Strony

piątek, 15 marca 2013

Wywiad z Mają Porczyńską - autorka "Heterezady"



Wywiad z Mają Porczyńską 
- autorką "Heterezady"


Maja Porczyńska, miłośniczka muzyki lat osiemdziesiątych, samochodów i kryminałów, interesująca się starożytnym Egiptem, zbiera aforyzmy, uwielbia dalekie podróże, filmy, rozmowy z przyjaciółmi i półwytrawne różowe wino. Jest tłumaczem przysięgłym języka niderlandzkiego, jej wzorem jest Ernest Hemingway, podziwia go za piękny, niepowtarzalny styl, wrażliwość i umiejętność wyrażania głębokich myśli w prosty sposób. Pisanie jest dla niej ujściem dla kłębiących się przemyśleń, wrażeń i doświadczeń, dla historii, którymi warto dzielić się z Czytelnikami. Jest źródłem radości, ale i zadumy. W 2007 roku ukazał się jej debiutancki zbiór opowiadań pt. „Bliżej, niż myślisz” (Wydawnictwo TELBIT). Nakładem wydawnictwa MWK na początku 2013 r. została wydana „Heterezada”.

Katarzyna Pessel: „Heterezada” jest już drugą książką w Twoim dorobku,  pierwszą był zbiór opowiadań „Bliżej, niż myślisz”. Czy tematyka tych tytułów ma punkt wspólny?

Maja Porczyńska: Te dwie pozycje różnią się przede wszystkim gatunkiem literackim. „Bliżej, niż myślisz” to zbiór 26 opowiadań, zaś „Heterezada” to powieść obyczajowa z wieloma bohaterami i wątkami pobocznymi. Jeśli miałabym podać jakiś wspólny mianownik, to chyba byłaby to warstwa psychologiczna postaci – lubię zgłębiać zakamarki psychiki ludzkiej, pokazywać wewnętrzną walkę bohaterów z ich ograniczeniami, przemyśleniami, zahamowaniami, obawami, całym wachlarzem emocji. Nie jest to jednak łopatologiczna psychoanaliza. Przedstawiam świat widziany oczami postaci, z którymi Czytelnik może się utożsamiać, nie oceniam ich zachowania, chociaż Blanka na przykład momentami bardzo mnie denerwowała swoim uporem, zaś Darek swoim niezdecydowaniem.

Moi bohaterowie często przechodzą metamorfozę, dojrzewają, zbierają doświadczenia życiowe. Właśnie ta ich wewnętrzna przemiana interesuje mnie najbardziej i staram się ją opisywać. Wierzę bowiem w powiedzenie Henryka Sienkiewicza, że „o człowieku nie wolno wątpić, póki żyje”. Oczywiście zmiana ta może nastąpić tylko wtedy, gdy człowiek sam tego chce. To przekonanie nie wypływa w moim przypadku z naiwności, ale z wiary w dobro i z wrodzonego optymizmu. Jestem tak zaprogramowana, by dostrzegać dobro wszędzie tam, gdzie występuje. J Dla mnie zawsze najważniejszy jest człowiek.

KP: Temat na książkę jest czasem wynikiem przypadku, a czasem efektem długich przemyśleń. Jak było w przypadku „Heterezady”?

MP: Postać Blanki utkałam z moich obserwacji, bo na swojej drodze zawodowej spotkałam kobiety podobne do niej. Interesował mnie mechanizm, który popycha człowieka do poświęcenia wszystkiego karierze. W pewnym momencie zamysł stał się ciałem, że tak to określę, powieść skrystalizowała się, a mnie nie pozostało nic innego, jak ją spisać. Schemat ten dotyczy wszystkiego, co piszę: najpierw pojawia się zarys historii, z czasem nabiera konkretnych kształtów, dojrzewa we mnie, a potem przychodzi taki dzień, gdy siadam do komputera i zaczynam pisać.


Resztę można przeczytać tutaj :)