"Maria i ja"
Maria Gallardo,
Miguel Gallardo
Autyzm nie jest słowem nieznanym, często można je usłyszeć i przeczytać, nie oznacza to jednak, że nie otacza go niezrozumienie i jakaś forma tajemnicy. Niełatwo jest wyjaśnić istotę tego zaburzenia, bo tyle ile osób zdiagnozowanych równie wiele może być jego objawów. Oczywiście pewne cechy powtarzają się, ale ich nasilenie zależy od każdej osoby z osobna, w tym temacie powstało,i zapewne powstanie, dużo opracowań, filmów, historii fabularnych i tych bardziej dokumentalnych, każda z nich to kolejny krok w przybliżaniu szerszemu gronu autyzmu, obalania stereotypów z nim związanych oraz krzywdzących opinii. Wszystkie informacje związane z tą kwestią są ważne, dzięki nim możemy dowiedzieć się jak pomóc ludziom z tym zaburzeniem. "Maria i ja" nie jest typową książką, bo nie tylko na słowach się opiera, towarzyszą jej również rysunki, wyrazy i obrazy tworzą opowieść o Marii - wyjątkowej dziewczynce, tak jak wyjątkowy jest każdy.
Wakacje, Gran Canaria, ojciec z córką, czego chcieć więcej? Niczego! Chwile spędzone razem są bezcenne, każda z nich przynosi coś nowego, chociaż dla postronnych mogą wydawać się takie same i mało ciekawe. Otoczenie nie zawsze zauważa to co najważniejsze, bazując jedynie na swoich obserwacjach i schematach wyrabia sobie zdania, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Patrząc z boku zauważa się jedynie zewnętrzne cechy, a to co wewnątrz pozostaje w ukryciu bądź niezauważone. To co dla jednych jest zwykłym przesypywaniem piasku dla innych jest czynnością dającą zadowolenie i przyjemność, by zrozumieć kogoś nie wystarczy tylko patrzeć na niego, trzeba wejść w jego świat i zamiast oceniać spróbować spojrzeć jego oczyma na to co nas otacza. Ktoś zachowujący się niezgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami - szybko dostaje "łatkę" niegrzecznego, rozwydrzonego, rozpieszczonego, ale czy taki jest na pewno? Może całkiem coś innego kryje się za takim zachowaniem? Jeżeli odbiegamy od normy wcale nie musi to oznaczać, że jesteśmy tymi gorszymi i co istotniejsze co jest ważniejsze człowiek czy to jak postrzegają go otoczenie? Niezrozumienie boli, szczególnie gdy wiemy, że przyczyna takiej reakcji jest całkowicie inna niż można by przypuszczać. Trudno każdemu z osobna tłumaczyć dlaczego zaistniała taka lub inna sytuacja.
"Maria i ja" to książka przybliżająca tytułową Marię - dziewczynkę autystyczną, ale jej ojciec nie skupia się na zaburzeniu córki w klasyczny sposób - od strony medycyny, zamiast tego ukazuje swoje dziecko tak jak on je widzi. Humor, ale i codzienna rzeczywistość pozwala poznać bohaterów nie tylko przez pryzmat autyzmu, lecz także relacji - rodzic / dziecko. W opowieści tej rysunki są równie ważne jak słowa, a może nawet ważniejsze - stanowią jeden ze sposobów komunikacji i odzwierciedlają to co dzieje się w życiu Marii. Opowiedziana historia trafia i do młodszych i do starszych czytelników,może nawet łatwiej do tej pierwszej grupy, bo dzieci umieją dostrzec w drugim człowieku istotne cechy, kierują się intuicją, a nie powierzchownymi sądami. Nam, starszym, często o wiele trudniej jest zobaczyć prawdziwą osobowość pod płaszczykiem tego co widoczne, lecz nie najistotniejsze. Miguel Gallardo prostym językiem mówi o sprawach poważnych, zamiast terminów medycznych - ukazuje konkretne cechy i objawy, z jednej strony obraz taki jak widzą go inni, z drugiej to co naprawdę ma miejsce. Maria Gallardo nie jest "inna", jest wyjątkowa jak wszyscy, ale nie ona jedna, jednak by zauważyć to trzeba zdjąć oceniające okulary i spojrzeć na otoczenie bez uprzedzeń. Wystarczy dojrzeć człowieka, a nie kogoś, kto "odstaje" od tego co większość uznaje za "właściwe" i "akceptowalne".
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka i wyd. Egmont Polska
Strony
▼
środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
Koniec, a może początek?
"Uniesienie"
cykl "Upadli"
Lauren Kate
To już koniec! A może początek? Czas, wcale nie powoli, biegnie do momentu kiedy już nic nie będzie takie jak było, ale tylko dla nielicznych, reszta nawet nie zauważy, że coś się wydarzyło. Oczywiście pod warunkiem, że bitwa zostanie wygrana, jeżeli zostanie przegrana to wszystko co było straci na ważności. Walka dobra ze złem trwa cały czas, każda sekunda jest utrzymaniem kruchej granicy pomiędzy dwoma stronami, nawet jeden głos może zadecydować o wyniku ... Ziemia, miejsce upadku strąconych aniołów i kolejnej rozgrywki, nieliczni ludzie mają świadomość o tym co tak naprawdę dzieje się, cała reszta żyje w błogiej nieświadomości. Ci, którzy widzą i wiedzą więcej wcale nie wygrali losu na loterii, wprost przeciwnie, ich dar mocno komplikuje życie, szczególnie gdy przekleństwo wisi nad głową.
Przed Luce i Danielem ostatnie zadanie, od niego zależy tak wiele, wszystko co było dane im przeżyć przygotowało ich na to co ma się wydarzyć, ale czy na ostateczność również? Kilka dni, tyle pozostało do momentu, gdy Lucyfer dokona wymazania przeszłości, chyba, że ... odkryją miejsce, gdzie kiedyś aniołowie upadli na Ziemię. Jeden punkt, od którego zależy tak dużo, można go odnaleźć przy pomocy wskazówek - konkretnych przedmiotów, które zgromadzone na górze Synaj wskażą to co jest poszukiwane. Jednak na poszukiwania wyrusza więcej osób, niektórzy zrobią wszystko by zaginione symbole nie trafiły w ręce przeciwników Lucyfera. Kilka dni, od których zależy przyszłość świata, ale to nie wszystko, Luce i Daniel muszą także stawić czoła swojej pamięci, coraz więcej fragmentów układa się w większą całość, lecz równie wiele pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi. Przekleństwo jakie towarzyszy uczuciu tych dwojga również kładzie się cieniem na ich wspólnych chwilach, niełatwo jest żyć ze świadomością, że po raz kolejny przyjdzie stracić miłość, a może coś zostało zrozumiane opacznie? Tyle wcieleń i zawsze ten sam koniec czy istnieje szansa by tym razem ich historia miała inne zakończenie? Ale, priorytetem jest dzień, który się zbliża, wrogowie nie czekają bezczynnie, kto jest sprzymierzeńcem w tej bitwie? Każdy dzień przynosi nowe niespodzianki, nie wszystko jest takie jak zostało zapamiętane, czasem okazuje się, iż to co pewne ma drugie dno, zmieniające dużo. Moment ostateczny nadszedł i ... nie wszystko jest takie jak powinno być ... Ostatnie elementy uzupełniły obraz, lecz czy to możliwe, że prawda ma całkiem inne oblicze?
"Uniesienie" kończy cykl "Upadli", czwarta część nie podsumowuje poprzednich tomów, do końca akcja nie zwalnia, a zakończenie zaskakuje. Autorka postawiła na fabułę, gdzie niespodziewany rozwój wydarzeń jest istotnym detalem opowiadanej historii. Świat rzeczywisty, taki jaki znamy, jest kanwą dla opowieści, gdzie zło i dobro nie zawsze jest jednoznaczne, a to co wydaje się pewne może mieć całkiem inne znaczenie. Bohaterowie, wydawałoby się znani z wielu innych książek, okazuje się być nakreśleni inaczej niż do tej pory, także walka pomiędzy dobrem i złem również została przedstawiona w ciekawy sposób. Obecnie tematyka anielsko - demoniczna często jest spotykana, ale nie każda książka intryguje i nie jest kolejną kalką poprzednich. "Uniesienie" to nie następne powtórzenia, a ciekawe rozwinięcie motywu znanego w nowym kierunku. I młodsi i starsi czytelnicy znajdą w historii autorstwa Lauren Kate wątki dla siebie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd. MAG
cykl "Upadli"
Lauren Kate
To już koniec! A może początek? Czas, wcale nie powoli, biegnie do momentu kiedy już nic nie będzie takie jak było, ale tylko dla nielicznych, reszta nawet nie zauważy, że coś się wydarzyło. Oczywiście pod warunkiem, że bitwa zostanie wygrana, jeżeli zostanie przegrana to wszystko co było straci na ważności. Walka dobra ze złem trwa cały czas, każda sekunda jest utrzymaniem kruchej granicy pomiędzy dwoma stronami, nawet jeden głos może zadecydować o wyniku ... Ziemia, miejsce upadku strąconych aniołów i kolejnej rozgrywki, nieliczni ludzie mają świadomość o tym co tak naprawdę dzieje się, cała reszta żyje w błogiej nieświadomości. Ci, którzy widzą i wiedzą więcej wcale nie wygrali losu na loterii, wprost przeciwnie, ich dar mocno komplikuje życie, szczególnie gdy przekleństwo wisi nad głową.
Przed Luce i Danielem ostatnie zadanie, od niego zależy tak wiele, wszystko co było dane im przeżyć przygotowało ich na to co ma się wydarzyć, ale czy na ostateczność również? Kilka dni, tyle pozostało do momentu, gdy Lucyfer dokona wymazania przeszłości, chyba, że ... odkryją miejsce, gdzie kiedyś aniołowie upadli na Ziemię. Jeden punkt, od którego zależy tak dużo, można go odnaleźć przy pomocy wskazówek - konkretnych przedmiotów, które zgromadzone na górze Synaj wskażą to co jest poszukiwane. Jednak na poszukiwania wyrusza więcej osób, niektórzy zrobią wszystko by zaginione symbole nie trafiły w ręce przeciwników Lucyfera. Kilka dni, od których zależy przyszłość świata, ale to nie wszystko, Luce i Daniel muszą także stawić czoła swojej pamięci, coraz więcej fragmentów układa się w większą całość, lecz równie wiele pytań pozostaje wciąż bez odpowiedzi. Przekleństwo jakie towarzyszy uczuciu tych dwojga również kładzie się cieniem na ich wspólnych chwilach, niełatwo jest żyć ze świadomością, że po raz kolejny przyjdzie stracić miłość, a może coś zostało zrozumiane opacznie? Tyle wcieleń i zawsze ten sam koniec czy istnieje szansa by tym razem ich historia miała inne zakończenie? Ale, priorytetem jest dzień, który się zbliża, wrogowie nie czekają bezczynnie, kto jest sprzymierzeńcem w tej bitwie? Każdy dzień przynosi nowe niespodzianki, nie wszystko jest takie jak zostało zapamiętane, czasem okazuje się, iż to co pewne ma drugie dno, zmieniające dużo. Moment ostateczny nadszedł i ... nie wszystko jest takie jak powinno być ... Ostatnie elementy uzupełniły obraz, lecz czy to możliwe, że prawda ma całkiem inne oblicze?
