Strony

sobota, 4 listopada 2017

Kto zabija?



„Jej ostatni oddech”
Robert Dugoni

Zbrodnia doskonała nie istnieje, zawsze jest szansa, iż zabójca zostanie, prędzej lub później, schwytany, chociaż czasem upływa wiele czasu nim sprawiedliwość zatriumfuje. Niekiedy jednak to co brano za sukces okazuje zgoła czymś odmiennym, lecz do porażki rzadko kto chce się przyznać. Od tego już krok by w przyszłości brać kłamstwo za prawdę i skierować innych na błędne ścieżki.

Upór doprowadził niedawno Tracy Crosswhite do wyjaśnienia dramatu sprzed lat, ale cena jaką za to zapłaciła nie była mała, najważniejsze jednak, że morderca został w końcu ujęty. Dwie dekady pracy w policji przekonały ją, iż dzięki niej i jej podobnym zło jest zwalczane,  często odbija się to niestety rykoszetem na stróżach prawa. Najnowsza sprawa to nie tylko kolejne zawodowe wyzwanie, to coś o wiele poważniejszego. Śledztwo dotyczące seryjnego mordercy nigdy nie jest proste, a gdy dodatkowo prowadząca jest pod obstrzałem mediów wszystko komplikuje się jeszcze mocniej. Sprawca wciąż grasuje po Seattle,  kolejne ofiary tracą życie w brutalny sposób, co nie nastraja optymistycznie, zwłaszcza kiedy szef patrzy zespołowi Tracy na ręce i nie ukrywa swego podejścia do dowodzącej. Jednak Crosswhite nie byłaby sobą gdyby jakiekolwiek osobiste przytyki wpłynęły na prowadzone dochodzenie, wprost przeciwnie – motywują ją bardziej niż można by przypuszczać. Sprawdza każdy najmniej ślad, nawet jeśli jest to jednoznaczne z narażeniem na szwank kariery zawodowej, liczy się przede wszystkim ujęcie zbrodniarza, nad resztą pomyśli później. Kiedy wydaje się, iż rozwiązanie jest już na widoku ona nie jest tego aż tak tego pewna, coś jej nie pasuje w tej układance. Pozostaje jeszcze zbrodnia sprzed lat, która jak się okazuje ma dużo wspólnego z dramatem rozgrywającym się obecnie. Na tym nie koniec, sama Tracy również nie jest bezpieczna, jest bliżej zła niż przypuszcza, kolejny raz śmierć kroczy tuż za nią.

Nieustępliwa policjantka, osobiste rozrachunki, seryjny morderca i podejrzane zabójstwo sprzed lat, każdy z tych elementów byłby dobrą podstawą dla kryminalnej historii. Robert Dugoni sięgnął po więcej i w tym przypadku okazało się, iż fabule wyszło to na dobre. „Jej ostatni oddech” jest przemyślaną w każdym szczególe powieścią sensacyjną, żaden detal nie pominięto, nic nie pozostawiono przypadkowo. Autor krok po kroku wciąga czytelnika w mroczny i zimny klimat miasta, gdzie grasuje brutalny zabójca, ale nie tylko kwestia on i jego ujęcia jest na pierwszym planie, równie ważna jest postać detektyw Tracy Whitecross, jej osoba jest siłą napędową akcji i wywiązuje się z tej roli doskonale. Robert Dugoni odkrywa przed czytelnikami kilka masek, pod którymi czai się zło, czasem oczywiste, a czasem wprost przeciwnie. „Jej ostatni oddech” oprócz warstwy kryminalnej odsłania kulisy pracy policjantów od strony osobistych kosztów ponoszonych przez nich oraz jaką rolę odgrywa źle i dobrze pojęta ambicja. Związek jednego z drugim daje intrygującą mieszankę, w jakiej nie brakuje napięcia, suspensu, inteligentnie prowadzonego śledztwa oraz zagadkowości. Ważnym elementem fabuły jest także pojęcie niewinności, nie tak rzadko nieoczywistej i czasem w ogóle nie branej pod uwagę. Kwestia  ta stanowi osnowę dla jednego z wątków i została wpleciona w całość w niesztampowy sposób.









            
                    Za możliwość przeczytania książki 
    
       dziękuję 
 
  wyd. Albatros