Strony

środa, 31 lipca 2013

Konkurs




Humorystyczna biografia Jana Nowickiego, nie tylko dla kobiet, jest już dziś do zdobycia w naszej zabawie. Czekają na was 2 egzemplarze książki „Mężczyzna i one” z autografem.
Wystarczy odpowiedzieć poprawnie na pytanie:
Na deskach którego teatru występuje Jan Nowicki?

Poprawne odpowiedź prosimy przesłać na adres:  konkurs@polskieksiegarnie.pl
Zabawę zaczynamy: 30.07.13. godz. 19:00
A kończymy: 02.08.13 godz. 23:59
Nazwiska szczęśliwców podamy: 03.08.2013
Zapraszamy!
U Nas Zabawy odbywają się na zasadach „fair play”, dlatego prosimy zapoznać się z Regulaminem (na stronie www.polskieksiegarnie.pl).
Organizatorzy: Wydawnictwo Bellona i Polskie Księgarnie

wtorek, 30 lipca 2013

Wakacje, miłość i inne kłopoty

"Ogon Kici"
Ewa Nowak


Pierwsza miłość to huśtawka emocji, raz ogromna radość, raz wielki smutek, jedno i drugie przeplatane chwilami zwątpienia i momentami nieopisanego szczęścia. Przychodzi niespodziewanie, niezapowiedziane i łączy ze sobą ludzi, którzy nie zawsze są na to gotowi. Niektórzy nie mogą się jej doczekać, inni nie myślą o niej wcale, są i tacy, którzy uważają, że to uczucie nie dla nich. Jednak kiedy pojawi się już w życiu zmienia wiele, czasem wszystko, a dotychczasowe poglądy wydają się odległe i jakoś nagle niepasujące do tego, co właśnie ma miejsce. Słowa rozsądku, ostrzeżenia i przestrogi wydają się niedorzecznymi słowami, nie mającymi pokrycia w rzeczywistości, liczy się tylko ona i nic więcej ...

Kicia nie jest romantyczką, ta rola zarezerwowana jest dla innego członka rodziny, ona jest kategorii rozważnych, dokładnie wszystko planujących i mających zawsze plan awaryjny, a nawet dwa. Uporządkowana, doskonale wiedząca czego chce i umiejąca doradzić bliskim, w świecie chaosu wprowadza ład i porządek. Jak do tej pory chętnie służyła wsparciem bliskim i przyjaciołom, na jej dobrą radę zawsze mogli liczyć tak samo jak na bezinteresowną pomoc. W końcu kto jak nie Kicia umiałaby sobie poradzić ze wszystkim i wszystkimi? Natasza, Robert, rodzice, Hadrian i cała reszta ufają dziewczynie i jej zdrowemu rozsądkowi, nawet obcy są pod wrażeniem jej charakteru i umiejętności. To właśnie te ostatnie są przyczyną z powodu jakiej dochodzi do spotkania z człowiekiem, który okazuje się kimś więcej niż tylko jeszcze jednym znajomym. Dawid potrzebuje właśnie takiej osoby jak Kicia do swojego zespołu, jej pomysły i ona sama świetnie pasują do organizowanego przedsięwzięcia, tylko czy będzie chciała zmienić swoje plany? Okazuje się, że Dawid ma w sobie to przysłowiowe "coś", sprawiające, iż to, co do tej pory wydawało się ważne okazuje się mieć konkurencję. Kicia zawsze była doradczynią w sprawach sercowych, ale kto zostanie jej powiernikiem? Czy w ogóle będzie potrzebowała kogoś takiego? Przecież zawsze odznaczała się zdrowym rozsądkiem, więc dlaczego miałoby to teraz się zmienić? Komu jak komu, lecz jej nie potrzebna jest pomoc w tej sprawie, chociaż czy na pewno? Uczucie Kici nie jest błahe, dla logiki nie ma w niej miejsca, a przeciwności są przecież po to by je przezwyciężać. Jak dotrzeć do zakochanej dziewczyny i czy w ogóle jest taka potrzeba? Dlaczego inni sądzą, że wiedzą lepiej niż ona? Historia się powtarza? A może ta miłość przeminie równie szybko jak się pojawiła?

"Ogon Kici" to kolejna książka z serii miętowej, poruszająca tematy, które są równie ważne dla młodszych jak i starszych czytelników. Pierwsza miłość, rodzinne tajemnice, sekrety z przeszłości, dorastanie i przyjaźń, każdy z tych wątków ma miejsce w historiach autorstwa Ewy Nowak. Różne perspektywy, odmienni bohaterowie, ale zawsze w centrum uwagi są bohaterowie i codzienne życie, fabuła opiera się na tych dwóch filarach, co okazuje się za każdym razem doskonałym sposobem na opowiedzenie nowej opowieści. "Ogon Kici" skupia się na relacjach rodzinnych oraz pierwszym uczuciu, czasem nie dostrzeganym przez otoczenie i okazującym się mieć duży wpływ na postacie. Autorka w prostych słowach opowiada i trudnych emocjach i wynikających z nich trudnościach.


                                                    Za możliwość przeczytania książki 
                                    dziękuję wyd. Egmont
 

niedziela, 28 lipca 2013

Nemezis

"Testament Nobla"
Liza Marklund


Droga od bycia sprawozdawcą wydarzeń do roli naocznego ich uczestnika, szczególnie gdy chodzi o zbrodnię, nie jest łatwym doświadczeniem. Jeżeli do tej pory było się jedynie obserwatorem, a teraz nagle widzi się śmierć "na żywo", to trudno przejść nad tym co właśnie miało miejsce do porządku dziennego. Pozostawienie emocji za sobą i skupienie się na pracy staje się wyzwaniem, szczególnie gdy przed oczyma wciąż ma się moment gdy komuś ktoś odbiera się właśnie życie, te kilkanaście sekund zmienia wiele. Zamiast opierać się na czyichś słowach trzeba nimi opisać niedawną sytuację, skupiając się na relacji, w jakiej najważniejsze są trzy elementy - ofiara, sprawca i motyw, reszta stanowi tło, chociaż to ono jeszcze przed chwilą było w centrum zainteresowania. Wielka impreza, sławni goście, koronowane głowy, jedna z najsłynniejszych nagród na świecie i zabójstwo popełnione, którego świadkami było kilkuset świadków, a sprawca zniknął w tłumie.

Annice Bengtzon gala wydana z okazji wręczenia Nagrody Nobla nie wydaje się ciekawa, jako dziennikarka ma ją opisać i tyle, jak dla niej to zadanie dużo poniżej jej oczekiwań. Ogromna uroczystość, setki zaproszonych, monumentalne wnętrza sztokholmskiego ratusza, obecność króla i królowej, no i sami nagrodzeni oraz słynne wyróżnienie, z tego ma powstać artykuł prasowy do gazety codziennej. Nic trudnego dla dziennikarki, która na co dzień zajmuje się tematami o wiele większego kalibru, więc odrobina znudzeni nie jest niczym dziwnym, jednak minuta lub dwie zmieniają wszystko. Najpierw szturchnięcie, potem kilka dziwnych dźwięków i przelotnych spojrzeń, w końcu jak na zwolnionym filmie - klatka po klatce - śmierć człowieka. Nie tego spodziewała się Annika po tym wieczorze ani tym bardziej tego co później nastąpiło. Po pierwsze jako jedna z nielicznych widziała mordercę, a raczej morderczynię, po drugie zapamiętała niezwykle ważne szczegóły, a po trzecie z racji tego, że jest naocznym świadkiem, nie może podzielić się z czytelnikami tym co miało miejsce z powodu "dobra śledztwa". Taka sytuacja nie podoba się samej zainteresowanej jak i jej zwierzchnikom, szczególnie, że na tej linii panuje ostatnio mało przyjemna atmosfera. Sprawa, mogąca przynieść rekordowe zainteresowanie gazecie, nie może zostać opisana z najbardziej ciekawymi szczegółami, zamiast hitu porażka, a do tego trudności w życiu osobistym. Taka mieszanka nie wróży Bengtzon niczego dobrego, ale nawet odsunięta na boczny tor dziennikarka nie odpuszcza. Zamiast krwawych detali można spróbować odkryć kulisy morderstwa, przecież nim zostało dokonane musiał zaistnieć jakiś powód, od niego wszystko się zaczęło i to on może jest kluczem do feralnego momentu. Na pewno trzeba się przyjrzeć ofiarom, no i spróbować odkryć tożsamość sprawcy, a gdy po raz kolejny daje on, o sobie znać tym bardziej nie można zignorować niedawnych wydarzeń.

Świat nauki rządzi się twardymi prawami, a gry jakie się w im toczą nie zawsze dotyczą jedynie naukowych rozpraw i ich zasięg nie ogranicza się tylko na teoretycznym polu ... Dlaczego zginęła właśnie ta, a nie inna osoba i to właśnie w tym konkretnym dniu oraz miejscu? Zbieg okoliczności czy świetnie zaplanowana akcja, mająca w sobie konkretny przekaz? Naukowy sukces często skrywa tajemnice, za jakich ujawnienie płaci się wysoką cenę, nikt nie lubi gdy jego sekrety wychodzą na jaw ... Jaką rolę odegrała w tym wszystkim nagroda Nobla i sama osoba jej fundatora? Annika Bengtzon "od środka" poznaje reguły rządzące w naukowym środowisku, a także mroczne jego strony, czy one mogły być motywem zbrodni?

Poza pracą zawodową trzeba jeszcze stawić prywatnym sprawom, te komplikują się coraz bardziej. Kiedy ścierają się dwa odmienne światopoglądy trudno dojść do porozumienia, szczególnie gdy traci się jeszcze zaufanie do drugiej osoby. Annika ma dość niepewności, wzajemnych wyrzutów i sporów sąsiedzkich. Czas żeby rozwiązać piętrzące się problemy, tylko od którego rozpocząć?

"Testament Nobla" to kolejna część serii, jakiej bohaterką jest Annika Bengtzon, sztokholmska dziennikarka śledcza. Na tej postaci zbudowana jest fabuła, jest ona centralną postacią historii, biorącą czynny udział w kolejnych wątkach. Wyraźnie można zobaczyć elementy typowe dla skandynawskiego nurtu kryminalnego, czyli wątki obyczajowe i kwestie społeczne, są one nierozerwalnie splecione z sensacyjnym motywem. Nie inaczej jest również w książkach Lizy Marklund, gdzie życie osobiste nie jest tłem, a raczej jednym z głównych punktów. Historie nabierają w ten sposób całkiem innych barw, a czytelnik zostaje wciągnięty w osobiste emocje bohaterów i ich wpływu na wykonywaną pracę. Kryminalna opowieść wcale nie traci nic ze swego charakteru, a dochodzenie okazuje się mieć niejedną zagadkę do rozwiązania. Zakończenie nie zawsze kończy się odpowiedzią na wszystkie pytania, czasem stanowi tak jak w "Testamencie Nobla" punkt wyjścia do kolejnego śledztwa.
 
Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca


piątek, 26 lipca 2013

Historia pewnej dziewczyny

"Michał jakiś tam"
Ewa Nowak


W przeciągu krótkiego czasu Edyta zmienia adres zamieszkania, szkołę, otoczenie, zostawia przyjaciół i znajomych. Od teraz staje się mieszkanką Warszawy, uczennicą nowej szkoły i członkiem rodziny Joanny i Gwidosza. Gdyby ktokolwiek spytałby ją o zdanie to nigdy nie zgodziłaby się na to wszystko. Ale jej nie zadano pytania, w ogóle nie brano nawet czegoś takiego pod uwagę. No cóż, bywa i tak, więc nie ma co się zastanawiać tylko trzeba stawić czoła temu, co czeka na dziewczynę, a jest tego dużo. Nastolatka przygotowana jest na wszystko, ale czy na pewno? Wiedziała, iż w jej życiu nastąpią zmiany i to ogromne, jednak co innego przypuszczenia, a zupełnie czymś innym jest rzeczywistość, która nie daje czasu na zastanawianie się!

Po pierwsze rodzina, zupełnie inna niż powinna być - prawdziwe pomieszanie z poplątanie wraz z chaosem na dodatek, wcale nie aż tak kontrolowanym. Po drugie szkoła i nowi znajomi, chociaż to ostatnie słowo jest chyba na wyrost, również całkowicie inni niż do tej pory. Jest i trzeci punkt - sama Edyta, rzucona na głęboką wodę i musząca sobie poradzić z całym tych bałaganem, jaki ma wokół siebie. Jak odnaleźć się w świecie, całkowicie różniącym się od tego, jaki jeszcze niedawno był codziennością? Przyszłość zapowiada się niezbyt spokojnie, a to dopiero początek tego co przed nią, bo życie przecież nie stoi w miejscu tylko gna do przodu. Wszystko ma inne oblicze, jest albo powyżej oczekiwań lub poniżej ich, do tego trzeba dodać jeszcze utrzymanie pozorów, bo od nich tak wiele zależy. To dużo jak na wiek kilkunastu lat, a jest jeszcze tego więcej, to tak jakby prowadzić podwójne czy nawet potrójne życie i wciąż czekać na karę, za to, że  szuka się własnej drogi. Jednak powoli można przyzwyczaić się do nowego i odkryć kim tak naprawdę się jest. Edyta powoli odkrywa nowy punkt widzenia, w jakim jest miejsce na radość, okazywanie uczuć a nawet popełnianie błędów i przyznawanie się do nich. Pobyt w Warszawie ma całkiem inny przebieg niż był zaplanowany, lecz pozwolił dorosnąć komuś, kto tego bardzo potrzebował i dał wsparcie jakiego do tej pory nie miał. Jeszcze nie tak dawno świat wydawał się szary, smutny i doskonale zaplanowany, teraz jest barwny, pełen ruchu, a przyszłość zapowiada się obiecująco, oczywiście pod jednym warunkiem - stawieniu czoła problemom. Od nich rozpoczął się nowy życiowy rozdział dziewczyny, ale w końcu nadszedł moment by je rozwiązać ...

Tytuł "Michał jakiś tam" może zmylić, bo głównym bohaterem wcale nie jest chłopak, lecz nastolatka. Ewa Nowak po raz kolejny porusza w swojej książce trudne tematy i to z perspektywy młodego człowieka, który musi sprostać nie tylko wyzwaniu jakim jest dorastanie, lecz i przeciwnościom, mającym swe źródła w dorosłych. Łatwo jest się pogubić, trudno wybaczyć, kłamstwo czasem wydaje się najlepszym rozwiązaniem, a prawda jest trudna do zaakceptowania. Prawdziwy świat nie jest czarno - biały, lecz łatwo staje się szary, odkrycie, że składa się z czegoś więcej niż obaw, obowiązków i posłuszeństwa daje więcej niż można by przypuszczać ...


                                                    Za możliwość przeczytania książki 
                                    dziękuję wyd. Egmont
 

 

czwartek, 25 lipca 2013

Sen o rzeczywistości

"Deja vu"
Jolanta Kosowska


Jak można poznać najlepiej drugiego człowieka? Spędzając z nim długie godziny? Rozmawiając na każdy temat? Poznając jego przeszłość? A może starając być blisko niego jak najczęściej? Czasem spotykając kogoś po raz pierwszy wydaje się, że znamy go od lat, chociaż to przecież niemożliwe, jednak uczucie to pozostaje. Tak jakby taka sytuacja miała już miejsce, ale doskonale wie się, iż nie wydarzyła się. Deja vu. Złudzenie namacalne, aż nadto odczuwalne i rzeczywiste, lecz nierealne, bo przecież każda chwila jest unikatowa, czasami podobna, ale nie identyczna. Jak więc wytłumaczyć niezwykłe uczucie, że po raz kolejny przeżywa się to, co właśnie dzieje się, a wcześniej nie było możliwe by być uczestnikiem takiego wydarzenia? Każdy kto przynajmniej raz przeżył coś takiego ma swoją odpowiedź na to pytanie, jak odpowiedź na nie gdy dotyczy człowieka i całego jego życia?