"Uniesienie" kończy cykl "Upadli", czwarta część nie podsumowuje poprzednich tomów, do końca akcja nie zwalnia, a zakończenie zaskakuje. Autorka postawiła na fabułę, gdzie niespodziewany rozwój wydarzeń jest istotnym detalem opowiadanej historii. Świat rzeczywisty, taki jaki znamy, jest kanwą dla opowieści, gdzie zło i dobro nie zawsze jest jednoznaczne, a to co wydaje się pewne może mieć całkiem inne znaczenie. Bohaterowie, wydawałoby się znani z wielu innych książek, okazuje się być nakreśleni inaczej niż do tej pory, także walka pomiędzy dobrem i złem również została przedstawiona w ciekawy sposób. Obecnie tematyka anielsko - demoniczna często jest spotykana, ale nie każda książka intryguje i nie jest kolejną kalką poprzednich. "Uniesienie" to nie następne powtórzenia, a ciekawe rozwinięcie motywu znanego w nowym kierunku. I młodsi i starsi czytelnicy znajdą w historii autorstwa Lauren Kate wątki dla siebie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd. MAG
poniedziałek, 29 października 2012
Mroczniejsza strona raju
"Miejsce w słońcu"
Liza Marklund
Kobieta to nie puch marny, szczególnie gdy jest nią bohaterka książki Lizy Marklund. "Miejsce w słońcu" to prawdziwa sensacyjna saga, gdzie spotyka się północ z południem, dając czytelnikom mistrzowski suspens.
Wakacje, słodkie lenistwo, kolorowe drinki, piaszczyste plaże i słońce, to widoki jakie przychodzą na myśl o Costa del Sol. Zbrodnia? Słowo te w takich okolicznościach krajobrazu co najmniej nie pasuje, bo i jak? Może z namiętności? Taki czyn byłby jeszcze zrozumiały, ale każdy inny jej gatunek jest nie na miejscu. Raj dla turystów przecież nie może być podobny do miejsc skąd przyjeżdżają żądni letnich atrakcji wczasowicze! Jednak szwedzka rodzina ginie w domu na słonecznym wybrzeżu i to nie w wypadku, a w wyniku zatrucia gazem i to nie z kuchenki. Takiego tematu nie może zabraknąć w "Kvallpressen", Annika Bengtzon ma trochę inne zdanie, ale w czasach kryzysu nie neguje się decyzji przełożonych, jednak można przecież głośno wyrazić swoje zdanie. Sensacyjny cykl reportaży z miejsca zbrodni to jest nowe zadanie postawione przed Anniką, nawet gdy nie uśmiecha się jej jeden z przyszłych tytułów "Szok w raju".
Liza Marklund
Kobieta to nie puch marny, szczególnie gdy jest nią bohaterka książki Lizy Marklund. "Miejsce w słońcu" to prawdziwa sensacyjna saga, gdzie spotyka się północ z południem, dając czytelnikom mistrzowski suspens.
Wakacje, słodkie lenistwo, kolorowe drinki, piaszczyste plaże i słońce, to widoki jakie przychodzą na myśl o Costa del Sol. Zbrodnia? Słowo te w takich okolicznościach krajobrazu co najmniej nie pasuje, bo i jak? Może z namiętności? Taki czyn byłby jeszcze zrozumiały, ale każdy inny jej gatunek jest nie na miejscu. Raj dla turystów przecież nie może być podobny do miejsc skąd przyjeżdżają żądni letnich atrakcji wczasowicze! Jednak szwedzka rodzina ginie w domu na słonecznym wybrzeżu i to nie w wypadku, a w wyniku zatrucia gazem i to nie z kuchenki. Takiego tematu nie może zabraknąć w "Kvallpressen", Annika Bengtzon ma trochę inne zdanie, ale w czasach kryzysu nie neguje się decyzji przełożonych, jednak można przecież głośno wyrazić swoje zdanie. Sensacyjny cykl reportaży z miejsca zbrodni to jest nowe zadanie postawione przed Anniką, nawet gdy nie uśmiecha się jej jeden z przyszłych tytułów "Szok w raju".
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pldlaLejdis.pl
sobota, 27 października 2012
Targi Książki i Kraków
Dzisiaj udało mi się odwiedzić Targi Książki w Krakowie,
poniżej kilka fotek z wycieczki w świat książek:
Wręczenie dyplomu Ambasadora Targów Książki w Krakowie Agnieszce Lingas Łoniewskiej
Spotkanie z autorkami :
Jolantą Kwiatkowską i Agnieszką Lingas -Łoniewską
Podpisywanie książek :)
Spotkanie z Dorotą Warakomską
I fotki ze spaceru :)
Stosik targowy:
Od góry:
Agnieszka Lingas - Łoniewska "W zapomnieniu"
Agnieszka Lingas - Łoniewska "Zakład o milość"
Sebastian Fitzek "Klinika"
Mark Billingham "Ofiary"
Charlaine Harris "Prawdziwe morderstwa"
piątek, 26 października 2012
czwartek, 25 października 2012
"A dług pozostał jeszcze niespłacony" ...
Trylogia "Zakręty losu.
Historia Lukasa"
Agnieszka Lingas - Łoniewska
Prawda jest tylko jedna, ale ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, czasami za nią bierze się to co nią nie jest, a czasem zna się jedynie jej wycinek. Gdy ma się okazję poznać ją w całości niekiedy zmienia się stosunek do tego co było i tego co dopiero może się wydarzyć. Przeszłości nie można zmienić, nawet kiedy jest się w stanie zrobić dosłownie wszystko, jak żyć z cieniem tego co miało miejsce wciąż towarzyszącym człowiekowi? Staje się on niemym wyrzutem sumienia, raniącym raz za razem i jednocześnie przypominającym o tym, o czym chciałoby się zapomnieć i jednocześnie pamięć o tym jest swoistą karą, lecz zbyt małą i nie mogącą wyrównać krzywd. Kilka słów powiedzianych w zdenerwowaniu, może zmienić wiele, nawet wszystko, spirala gniewu, wzajemnych żalów oraz wymiana ciosów raz zapoczątkowana wydaje się nie mieć końca ...
