Strony

niedziela, 8 marca 2015

Co zaczyna się w Siedlcach ...

"Złodziejki czasu"
Hanna Cygler

Podobno kobieca przyjaźń to sprawa bardzo delikatna, bywa dość trudna i czasem dość ostra, w szczególności dla postronnych obserwatorów. Jej początki nie zawsze są słodkie i wcale nie zapowiadają siły, która daje radę nie tylko przenosić góry, lecz przede wszystkim zdolna jest zmieniać rzeczywistość.

Początkująca pisarka, autorka bestsellerowych kryminałów, jej koleżanka po fachu, pisząca o uczuciach oraz biografka. W takim kwartecie nie trudno o iskrzenie i to nie na polu zawodowym, a raczej charakterologicznym. Kiedy pierwsze lody zostają przełamane i to w dość niezwykłych okolicznościach to aż strach się bać co jeszcze będzie ich udziałem. Jak do tej pory każda z osobna podbijała literacki świat, jednocześnie egzystując w codzienności, jaka była co najmniej "ciut" inna od tej przelewanej na strony ich książek. Co jednak gdy złośliwy los postanawia namieszać w życiu czterech pisarek? Trzeba będzie się zmierzyć ze sporym zamieszaniem, a nawet jeszcze większym. Po pierwsze "małe" grzeszki, starannie zachowywane w sekrecie nagle wychodzą na jaw i to w najgorszym z możliwych momentów. Jak by tego było mało pieczołowicie tworzone szczęście domowo-rodzinne również jest zagrożone. Klątwa jakaś czy przekleństwo rzucone przez jakiegoś antyfana literatury? Elwira, Maria Teresa, Kinga i Anna nie mając zbytnio wyboru stawiają czoła przeznaczeniu i wbrew przeciwnościom lawirują pomiędzy życiowymi pułapkami, bo te co i rusz pojawiają się na ich drodze. Oczywiście pomocą służą przyjaciółki, czasem jest ona trochę spóźniona, lecz przecież liczy się ostateczny wynik. Elwira wie o tym świetnie, w końcu jako twórczyni kryminałów umiejętnie podtrzymuje napięcie w swoich książkach, więc gdy czasem stosuje ten "chwyt" w przyjacielskich relacjach nie powinno to nikogo dziwić. Poziom zawirowań osobistych osiąga poziom jakiego nie powstydziłaby się żadna autorka bardziej emocjonalnych historii, a i wątek sensacyjny ma swoje miejsce, jak więc w takich okolicznościach skupić się na karierze? Maria Teresa również zajęta jest bardziej niż pisaniem dylematami z gatunku uczuć, które jakoś tak się pogmatwały, a na dodatek jeszcze wisi nad jej twórczością widmo zdemaskowania. Kingi jako specjalistki od historii spod znaku horroru nie powinno nic przerazić, ale przecież co innego "ożywianie" wszelkich potworów gdy podpowiada to twórcza wena, co innego jednak gdy trzeba poskromić je na własnym rodzinno-domowym podwórku. W tyle za przyjaciółkami nie pozostaje Anna, która nie narzeka na brak nowych wydarzeń w swoim otoczeniu. Czasem życie pisze historie, jakich nie powstydziłaby się najbardziej utalentowana pisarka!

Okazuje się, że to co zaczęło się w Siedlcach wcale nie musi w nich pozostać. Wprost przeciwnie świetnie rozwija się w innych okolicznościach i jest źródłem wielu niespodzianek oraz zakrętów życiowych nie tylko w życiu czterech autorek książek. Rok to kawał czasu, ale czasem mija bardzo szybko i po ponad trzystu sześćdziesięciu dniach znowu nachodzi chwila kiedy trzeba zmierzyć się z siedleckimi klimatami i ... literacką konkurencją!

"Złodziejki czasu", tak jak wskazuje tytuł, są nimi naprawdę, a "kradzież" uchodzi im na sucho i aż się prosi by przydarzyła się jeszcze raz. Komedia z elementami kryminału, ogromna dawka humoru i szerokiej gamy emocji oraz cztery bohaterki, które potrafią nieźle zamieszać nie tylko w swoim życiu. Jak na jedną książkę to wcale nie za dużo, w sam raz by trudno było oderwać się od lektury najnowszej książki Hanny Cygler, a gdy ostatnie zdanie zostanie przeczytane powiedzieć - już koniec? Przecież panie na pewno mają niejedno na sumieniu i do zdobycia, ich przyjaźń to obszerne źródło do kolejnych opowieści, najlepiej spod znaku mieszanki - kryminalno-komediowo-uczuciowo-horrorycznej z Siedlcami w tle oczywiście i kobiecą przyjaźnią jako podstawą.






Za możliwość 
przeczytania ksiażki 
 dziękuję wyd. Rebis