Rafał w Polsce nie do końca czuje się dobrze, długo był zagranicą, lecz i tam czegoś mu brakowało. Przyjaciel pomaga mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości, jednocześnie znanej i obcej, czegoś nieokreślonego w tym wszystkim brakuje. Przypadek sprawia, że zamieszkuje w mieszkaniu, które szybko wydaje mu się znane. Nie za sprawą budynku, lecz wcześniejszych jego mieszkańców. Nigdy ich nie spotkał, nigdy nie widział, ale z dnia na dzień zna ich coraz lepiej. Coraz głębiej wchodzi w ich życie, poznając emocje, sekrety, detale z codzienności, może to jedynie sny? Realne aż do bólu, przepełnione znajomymi osobami, jakich nie powinno się rozpoznawać, jednak znanych bardzo dobrze. Przecież to nie ma prawa się zdarzyć, nie jest prawdą, lecz wciąż powtarza się. Rozsądek podpowiada jedno, ale umysł zdaje się podążać całkiem inną drogą niż do tej pory. Wspomnienia zdają się wracać coraz częściej i mocniej, a może niezwykła układanka zapełnia się elementami i końcowy obraz już zaczyna być widoczny, chociaż wciąż nie jest rozpoznawalny? O co w tym wszystkim chodzi i dlaczego przydarza się to właśnie Rafałowi? Przeznaczenie? Zbieg okoliczności? Właściwy człowiek w odpowiednim miejscu i czasie? Każdy dzień przynosi coraz więcej szczegółów, chociaż brak wciąż jednego - odpowiedzi na pytania dlaczego i jak to możliwe? Przecież to nie złudzenie, prawda to też nie jest, więc co? Zwykłe deja vu i nic ponad to? Ale wszystko jest tak realne, aż zbyt rzeczywiste i równocześnie nie do uwierzenia, coś dziwnego dzieje się z Rafałem, niesamowitego i niezrozumiałego. Wydarzenia coraz bardziej przyśpieszają i zmierzają w jakimś określonym kierunku i zdaje się nim być Wenecja, tajemnicza i piękna, skrywająca swoje prawdziwe oblicze pod maską i jedynie niektórym ukazująca prawdziwą twarz ... Może prawda kryje się w pewnej legendzie?

Baśń, opowieść o uczuciach, historia o życiu, mit, książka Jolanty Kosowskiej ma wszystkie te elementy, każdy z nich jest częścią większej całości, która w pełni możliwa jest do zobaczenia dopiero na samym końcu. Kilka wątków, wydających się początkowo nie mieć nic ze sobą wspólnego, splata się w niezwykły obraz, gdzie tłem jest Wenecja, piękna i niesamowicie kolorowa, w jakiej wszystko się zaczyna i kończy. Autorka przedstawia historię, okazującą się w miarę czytania całkowicie inną niż wydawała się na początku. Fabuła intryguje i zaskakuje swoim rozwojem, nie ma w niej oczywistych rozwiązań, ich miejsce zajęły losy bohaterów, niezwykłe i splątane, jednak zdążające pewnie do celu, lecz nie dostrzega się tego od razu. Czasem sen okazuje się prawdą,a życie daje kolejną szansę ...


















środa, 24 lipca 2013

Piwnica, szal i 3 x M

"Karminowy szal"
Joanna M. Chmielewska


Dziecięca przyjaźń to suma wiele przygód, jeszcze większej ilości spędzonego wspólnie czasu, wzajemnego wyciągania z tarapatów, pocieszania w gorszych momentach i radości w chwilach szczęścia. Wspomnienia z tamtego okresu pozostają już na zawsze w pamięci, chociaż przyjacielskie więzy nie zawsze trwają kiedy ludzie są już dorośli. Czasem można odnowić dawne znajomości, bo to, co wtedy łączyło wcale nie musi być przeszłością, szczególnie gdy chęci sprzyjają temu by je odnowić. Dzieciństwo odchodzi najczęściej niepostrzeżenie, krok za krokiem, aż którego dnia okazuje się, że jest się dorosłą osobą, chociaż nie zawsze dojrzałą. Dawni przyjaciele mogą też pomóc uporać się z wydarzeniami, które miały miejsca dawno, lecz wciąż jeszcze są otwartym rozdziałem ...

Magiat czyli Marysia, Marta i Magda, rozważna, spokojna oraz zwariowana, kiedyś uczennice, dzisiaj dorosłe kobiety, łączyła je niezwykle silna więź, potem jakoś ta przyjaźń rozluźniła się. Teraz znowu spotkały się w swoim gronie, dlaczego? Oprócz wielu dziecięcych sekretów połączył je jeszcze jeden, nie był błahy, nawet po latach wciąż tkwi w pamięci i chyba nadszedł czas by w końcu stanąć z nim twarzą w twarz. Marta i Maria uważają ten pomysł za ryzykowny, no i minęło przecież tyle lat, ale przystają na to, co wydaje się mieć i tak wiadome zakończenie. Kiedyś były nierozłączne, potem każda poszła własną drogą, mniej lub bardziej wyboistą, mogłoby się wydawać, że teraz nic je już nie łączy. Piwnica pod Liliowym Kapeluszem ma jednak prawdziwie magiczną atmosferę, od pierwszej chwili czują ją wszyscy. Nie ma już surowej nauczycielki, uporządkowanej żony i matki oraz zaprzysięgłej singielki, znowu są trzy dziewczyny, które pomimo upływu lat poczuły dawną więź. Jak wpłyną wspólnie spędzone chwile na przyjaciółki? Tajemnica wcale nie schodzi na dalszy plan, wciąż jest obecna i daje o sobie znać, lecz teraz liczy się coś jeszcze - odnalezione uczucia i przede wszystkim ludzie. Dzieciństwo nie wróci już, ale wspólne chwile są dobrą podstawą do dojrzałej przyjaźni. Każda z kobiet ma własne problemy, o których nie mówi głośno, a nawet nie chce przyznać się przed samą sobą, lecz w gronie bliskich osób okazują się one być możliwe do rozwiązania. Gdzie główkują trzy głowy wszystko zdarzyć się może, nawet to, co wydawało się już nie do uratowania. Piwnica pod Liliowym Kapeluszem wspiera każdego, kto przekroczył jej próg, niejeden już się o tym przekonał, bo działa jej magia daleko od kawiarnianego stolika. Marta, Maria i Magda mają też swoją misję do wypełnienia, wycofanie nie wchodzi w grę, bo pewien rozdział ich życia wciąż pozostaje niezamknięty i ma większy wpływ na nie niż same zdają sobie z tego sprawę ...