Najpierw był synem, potem bratem, członkiem rodziny jak z obrazka, miał dokąd wracać i wsparcie najbliższych, cały świat przed nim stał otworem. Szczęśliwe chwile wcale nie skończyło się nagle, odchodziły z każdą negacją tego co inni uważali za słuszne i odpowiednie. Poczucie krzywdy i jednocześnie nie spełniania oczekiwań to duży ciężar, szczególnie kiedy ktoś kto był wzorem nie umie tego zauważyć. W takim momencie łatwo padają słowa, które cofnąć trudno, wtedy kończy się historia Łukasza, a zaczyna Lukasa. Ten drugi zaczyna dominować, to co do tej pory nie do pomyślenia staje się codziennością, niczym nadzwyczajnym. Poczucie siły i władzy upaja, bardziej niż jakikolwiek alkohol, uzależnia szybciej niż narkotyk, a wrażliwość jest podatnym gruntem dla takiej pożywki. To co kiedyś było ważne zostało ukryte głęboko, nawet wydaje się, że już dawno zostało zniszczone, tamten człowiek już nie istnieje, liczą się jedynie wielkie pieniądze i dobra zabawa, cała reszta to jedynie dodatek, lecz czy na pewno? Małgośka wcale nie miała sięgnąć tak głęboko, miała być jedynie epizodem, miłym, ale jednym z wielu, udało się jej odkryć to co dla innych pozostawało ukryte. I znowu słowa rzucone w kierunku bliskiej osoby, wzajemne wyrzuty, oskarżenia i cios, po którym pozostała rana, z gatunku tych, jakie zawsze będą przypominały tę chwilę, zabijającą resztkę nadziei i to wcale nie w przenośni. Dla Lukasa, gangstera, nie oglądającego się za siebie, z zimną krwią decydującym o życiu lub śmierci, rodzina nie istnieje, a co z Łukaszem? Ten drugi dla najbliższych zrobiłby wszystko, ale czy nie jest już za późno dla niego? Kto zechce go słuchać? Szansa niepowtarzalna, dla niej zaryzykować trzeba więcej niż do tej pory, bez gwarancji na sukces. To co potem nie liczy się nic, a najmniej sam Lukas, chociaż czy tak łatwo opuścić świat, które współtworzyło się? A może jeszcze coś można uratować z życia, wydającego się dawno utraconego? Wystarczy chcieć i postawić na szali podstawy, utrzymujące jeszcze człowieka na powierzchni. Tylko tyle i aż tyle, kiedyś nie zakręt losu nie został zauważony w porę, teraz wprost przeciwnie, ale czy starczy odwagi by wejść w niego?
Prawda jest tylko jedna, lecz ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, z zewnątrz może wyglądać całkiem inaczej niż od środka. "Historia Lukasa" to nie spowiedź skruszonego grzesznika czy próba "wybielenia" bohatera, to portret człowieka, który sięgnął dna, a nawet znalazł się jeszcze głębiej. Nic co ludzkie nie jest mu obce, doświadczył tego co w życie najlepsze i najgorsze. Spojrzeć na siebie z dystansem nie jest łatwo, przyznać się do błędów i porażek trzeba mieć odwagę, podobnie jak postawić wszystko na jedną kartę, nie by odkupić swoje winy, lecz by naprawić efekty własnych czynów. Lukas nie jest bohaterem, który wzbudza sympatię od razu, wprost przeciwnie - uosabia wszystko to co zwykle reprezentują sobą postacie z tej ciemnej strony. Ale ... to jedna strona prawdy, druga uzupełnia mroczną panoramę kontrastowymi detali, ukazując w ten sposób niejednoznaczną postać i o wiele bardziej złożoną, niż mogłoby to się wydawać.
Ostatnia część trylogii "Zakręty losu" przedstawia wydarzenia z punktu widzenia Lukasa / Łukasza Borowskiego i nie jest wcale "laurką", wprost przeciwnie rozrachunek jest gorzki, bez ubarwień i usprawiedliwień. Czytelnik ogląda przeszłość oczami jednego bohatera, widzi dokładnie momenty przełomowe i jak one wpływały na niego. Każdy czyn rodzi reakcję, nic nie przechodzi bez echa, które słyszy się nawet po latach. "Historia Lukasa" nie jest powtórką z poprzednich części, każde wydarzenie nabiera całkiem innych barw, czytający nie jest już obserwatorem. Agnieszka Lingas - Łoniewska nie tyle podsumowała trzecim tomem dwa poprzednie, ile pokazała jak łatwo oceniać po pozorach, opierając się jedynie na prawdzie widzianej tylko z jednej strony. Jej bohater przechodzi przemianę, nie jest ona jednak ani nagła, ani szybka, nim stanie się człowiekiem, któremu można zaufać przechodzi długą drogę. Nie jest łatwo pokazać postać, budzącą skrajne emocje i wymaga od czytających spojrzenia na świat z perspektywy człowieka, który uosabia sobą to co na co dzień potępia się. Autorka stworzyła historię, w jakiej jest miejsce na popełnienie błędów, ale i szansa zadośćuczynienia im, chociaż popełnione błędy zawsze będą jak cień towarzyszyć bohaterowi. Wina i kara, przeszłość i przyszłość, nienawiść i miłość, w końcu dzień dzisiejszy, który jest kolejnym krokiem na drodze, na jakiej wiele zakrętów losu za Lukasem i na pewno niejeden przed Łukaszem.
"(...) zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony."
Historia Lukasa"
Agnieszka Lingas - Łoniewska
Prawda jest tylko jedna, ale ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, czasami za nią bierze się to co nią nie jest, a czasem zna się jedynie jej wycinek. Gdy ma się okazję poznać ją w całości niekiedy zmienia się stosunek do tego co było i tego co dopiero może się wydarzyć. Przeszłości nie można zmienić, nawet kiedy jest się w stanie zrobić dosłownie wszystko, jak żyć z cieniem tego co miało miejsce wciąż towarzyszącym człowiekowi? Staje się on niemym wyrzutem sumienia, raniącym raz za razem i jednocześnie przypominającym o tym, o czym chciałoby się zapomnieć i jednocześnie pamięć o tym jest swoistą karą, lecz zbyt małą i nie mogącą wyrównać krzywd. Kilka słów powiedzianych w zdenerwowaniu, może zmienić wiele, nawet wszystko, spirala gniewu, wzajemnych żalów oraz wymiana ciosów raz zapoczątkowana wydaje się nie mieć końca ...
