Strony

niedziela, 5 stycznia 2014

Zapomniana legenda

"Piraci Północy. Bractwo"
Dariusz Domagalski


Bałtyk nie kojarzy się z piratami, to raczej domena mórz południowych. Zresztą co mieliby łupić kaperzy? Morskie potęgi takie jak Hiszpania i Portugalia czy Wielka Brytania nie korzystają ze szlaków morskich w tych okolicach. Ostatni wielcy rozbójnicy morscy są już legendą, czasy Wikingów dawno przeminęły, kto więc czyha na żeglarzy i dlaczego wybrał właśnie ten obszar?

Ostatnie dekady czternastego stulecia nie należą do spokojnych, a północno-środkowa część kontynentu europejskiego jest tego przykładem. Skandynawia pogrążona jest w sporach terytorialnych, Polska z Litwą odpierają ataki Krzyżaków, lokalne konflikty również nie przygasają, a na prawdziwą potęgę wyrósł związek miast hanzeatyckich. Żywot dla wielu jest niepewny, zależny od innych i rzadko kiedy długi, dużo nie trzeba by dostatek zmienił się w ubóstwo. Kark prawie zawsze musi być schylony przed możnymi, ciężka praca nie gwarantuje otrzymania godziwej zapłaty. Dla jednych każdy dzień to walka o przeżycie, inni snują dalekosiężne plany, są i tacy, którzy w jednej chwili rzucą wszystko by podążyć drogą, jaka wydaje się z góry być skazana na porażkę, chociaż kto wie co przyniesie przyszłość ...

Klaus Stortebeker dobrze znany jest w portowych knajpach i tawernach ze swych dokonań tak na morzu jak i możliwości wypijania ogromnych ilości trunków za jednym razem. Co innego można robić na lądzie kiedy oczekuje się na kolejną morską wyprawę? Rozrywki są dość ograniczone, a piwo i wino oraz opowieści snute przy zastawionym nimi stole świetnie skracają czas powrotu na pokład, no chyba, że ktoś szuka mocniejszych wrażeń, wtedy dopiero zaczyna się zabawa na całego. Jedna z awantur okazuje się być początkiem czegoś, co nikt nie brał pod uwagę. Hanza jest siłą z jaką liczą się europejscy władcy, kupcy w niej zrzeszeni umieli uniezależnić się od królewskiej władzy, a nawet stawać się ich równorzędnymi partnerami. Kupieckie kogi przemierzają wzdłuż i wszerz Bałtyk, wyładowane towarami, pomnażającymi bogactwa hanzeatyckich panów. Kto ośmieli się rzucić wyzwanie takiej potędze? Nikt, bo każdy z góry wie, że taki krok skazany jest na klęskę, wielu próbowało i nikomu nie udało się to. Jak do tej pory ...

Czasem wystarczy moment na to, co innym zabiera lata, jedna decyzja, po której nie ma już odwrotu. Jednak czy faktycznie podjęta pod wpływem impulsu? Stortebeker i tak jest wyrzutkiem, ale jako pirat wreszcie sam decyduje o swoim losie, jego towarzysze nie znają innego życia, teraz mogą wybrać całkiem nowy jego kierunek. Morze Bałtyckie kryje wiele miejsc, w jakich wyjęci spod prawa mogą się schronić, lecz przede wszystkim jest też co łupić. Handel kwitnie, a jego rozwój oznacza wyładowane po burty okręty czyli majątek, aż się "proszący" by po niego sięgnąć. Klaus z kompanami korzystają z każdej okazji by "odciążyć" Hanzę z jej bogactw. Każdy przejęty okręt to cios w dumnych kupców, z jakimi liczą się nawet europejscy władcy, jak długo piraccy bracia będą wodzić za nos swoich niedawnych mocodawców? Z każdym kolejnym złupionym statkiem zbliża się chwila w jakiej trzeba będzie zmierzyć się z odwetem ograbionych. Na kogo będą mogli liczyć, ci którzy rzucili wyzwanie możnym kupcom?

Świat to nie zbiór biało-czarnych postaci, więcej barw odzwierciedla ludzi - i czerwień żywa jak krew i błękit bezlitosnych oczu, pomiędzy nimi widoczna jest również zieleń morskiej toni oraz złotych blask złowrogich płomieni. Klaus Stortebeker skrywa w sobie tajemnicę, o jakiej nie wie nikt, nikt również nie może odwieść go od uczuć, które dawno temu oplotły jego serce i umysł. Awanturnik, najemnik, żeglarz, pirat, kim jeszcze jest przywódca braci witalijskich? Coś jeszcze kryje się w nim, lecz dla jego towarzyszy ważne jest to, co znajduje się w ładowniach statków.

"Piraci Północy. Bractwo" jest pierwszym tomem cyklu o Klausie Stortebekerze, czternastowiecznym piracie, który za główny obszar działania obrał sobie Bałtyk. Korsarstwo raczej kojarzy się z hiszpańskim i portugalskimi karawelami i potyczkami z dala o bałtyckich wybrzeży. Jednak okazuje się, że gdy sięgnąć w historię to odnajduje się w niej opowieści nie ustępujące przygodom Drake`a czy też innych, podobnych mu postaci, wręcz przeciwnie. Dariusz Domagalski przedstawia postać jaka bardziej znana jest bardziej u naszych zachodnich sąsiadów, jednakże związana jest również i z polskimi dziejami. Morskie bitwy, osobiste porachunki, uczucia, zemsta, ogromne bogactwa oraz polityczne intrygi składają się na "Piratów Północy", początek jest więcej niż obiecujący, kolejna część ma wysoko umieszczoną poprzeczkę.


 
Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica