postacie w miejsce tych, którzy zeszli na dalszy plan. Dodatkowo odkrył w znanych osobach intrygujące szczegóły, co jednocześnie stanowi niespodziankę i wpisuje się w ogólny zarys ich sylwetek. W „Drugim Legionie” czytający przenoszą się do nowych miejsc, opisanych obrazowo i w sposób przemawiający do wyobraźni, kontrastowe krajobrazy oraz powiązane z nimi sceny dopełniają się nawzajem. W drugiej części monumentalna opowieść uzupełniona jest o bardziej osobiste detale, lecz tak naprawdę można przypuszczać, iż to co najważniejsze przed czytelnikami. Rozmach powieści jest naprawdę ogromny, pisarz nie ogranicza się żadnymi ramami, łącząc mity z elementami opartymi o rzeczywistość co daje w efekcie końcowym wielobarwną historię z zwrotami akcji oraz wciąż pojawiającymi się nowymi zagadkami, przypuszczeniami i przyszłością, w której wydarzyć się może dosłownie wszystko. Fabuła „Drugiego Legionu” co nieco wyjaśnia, lecz jeszcze więcej zręcznie gmatwa tak by wprowadzić niepokój w tym co wydawało się pewne. Dalszy ciąg wątków może zostać poprowadzony  w różnorodnych kierunkach, bez wątpienia nie zabraknie fantazji Richardowi Schwartzowi w kreowaniu fantastycznego świata, zaludnionego przez bohaterów spod różnych gwiazd i autorytamentu, mierzących się z światem pełnym magii, szpiegów, nadnaturalnych mocy i tajemniczych bóstw.