Najpierw był synem, potem bratem, członkiem rodziny jak z obrazka, miał dokąd wracać i wsparcie najbliższych, cały świat przed nim stał otworem. Szczęśliwe chwile wcale nie skończyło się nagle, odchodziły z każdą negacją tego co inni uważali za słuszne i odpowiednie. Poczucie krzywdy i jednocześnie nie spełniania oczekiwań to duży ciężar, szczególnie kiedy ktoś kto był wzorem nie umie tego zauważyć. W takim momencie łatwo padają słowa, które cofnąć trudno, wtedy kończy się historia Łukasza, a zaczyna Lukasa. Ten drugi zaczyna dominować, to co do tej pory nie do pomyślenia staje się codziennością, niczym nadzwyczajnym. Poczucie siły i władzy upaja, bardziej niż jakikolwiek alkohol, uzależnia szybciej niż narkotyk, a wrażliwość jest podatnym gruntem dla takiej pożywki. To co kiedyś było ważne zostało ukryte głęboko, nawet wydaje się, że już dawno zostało zniszczone, tamten człowiek już nie istnieje, liczą się jedynie wielkie pieniądze i dobra zabawa, cała reszta to jedynie dodatek, lecz czy na pewno? Małgośka wcale nie miała sięgnąć tak głęboko, miała być jedynie epizodem, miłym, ale jednym z wielu, udało się jej odkryć to co dla innych pozostawało ukryte. I znowu słowa rzucone w kierunku bliskiej osoby, wzajemne wyrzuty, oskarżenia i cios, po którym pozostała rana, z gatunku tych, jakie zawsze będą przypominały tę chwilę, zabijającą resztkę nadziei i to wcale nie w przenośni. Dla Lukasa, gangstera, nie oglądającego się za siebie, z zimną krwią decydującym o życiu lub śmierci, rodzina nie istnieje, a co z Łukaszem? Ten drugi dla najbliższych zrobiłby wszystko, ale czy nie jest już za późno dla niego? Kto zechce go słuchać? Szansa niepowtarzalna, dla niej zaryzykować trzeba więcej niż do tej pory, bez gwarancji na sukces. To co potem nie liczy się nic, a najmniej sam Lukas, chociaż czy tak łatwo opuścić świat, które współtworzyło się? A może jeszcze coś można uratować z życia, wydającego się dawno utraconego? Wystarczy chcieć i postawić na szali podstawy, utrzymujące jeszcze człowieka na powierzchni. Tylko tyle i aż tyle, kiedyś nie zakręt losu nie został zauważony w porę, teraz wprost przeciwnie, ale czy starczy odwagi by wejść w niego?
Prawda jest tylko jedna, lecz ma wiele odcieni, tyle ile osób w nią zaangażowanych, z zewnątrz może wyglądać całkiem inaczej niż od środka. "Historia Lukasa" to nie spowiedź skruszonego grzesznika czy próba "wybielenia" bohatera, to portret człowieka, który sięgnął dna, a nawet znalazł się jeszcze głębiej. Nic co ludzkie nie jest mu obce, doświadczył tego co w życie najlepsze i najgorsze. Spojrzeć na siebie z dystansem nie jest łatwo, przyznać się do błędów i porażek trzeba mieć odwagę, podobnie jak postawić wszystko na jedną kartę, nie by odkupić swoje winy, lecz by naprawić efekty własnych czynów. Lukas nie jest bohaterem, który wzbudza sympatię od razu, wprost przeciwnie - uosabia wszystko to co zwykle reprezentują sobą postacie z tej ciemnej strony. Ale ... to jedna strona prawdy, druga uzupełnia mroczną panoramę kontrastowymi detali, ukazując w ten sposób niejednoznaczną postać i o wiele bardziej złożoną, niż mogłoby to się wydawać.
Ostatnia część trylogii "Zakręty losu" przedstawia wydarzenia z punktu widzenia Lukasa / Łukasza Borowskiego i nie jest wcale "laurką", wprost przeciwnie rozrachunek jest gorzki, bez ubarwień i usprawiedliwień. Czytelnik ogląda przeszłość oczami jednego bohatera, widzi dokładnie momenty przełomowe i jak one wpływały na niego. Każdy czyn rodzi reakcję, nic nie przechodzi bez echa, które słyszy się nawet po latach. "Historia Lukasa" nie jest powtórką z poprzednich części, każde wydarzenie nabiera całkiem innych barw, czytający nie jest już obserwatorem. Agnieszka Lingas - Łoniewska nie tyle podsumowała trzecim tomem dwa poprzednie, ile pokazała jak łatwo oceniać po pozorach, opierając się jedynie na prawdzie widzianej tylko z jednej strony. Jej bohater przechodzi przemianę, nie jest ona jednak ani nagła, ani szybka, nim stanie się człowiekiem, któremu można zaufać przechodzi długą drogę. Nie jest łatwo pokazać postać, budzącą skrajne emocje i wymaga od czytających spojrzenia na świat z perspektywy człowieka, który uosabia sobą to co na co dzień potępia się. Autorka stworzyła historię, w jakiej jest miejsce na popełnienie błędów, ale i szansa zadośćuczynienia im, chociaż popełnione błędy zawsze będą jak cień towarzyszyć bohaterowi. Wina i kara, przeszłość i przyszłość, nienawiść i miłość, w końcu dzień dzisiejszy, który jest kolejnym krokiem na drodze, na jakiej wiele zakrętów losu za Lukasem i na pewno niejeden przed Łukaszem.
"(...) zawsze spłacam swój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony."
środa, 24 października 2012
Mistrzowski ruch
"Gambit de Molaya"
Christopher de Charnay
James Bond, agent JKM działa z rozmachem, praca zakulisowa to raczej nie jego domena, jest widoczny i rozpoznawalny. Jednak w rzeczywistości rzadko kiedy gra wywiadów jest zauważalna, toczy się raczej w ukryciu i w największej tajemnicy. Słowo sekret jest kluczem, bo przecież najważniejsze jest zdobycie informacji, tak by druga strona nie zorientowała się, że je utraciła. Z dala od blasku fleszy, w zaciszu gabinetów zaczyna się rozgrywka, stawką może być racja stanu, uzyskanie przewagi nad przeciwnikiem, a czasem zdobyciem kompromitujących wiadomości. Szpiedzy nie zawsze mają aparycję Daniela Craiga, rzadko kiedy popijają wstrząśnięte, ale nie zmieszane, martini, i raczej robią wszystko by wtopić się w tłum i być kimś, komu można przypisać każdy talent byle nie szpiegowski. Podział na dobrych i złych czasem jest niewystarczający, wszystko zależy od aktualnego interesu, wczorajsi wrogowie mogą stać się jutrzejszymi sprzymierzeńcami, a dzień dzisiejszy to jednocześnie epilog i prolog. Wróg, sprzymierzeniec, zdrada, lojalność, czasem każde z tych pojęć ma podwójne znaczenie, które jest aktualne wie tylko jedna osoba ...