Kolejna wizyta w niezwykłej kawiarni daje okazję poznać nowych bohaterów i sprawdzić co dzieje się u znajomych postaci. Tytułowy "Karminowy szal" ma również swoje miejsce w książce Joanny M. Chmielewskiej i odgrywa ważną rolę, przecież marzenia i chwila ich spełnienia są magiczne, chociaż najczęściej dzieją się w zwykłej codzienności. Czytelnik od początku wie, że historia oparta jest o tajemnicę, ale wraz z rozwojem fabuły okazuje się, że inne watki są równie ważne, chociaż mają swój początek właśnie w tym, co nie jest mu dane poznać od razu. Po pierwsze prawdziwa przyjaźń, po drugie bohaterki, które chętnie by się widziało w gronie swoich bliskich, po trzecie Piwnica pod Liliowym Kapeluszem, dająca tak wiele pod postacią zwykłej kawiarni, a po czwarte ... po  czwarte opowieść, w jakiej jest czas na refleksje i na śmiech. "Karminowy szal" to historia o przyjaźni, odkrywaniu tego, co ważne i pozostawianiu za sobą spraw, które kiedyś zraniły, ale ich miejsce jest w zamkniętym rozdziale przeszłości.



poniedziałek, 22 lipca 2013

Podróż do szczęścia

"Powrót do Nałęczowa"
Wiesława Bancarzewska


Wrócić do przeszłości, kto o tym nie marzył? Zobaczyć jeszcze raz bliskich, których już nie ma, miejsca, jakich dawno już się nie widziało i przede wszystkim jeszcze raz poczuć atmosferę, jedyną w swoim rodzaju, nie do odtworzenia w teraźniejszości. Wspomnień czar wabi, kusi tym co już było i czego nie można odtworzyć obecnie, szczególnie gdy aktualna rzeczywistość daleka jest od tej dawnej. Jednak powroty możliwe są jedynie podczas oglądania starych zdjęć i filmów bądź czytania pamiętników, potem pozostaje znowu codzienność, w jakiej nie da się odnaleźć tego co już dawno przeminęło. A gdyby tak udało się na moment "wpaść" do przeszłości i zrobić sobie krótką, sentymentalną, wycieczkę? Zobaczyć jeszcze raz bliskich, spędzić kilka chwil z nimi, a później ... później wszystko może wyglądać inaczej ...

Nałęczów zawsze Annie kojarzył się z wakacjami, dzieciństwem i przede wszystkim bliskimi osobami. Teraz ten czas uchwycony jest na starych zdjęciach i tylko z nimi przed oczyma wraca ona do tego co już niestety nie istnieje. Jej codzienność daleka jest od atmosfery zapamiętanej z przeszłości, chociaż nie skarży się na swoje życie, to trudno uciec od wspomnień. A może wcale nie trzeba tego robić? Ciepły powiew wiatru, lekko kołyszące się gałęzie drzew w przydomowym ogrodzie ... to wcale nie złudzenie, a ... prawda ... Nawet jest dowód tej sentymentalnej podróży, namacalny i niezaprzeczalny, chociaż to przecież niemożliwe! A jednak to nie marzenie czy też złudzenie, kolejna próba i znów Anna wraca do miejsca tak ważnego dla jej bliskich i dla niej samej również. Chociaż Nałęczów jaki zapamiętała wygląda trochę inaczej, drzewa są mniejsze, ludzie o wiele młodsi, jak to możliwe? Może odpowiedzią będzie kartka z kalendarza? Chociaż czy ważna jest data, kiedy ma się najbliższych na wyciągnięcie ręki? Przeznaczenie, uśmiech losu, zbieg okoliczności, coś na pewno zadziałało, a reszta należy już do Anny. Czasem marzenia się spełniają, nawet te ukryte, a raczej zepchnięte przez własne wybory, bardzo głęboko. Teraz wystarczy wykorzystać sytuację i ... zrobić wszystko by szansa jaką się dostało nie została zmarnowana. Wspaniałe chwile spędzone w rodzinnym gronie są niepowtarzalną okazją by poznać tę część historii o jakiej nikt nie wspominał i stworzyć nowy rozdział w swoim życiu. Czy przeszłość może dać to, czego zabrakło w przyszłości? Jak pogodzić dwa różna światy? Serce mówi jedno, rozum podpowiada drugie, a Nałęczów z dawnych lat kusi tym, czego zabrakło w teraźniejszości - więzami rodzinnymi, wspólnymi chwilami i uczuciami, jakie smakują całkiem inaczej od tych odczuwanych obecnie. Ile jeszcze będzie tych "wycieczek" w tą i z powrotem? Odpowiedzieć może na to pytanie tylko jedna osoba, od niej zależy czy to, co znane ze starych fotografii okaże się realne czy pozostanie jedynie pięknym wspomnieniem niezapomnianych chwil, które już przeminęły ...

Łatwo nazwać historię sentymentalną, a od tego już krok do słowa ckliwa, takie dwie łatki są dla wielu równoznaczne ze skreśleniem opowieści, bo przecież z góry wiadomo czego można się spodziewać. Jednak gdy odsunie się stereotypy na bok, okazuje się, że to, co wydawało się błahe i mało warte uwagi okazuje się ciekawe i mające w sobie coś niespodziewanego. "Powrót do Nałęczowa" to nie jedynie podróż w przeszłość, ale obraz miejsca, jakiego w części już nie ma, ponieważ zabrakło ludzi, którzy stanowili jego serce. Co może zachwycić człowieka przyzwyczajonego do życia pełnego techniki i technologii w świecie gdzie ma ono całkiem inne oblicze? Wiesława Bancarzewska odpowiada na to pytanie osobami bohaterów swojej książki. Okolice Nałęczowa stanowią niezapomniane tło dla barwnych postaci, a fabuła okazuje się mieć niejeden wątek. Podróże w czasie podobno nie zdarzają się, ale gdy się czegoś pragnie, to wszystko zdarzyć się może, nawet to, co niemożliwe ...



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca



niedziela, 21 lipca 2013

Po prostu być sobą

"Może dziś nikogo nie zabiję"
Randa Ghazy

Życie na pograniczu dwóch światów nie jest łatwe, szczególnie, że najczęściej to, co w jednym jest akceptowane, w drugim jest co najmniej niestosowne. Taka egzystencja jest lawirowaniem czy szukaniem  własnego miejsca dla siebie? Niełatwo odpowiedzieć na tak postawione pytanie, ponieważ odpowiedzi jest tyle ile osób żyjących w ten sposób. Czasem jest to wybór podyktowany podążaniem za większością, czasem wprost przeciwnie - sprzeciwem wobec ogólnie przyjętych, bywa również próbą przetrwania. Stojąc z boku łatwo jest oceniać dwa, całkowicie odmienne, środowiska w czarno - białych kategoriach, wskazywać tylko i wyłącznie zalety lub skupiać się na wadach, będąc pośrodku widzi się o wiele więcej barw, kontrastowych i nie zawsze łatwych w odbiorze. Czy można wybrać z każdego z tych światów jedynie to, co jest dogodne a resztę odrzucić? Pewnie tak, ale nie wszyscy się na taki krok decydują, ponieważ wiąże się to z zerwaniem silnych więzi i brakiem kolejnych. Zamknięcie jednych drzwi i wejście przez drugie, tam gdzie jest się nie do końca dobrze widzianym, wymaga odwagi, ale czy mniejszej czy większej od egzystencji na pograniczu pozostaje pytaniem, na jakie każdy odpowiada sobie sam.

Jasmina jest muzułmanką, studentką, ma włoskie obywatelstwo, a jej rodzinne korzenie sięgają egipskiej ziemi. Jednak dla większości liczy się jedynie jej religia, reszta jest dodatkiem do opisu dwudziestolatki, to na niej bazuje pierwsze wrażenie, i to wszystkich, bez wyjątku. Jest tylko jeden, i to wcale nie mały problem, młoda kobieta nie chce być postrzegana wyłącznie z tej perspektywy, przecież jej koleżanek  ze studiów nikt nie pyta o sprawy związane  z ich wyznaniem. Z drugiej strony rodzina i ich znajomi nie pozwalają jej zapomnieć, że to wiara wyznacza granice jej życiowych wyborów. Codzienna walka ze stereotypami jest męcząca, zaczyna się z samego rana, a kończy kiedy nadchodzi sen, a dotyczy praktycznie każdego aspektu życia. Kiedy dotychczasowy sprzymierzeniec zmienia front staje się ona jeszcze bardziej męcząca. Jak to możliwe, że najlepsza przyjaciółka z dnia na dzień staje się kimś zupełnie innym? Osobą, jaką nigdy nie chciała być? A może to własna decyzja, wcale nie wymuszona, lecz podjęta, bo właśnie w tym, a innym kierunku chce się podążać? Dlaczego Amira nagle aż tak zmieniła się? Ta sytuacja to kolejny powód do rozmyślań dla Jasminy, która w krótkim czasie ma do rozważenia wiele kwestii, jakie jeszcze nie tak dawno uważała za oczywiste. Łatwo wskazać błędy innych, do swoich trudno się przyznać, a gdy chce się połączyć to, co wszyscy uważają za niepołączalne, to łatwo jest się pogubić.
Tradycja i własna ścieżka są przeciwieństwem siebie, a gdy tradycja jest w liczbie mnogiej, tym bardziej jest trudno znaleźć miejsce dla siebie, nie raniąc bliskich i pozostając w zgodzie z sobą małym.

"Może dziś nikogo nie zabiję" to książka mówiąca prostym językiem o skomplikowanych sprawach i jednym z najczęściej używanym słowie - tolerancja. Główna bohaterka to młoda kobieta, która może nie wyróżniałaby się z grona rówieśników, gdyby nie religia. Jej marzenia nie różnią się od tych, jakie mają ludzie w jej wieku - dobre oceny z egzaminów, zdobycie pracy po studiach, kariera, założenie rodziny, a w międzyczasie po prostu życie, w jakim jest miejsce na zabawę, spotkania z przyjaciółmi i zwykłą codzienność. Wydaje się to wszystko nudną oczywistością, jednak kiedy to wszystko schodzi na dalszy plan, bo w roli głównej otoczenie obsadza wyznawaną wiarę, wtedy świat postrzega się całkowicie inaczej. Można o tym mówić w wielkich słowach, dokładnie analizować, podpierać się przykładami, ale gdy patrzy się na to z punktu widzenia jednostki uogólnienia przestają mieć sens. Łatwo jest potępić, łatwo jest wytknąć komuś błędy i skupić się na zaletach własnych poglądów, a potem rzucić słowo o tolerancji lub jej braku, jednak Randa Ghazy pokazuje konkretną osobą. Za postacią Jasminy może stać wiele podobnych jej dziewczyn, albo wprost przeciwnie to indywidualna opowieść, lecz w tej historii, jest ona konkretnym człowiekiem, z wadami oraz wartościami i to jej oczyma oglądamy świat, w jakim żyje. Niewielka objętościowo książka pod tytułem ""Może dziś nikogo nie zabiję" nie potępia, nie wychwala, nie jest też skargą, ale opowiadaniem o człowieku, który żyje pomiędzy dwoma światami i chce by oba pozwoliły mu być sobą. Nikim mniej i nikim więcej, tylko i wyłącznie Jasminą, nie nosząca chusty, roztrzepaną, czasem mówiącą bez zastanowienia, nie będącą terrorystką, marzącą karierze i mającą duże poczucie humoru ...



Za możliwość przeczytania książki Dziękuję  


sobota, 20 lipca 2013

Nic nie dzieje się bez powodu

"Pokój numer 10"
Ake Edwardson


Zaginięcie, morderstwo i policjant, dla którego przeszłość wcale nie jest obojętna. Erik Winter doskonale pamięta sprawę sprzed prawie dwudziestu lat, wtedy dopiero był nowicjuszem w policji, jednak to, co wtedy wydarzyło się znów daje o sobie znać. Teraz sytuacja przedstawia się całkiem inaczej, po pierwsze jest zbrodnia, po drugie on sam jest już starym wyjadaczem w policyjnych fachu, a po trzecie ... po trzecie umie dostrzec detale, które wcześniej mu umknęły. Nowe dochodzenie kojarzy mu się z tym pierwszym, chociaż oba dzieli kilkanaście lat i na pierwszy rzut oka dotyczą całkowicie innych przypadków. Hotel, tylko on łączy przeszłość i teraźniejszość, a dokładniej pokój numer dziesięć, zaginiona nocowała w nim, a później dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, teraz znaleziono w nim ofiarę morderstwa. Nikt poza Winterem nie dostrzega powiązań, tak naprawdę sam komisarz również niczego nie jest pewien. Nie ma żadnych dowodów, nawet poszlak, że faktycznie jakiś związek pomiędzy nimi istnieje. Może to jedynie efekt tego co dzieje się w życiu prywatnym policjanta, a cała reszta to zbieg okoliczności? Doszukiwanie się rzeczy, których nie ma nie pomoże w wyjaśnieniu zabójstwa Pauli Ney, szczególnie, że nie ma żadnych punktów zaczepienia. Rodzina, bardzo małe grono znajomych, a nawet mieszkanie nic nie mówią o samej zamordowanej jak i możliwych motywach, jakimi mógł się kierować zabójca. Grupa śledcza stara się by żaden, nawet najmniejszy skrawek informacji nie został przeoczony. Jak jednak zbudować jakąkolwiek teorię w tej sprawie jeżeli nie ma czego się uchwycić? Może jednak odpowiedzi należy poszukać w starych aktach? Nie została ona wyjaśniona, a teraz nadarza się by do niej wrócić.

Śledztwo nie posuwa się do przodu, a raczej wraca do tego co już miało miejsce, komisarz Winter coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że jego wynik uzależniony jest od wyjaśnienia zaginięcia Ellen Borge sprzed prawie dwóch dekad. Nowe spojrzenie na to, co już było pozornie wydaje się stratą czasu, ale intuicja nieraz już pomagała uzyskać odpowiedzi na pytania, które dopiero co będą postawione. Następna zbrodnia okazuje się punktem zwrotnym w dochodzeniu, a gdy do tego dodać fragmenty informacji uzyskanych od nielicznych świadków, powoli biała plama, jaką był sprawca, nabiera kształtu. Krok za krokiem Eryk odkrywa co faktycznie miało miejsce kiedyś i co wydarzyło się obecnie i to nie tylko w życiu ofiar, ale i jego własnym. W ciągu dwudziestu lat policjant zmienił się, to, co było ważne jeszcze nie tak dawno temu okazuje się nie tak istotne obecnie. Teraz liczy się rodzina, dla kogoś ona także ma znaczenie, chociaż w całkiem innym kontekście ...

"Pokój numer 10" to nie typowa sensacja, gdzie akcja ma szybką prędkość, a kolejne wydarzenia podnoszą jeszcze jej tempo. Książka Ake Edwardsona to opowieść, w jakim wątki kryminalne są równie ważne co obyczajowe, śledztwo jest jednym z elementów historii, ale najważniejsi są w nim bohaterowie, jakich pozornie nic ze sobą nie łączy, lecz to jedynie pozory, pod którymi kryje się prawda, prowadząca do rozwiązania. Tytułowe miejsce skupia w sobie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, zbrodnia wiąże ofiary, sprawcę i śledczych, nic nie pozostaje oderwane od siebie, związki w tym kryminalnym trójkącie są silne i nieustannie wpływają na siebie nawzajem. Osobiste życie głównego bohatera jest ściśle połączone z jego pracą i odwrotnie, a w tej odsłonie serii widać to najmocniej. Czytelnik dostaje możliwość obserwacji ludzi, którzy właśnie dojrzeli do zmian, a ich wybór zmieni nie tylko ich życie, lecz również osób z ich otoczenia. Motyw kryminalny wiąże się ze swoim obyczajowym odpowiednikiem, w wyniku czego oba dają obraz skomplikowanych ludzkich więzi, a czasem dzieli je niewielki krok od zbrodni ...



Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi
Duże Ka i wyd. Czarna Owca


piątek, 19 lipca 2013

Tajemnice Zatoki Aniołów

"Ukryte wodospady"
Barbara Freethy


Od przeszłości trudno uciec, szczególnie gdy wciąż jest żywa w pamięci i pozostaje w niej wbrew woli. Powraca w najmniej spodziewanych momentach, pokazując swą siłę oraz zmuszając by człowiek wrócił w końcu do spraw, jakie miał nadzieję, że są już dawno za nim. Wśród wspomnień są i te, które wywołują ból, ale i takie, do jakich wraca się z przyjemnością, jedne z drugimi czasem splecione są z sobą nierozerwalnie. Słodko - gorzki smak tego co było towarzyszy każdemu, mniej lub bardziej, dając o sobie znać. Ucieczka pomaga na chwilę - krótszą bądź dłuższą aż w końcu nadchodzi moment i trzeba zmierzyć się z dawnymi czynami ... Potem już nic nie jest takie same, rzeczywistość ma inne kolory, a przyszłość także rysuje się czasami całkowicie inaczej niż to wydawało się jeszcze nie tak dawno ...

Zatoka Aniołów jest niezwykła, mieszkańcy miasteczka, rozciągającego się przy jej brzegach, wiedzą o tym najlepiej, chociaż nie zawsze głośno chcą się do tego przyznać. Miejsce, gdzie ludzi spotkała i tragedia i niebywałe szczęście ma w sobie magię, lecz czy anielską? To już zależy od każdego człowieka z osobna, może jest to tylko zbieg okoliczności, a może wcale nie łut, ale całe tony szczęścia. Isabella przekonała się o tym w ułamku sekundy gdy znalazła się, nie nad przysłowiową, ale jak najbardziej realną krawędzią przepaści. Nick zaryzykował swoje życie dla nieznanej kobiety, siła wyższa czy instynkt? Nie wiadomo co zadziałało, jedno jest pewne - pierwsze spotkanie tych dwojga miało dość gwałtowny przebieg i żadne z nich o nim długo nie zapomni. Ją sprowadza do Zatoki wizyta u brata, on próbuje odbudować rodzinne więzy, a to miejsce jest jedyne jakie wydaje mu się odpowiednie do tego celu. Każde z nich ma też swoją tajemnicę, zresztą nie tylko oni skrywają sekrety, w ich otoczeniu wielu ukrywa coś przed światem i to od bardzo dawna. Rodzina Silveira ma o wiele głębsze korzenie w Zatoce Aniołów niż sądzą jej członkowie, a Isabella przyjechała nie tylko by odwiedzić brata. Młoda kobieta dostała po swoich przodkach w spadku nie tylko charakter i urodę, lecz coś jeszcze, a teraz ten niezwykły dar po raz kolejny daje o sobie znać. Dziedzictwo jest przekleństwem czy błogosławieństwem? Nick nie zamierza zbliżać się do uratowanej przez siebie dziewczyny, ma dość problemów na głowie, a panna Silveira to pewność kolejnych kłopotów. Jednak niełatwo utrzymać dystans, kiedy wciąż przed oczyma ma się piękną twarz, a pamięć wciąż przypomina wspólne chwile. No i pozostaje jeszcze kwestia tego co wydarzyło się w przeszłości i to nie tylko tych dwojga.

Niektóre tajemnice są ciężarem, który w końcu staje się nie do zniesienia, wyjawienie tego co się skrywa czasem pozwala w końcu zrobić krok do przodu. Przekonuje się o tym i rodzina Nicka i Isabelli, wcześniej odczuli to inni, jednak o tym trzeba przekonać się samemu. Co więc chowają na dnie swego serca i w najdalszych zakamarkach umysłów nowi mieszkańcy Zatoki Aniołów i czy podzielą się swoimi rozterkami? Kiedyś ktoś nie uwierzył w wizje tego co ma się wydarzyć, jak będzie tym razem? Zwycięży strach czy wiara w drugiego człowieka?

"Ukryte wodospady" to kolejna część serii "Zatoka Aniołów", ale nic nie tracąca na swej atrakcyjności. Autorka zaskakuje już na wstępie, ponieważ głównymi bohaterami nie są te postacie jakie wydawałyby się naturalne do kontynuacji opowieści. Jednak dzięki takiemu zabiegowi wzmaga się ciekawość jak potoczy się fabuła, no i nic nie jest oczywiste, a zakończenie stanowi dobry punkt wyjścia do następnej historii oraz wysnuwania przypuszczeń, kto tym razem będzie w centrum zainteresowania. Nadal widoczny jest cień sekretu sprzed lat, dochodzą również nowe elementy do zatokowej układanki, jednak całość nadal stanowi zagadkę. Barbara Freethy tworzy swoimi książkami niezwykły obraz - prawdziwy patchwork z ludzkich losów. Końcowy efekt wciąż ukryty pozostaje, każdy kolejny tom jest skrawkiem, który równocześnie jest odrębną całością, ale i składnikiem większej całości. "Ukryte wodospady" znowu przypomniały o uroku miejsca, jakie nie pozwala by człowiek pozostał sam ze swoimi problemami.


 
Książkę przeczytałam 
                             dzięki uprzejmości  
                                   wyd. BIS