Waszyngton, Moskwa, Irlandia Północna, Tokio, w każdym z tych miejsc są ludzie, którzy bez względu na porę dnia lub nocy mają do wypełniania swoje zadanie. Dla nich liczy się misja, ona jest celem i jej podporządkowane jest ich całe życie. David jest jednym z wielu pracowników ambasady brytyjskiej, jego pracą jest przybliżanie kultury angielskiej Rosjanom, a raczej to on poznaje uroki moskiewskich atrakcji. Jest znany wszystkim jako niezrównany imprezowicz i znawca kobiecych dusz, nawet KGB traktuje go z przymrużeniem oka, ale czy to prawdziwy obraz czy jedynie umiejętnie odegrana rola? Każdy człowiek jest zagadką, do końca nie można być pewnym jego intencji, nawet najwierniejsi mogą okazać swoją drugą twarz. Feniks, na ten pseudonim MI6 reaguje nerwowo,chociaż minęło wiele lat od ostatniego kontaktu z osobą ukrywającą się pod tym słowem. Propozycja z jaką wychodzi wydaje się nieprawdopodobna, dlaczego właśnie teraz Feniks zdecydował się na taki ruch? Uwierzyć czy od razu skreślić to co ma do zaoferowania? A może to zagrywka wywiadowcza? W tej roszadzie jest jeszcze jedna osoba - Anna, jaką odegra rolę i kim naprawdę jest? Nawet najwierniejsi z wiernych mogą pracować dla drugiej strony, czasem ideologia przegrywa z prawdą, a czasem z wartościami wyrażonymi w pieniądzu. Catherine poznała świat wywiadów od podszewki, poświęciła na to prawie całe życie, wie również jaką cenę niekiedy płaci się za osiągnięcie celów. Jednak zrozumiała także, że przyjaźń jest równie potężną bronią co rewolwer lub spryt, są momenty, że tylko ona pozwala przetrwać najtrudniejsze próby. Pajęczyna utkana z wzajemnych powiązań, pragnienia odkupienia win i misternego planu musi zadziałać pewnego wieczoru, gdzie na szali jest z jednej strony życie kobiety, a z drugiej tajemnice państwowe, mogące zachwiać mocarstwem ...
"Gambit de Molaya" to thriller rozgrywający się równocześnie w kilku miejscach ziemskiego globu, początkowo wydaje się, że wydarzenia są oderwane od siebie i mają ze sobą nic wspólnego, chociaż coś podpowiada, iż nieprzypadkowo czytelnik dowiaduje się o nich. Wydarzenia sprzed kilku dekad są równie ważne jak te rozgrywające się w teraźniejszości, wszystko ma drugie dno. Powoli zaczyna być widoczna nić łącząca poszczególne wątki. Plusem, jednym z kilku, tej historii są bohaterowie, niejednoznaczni, noszący w sobie tajemnicę, podobnie jak sama fabuła, w której coś jest ukryte pod fasadą gry wywiadów. Prawda ma wiele twarzy i nie zawsze wygląda tak samo z każdego punktu widzenia, jeżeli jednak znajdzie się wspólny punkt widzenia wszyscy zainteresowani mogą zobaczyć jej istotę. Poza pierwszoplanową historią w tle toczy się również zakulisowa opowieść, przypomina teatr marionetek, w którym wprawne oko dostrzeże sznurki poruszające kukiełkami, może nawet dłoń trzymającą jedną z lalek, ale postać wprawiająca w ruch zawsze pozostaje w cieniu ...
Christopher de Charnay
James Bond, agent JKM działa z rozmachem, praca zakulisowa to raczej nie jego domena, jest widoczny i rozpoznawalny. Jednak w rzeczywistości rzadko kiedy gra wywiadów jest zauważalna, toczy się raczej w ukryciu i w największej tajemnicy. Słowo sekret jest kluczem, bo przecież najważniejsze jest zdobycie informacji, tak by druga strona nie zorientowała się, że je utraciła. Z dala od blasku fleszy, w zaciszu gabinetów zaczyna się rozgrywka, stawką może być racja stanu, uzyskanie przewagi nad przeciwnikiem, a czasem zdobyciem kompromitujących wiadomości. Szpiedzy nie zawsze mają aparycję Daniela Craiga, rzadko kiedy popijają wstrząśnięte, ale nie zmieszane, martini, i raczej robią wszystko by wtopić się w tłum i być kimś, komu można przypisać każdy talent byle nie szpiegowski. Podział na dobrych i złych czasem jest niewystarczający, wszystko zależy od aktualnego interesu, wczorajsi wrogowie mogą stać się jutrzejszymi sprzymierzeńcami, a dzień dzisiejszy to jednocześnie epilog i prolog. Wróg, sprzymierzeniec, zdrada, lojalność, czasem każde z tych pojęć ma podwójne znaczenie, które jest aktualne wie tylko jedna osoba ...
Waszyngton, Moskwa, Irlandia Północna, Tokio, w każdym z tych miejsc są ludzie, którzy bez względu na porę dnia lub nocy mają do wypełniania swoje zadanie. Dla nich liczy się misja, ona jest celem i jej podporządkowane jest ich całe życie. David jest jednym z wielu pracowników ambasady brytyjskiej, jego pracą jest przybliżanie kultury angielskiej Rosjanom, a raczej to on poznaje uroki moskiewskich atrakcji. Jest znany wszystkim jako niezrównany imprezowicz i znawca kobiecych dusz, nawet KGB traktuje go z przymrużeniem oka, ale czy to prawdziwy obraz czy jedynie umiejętnie odegrana rola? Każdy człowiek jest zagadką, do końca nie można być pewnym jego intencji, nawet najwierniejsi mogą okazać swoją drugą twarz. Feniks, na ten pseudonim MI6 reaguje nerwowo,chociaż minęło wiele lat od ostatniego kontaktu z osobą ukrywającą się pod tym słowem. Propozycja z jaką wychodzi wydaje się nieprawdopodobna, dlaczego właśnie teraz Feniks zdecydował się na taki ruch? Uwierzyć czy od razu skreślić to co ma do zaoferowania? A może to zagrywka wywiadowcza? W tej roszadzie jest jeszcze jedna osoba - Anna, jaką odegra rolę i kim naprawdę jest? Nawet najwierniejsi z wiernych mogą pracować dla drugiej strony, czasem ideologia przegrywa z prawdą, a czasem z wartościami wyrażonymi w pieniądzu. Catherine poznała świat wywiadów od podszewki, poświęciła na to prawie całe życie, wie również jaką cenę niekiedy płaci się za osiągnięcie celów. Jednak zrozumiała także, że przyjaźń jest równie potężną bronią co rewolwer lub spryt, są momenty, że tylko ona pozwala przetrwać najtrudniejsze próby. Pajęczyna utkana z wzajemnych powiązań, pragnienia odkupienia win i misternego planu musi zadziałać pewnego wieczoru, gdzie na szali jest z jednej strony życie kobiety, a z drugiej tajemnice państwowe, mogące zachwiać mocarstwem ...
"Gambit de Molaya" to thriller rozgrywający się równocześnie w kilku miejscach ziemskiego globu, początkowo wydaje się, że wydarzenia są oderwane od siebie i mają ze sobą nic wspólnego, chociaż coś podpowiada, iż nieprzypadkowo czytelnik dowiaduje się o nich. Wydarzenia sprzed kilku dekad są równie ważne jak te rozgrywające się w teraźniejszości, wszystko ma drugie dno. Powoli zaczyna być widoczna nić łącząca poszczególne wątki. Plusem, jednym z kilku, tej historii są bohaterowie, niejednoznaczni, noszący w sobie tajemnicę, podobnie jak sama fabuła, w której coś jest ukryte pod fasadą gry wywiadów. Prawda ma wiele twarzy i nie zawsze wygląda tak samo z każdego punktu widzenia, jeżeli jednak znajdzie się wspólny punkt widzenia wszyscy zainteresowani mogą zobaczyć jej istotę. Poza pierwszoplanową historią w tle toczy się również zakulisowa opowieść, przypomina teatr marionetek, w którym wprawne oko dostrzeże sznurki poruszające kukiełkami, może nawet dłoń trzymającą jedną z lalek, ale postać wprawiająca w ruch zawsze pozostaje w cieniu ...
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd. WFW
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukateria oraz wyd. WFW
wtorek, 23 października 2012
II edycja konkursu LITERACKI DEBIUT ROKU
II edycja konkursu LITERACKI
DEBIUT ROKU
pod honorowym patronatem
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa
Narodowego
www.literackidebiutroku.pl
15 października ruszyła II edycja
konkursu „Literacki Debiut Roku” organizowanego przez Wydawnictwo Novae Res pod
honorowym patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Konkurs zainicjowany
został w celu promowania polskich debiutantów w zakresie literatury pięknej.
Głównym celem konkursu jest wyłonienie w danym roku kalendarzowym najlepszej
powieści, która nie była dotychczas nigdzie publikowana w wersji drukowanej.
Literacki Debiut Roku jest inicjatywą, dzięki której odnajdujemy i promujemy
utalentowanych rodzimych debiutantów, których twórczość ma za zadanie odświeżyć
polski rynek literacki” – mówi Wojciech Gustowski, redaktor naczelny
Wydawnictwa Novae Res.
Konkurs, tak jak jego poprzednia
edycja, składać się będzie z trzech części. Pierwsza z nich obejmować będzie
zbiórkę zgłoszeń konkursowych oraz ich wstępną weryfikację przez Komisję
Opiniującą, która wyłoni pięć utworów nominowanych do nagrody. W drugiej części
walory literackie nominowanych przez Komisję Opiniującą utworów oceniać będzie Kapituła Konkursu, w której skład
wchodzą:
Red. Marzena Bakowska – członek
Kapituły
Dr Anna Ryłko-Kurpiewska – członek
Kapituły
Prof. dr hab. Michał Błażejewski
– członek Kapituły
Red. nacz. Wojciech Gustowski –
przewodniczący Kapituły
Red. Krzysztof Szymański – sekretarz Kapituły
Trzeci etap konkursu stanowi
wyłonienie przez Kapitułę Konkursu trzech laureatów, którzy zajmą kolejno I, II
i III miejsce w konkursie.
Na laureatów konkursu czekają
bardzo atrakcyjne nagrody:
I miejsce – tytuł „Literacki
Debiut Roku”, statuetka, laptop, eleganckie pióro, opublikowanie zwycięskiego
utworu drukiem, jego dystrybucja oraz
promocja przez Wydawnictwo Novae Res.
II miejsce – dyplom,
elektroniczny czytnik książek, eleganckie pióro, zestaw 10 egzemplarzy książek.
III miejsce – dyplom, eleganckie
pióro, zestaw 10 egzemplarzy książek.
Konkurs ma charakter cykliczny i
ustanawiany jest co roku. Obecna edycja trwać będzie od 15 października 2012
roku do 31 maja 2013 roku. Nadsyłanie zgłoszeń upływa dnia 15 grudnia 2012 roku.
W obliczu spadku czytelnictwa w Polsce, przy ogromnym potencjale, jaki
drzemie w polskich autorach, postanowiliśmy dać im szansę zaistnienia na rynku
literackim. Do I edycji konkursu zgłosiło się ponad 330 autorów, mamy nadzieje,
że obecna edycja będzie mogła poszczycić się jeszcze większą liczbę zgłoszeń
polskiej prozy współczesnej. Zachęcamy wszystkich, którzy wierzą w swój talent
do przystąpienia do II edycji ogólnopolskiego konkursu „Literacki Debiut Roku”
– mówi Wojciech Gustowski.
Zgłoszenia do konkursu dokonuje
autor powieści lub osoba przez niego upoważniona, przesyłając do dnia 15
grudnia 2012 jej wersję elektroniczną (zapisaną w formacie doc lub rtf na
płycie CD lub DVD), na adres:
Wydawnictwo Novae Res
al. Zwycięstwa 96/98
81-451 Gdynia
z dopiskiem: Literacki Debiut
Roku
Wysłanie zgłoszenia do konkursu
oznacza akceptację regulaminu.
Informacji związanych z konkursem
udziela sekretariat wydawnictwa Novae Res pod adresem: ldr@novaeres.pl.
Oficjalna strona konkursu: www.literackidebiutroku.pl
poniedziałek, 22 października 2012
Głos z przeszłości
"Zbawienie Templariuszy"
Raymond Khoury
Templariusze od kilku lat cieszy się niesłabnącą popularnością w literaturze, mniej lub bardziej, oparte na faktach historie wzbudzają zaciekawienie w kolejnych rzeszach czytelników. Dlaczego właśnie ten zakon cieszy się aż takim powodzeniem jako temat książek? Wpływ na to miał szczególnie pewien piątek trzynastego, ale tak naprawdę dopiero kilkaset lat później średniowieczne wydarzenia rozpoczęły swoje "drugie życie". To co stanowi prawdę jest równie interesujące jak autorskie rozwinięcie prawdziwych wątków. Upadek w momencie największej potęgi, a raczej zmiecenie z powierzchni ziemi potężnej organizacji daje pole snucia do wielu przypuszczeń. Pytanie na ile są one realne, a w jakim stopniu jest to licencia poetica ich twórców pozostaje bez odpowiedzi. Historyczni bohaterowie i tło, wbrew pozorom wcale nie ograniczają autorów, wprost przeciwnie - umiejętnie wpleciona fikcja może w intrygujący sposób rozwinąć, to co pozostaje niewiadomą ...
Tess Chaykin była archeologiem, a obecnie jest autorką bestselerów, ale poprzednie zajęcie nie jest jedynie przeszłością, zdobytą wiedzę wykorzystuje w swoich powieściach. Nadal również utrzymuje kontakt z dawnymi znajomymi, nawet nie podejrzewa, że pobyt na wykopaliskach przyniesie coś więcej niż odświeżenie wspomnień. Ktoś dokładnie przeczytał jej twórczość, jak również bardziej naukowe opracowania pewnych historykóew, którym pomaga. Czasem kila słów, ginących pośród setek tysięcy innych, trafia na podatny grunt i są one początkiem wydarzeń, o jakich nikt nie myślał w trakcie ich pisania. Sean Reilly jest w stanie dla najbliższych zrobić wszystko, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, jednak tym razem ma za przeciwnika człowieka, który nie tylko nie cofnie się przed niczym, ale przede wszystkim jest specjalistą w swoim zawodzie i to jednym z najlepszych. Dotychczasowe doświadczenie może tym razem nie wystarczyć by wyprzedzić wroga, ma on nie tylko przewagę w zdobytych informacjach, ale również w znajomości ostatecznego celu. Odpowiedzi na pytania zna również Konrad, Templariusz, który zmarł kilkaset lat wcześniej i jednocześnie stoi w samym środku obecnych wydarzeń. Spuściznę średniowiecznego zakonnika zatarła historia, lecz urywki wiadomości jakie ocalały mogą wiele zmienić w tym co wydaje się, że ma niewzruszone podstawy. Dwudziesty pierwszy wiek aż tak nie różni się od swych średniowiecznych odpowiedników, wojny religijne nadal są na porządku dziennym, a słowo krucjata ma to same znaczenie. Tak jak i wtedy giną niewinni, a ich śmierć nie jest brana pod uwagę, są jedynie środkiem do osiągnięcia celu - zwycięstwa, tylko w imię czego lub kogo? Czas szybko ucieka a Sean ma go coraz mniej, nadal pozostaje kilka kroków w tyle, a stawka zostaje podniesiona. O czym wiedział brat Konrad i co ukrył przed światem, że to co miało miejsce kilkaset lat temu budzi aż takie zainteresowanie obecnie?
Historia, przygoda, tajemnica, sensacja, i ... Templariusze, takie zestawienie jest częste i bardzo popularne, ale jeżeli do tego dodać terroryzm i rozgrywkę wywiadów, to opowieść staje się już na początku "trochę" bardziej interesująca. Raymond Khoury postawił na sprawdzony pomysł, lecz to jedynie punkt wyjścia dla fabuły w jakiej spotyka się kilka motywów, a przeszłość okazuje się bardzo aktualna. Wydarzenia obecne są pokłosiem tego co wydarzyło się dawno temu i nie zostało zakończone. Atutem są i bohaterowie i tło akcji oraz szybkie jej tempo. Rzym, a zaraz później Istambuł, nim jeszcze opadną emocje już krajobrazy Kapadocji stają się scenerią, gdzie sekret, sięgający swymi korzeniami średniowiecza, podsyca stare i nowe konflikty. Lektura "Zbawienia Templariuszy" może być świetnym relaksem i pasjonującym poszukiwaniem rozwiązania intrygującej zagadki, słowo nuda nie grozi.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka oraz wyd. Sonia Draga
Raymond Khoury
Templariusze od kilku lat cieszy się niesłabnącą popularnością w literaturze, mniej lub bardziej, oparte na faktach historie wzbudzają zaciekawienie w kolejnych rzeszach czytelników. Dlaczego właśnie ten zakon cieszy się aż takim powodzeniem jako temat książek? Wpływ na to miał szczególnie pewien piątek trzynastego, ale tak naprawdę dopiero kilkaset lat później średniowieczne wydarzenia rozpoczęły swoje "drugie życie". To co stanowi prawdę jest równie interesujące jak autorskie rozwinięcie prawdziwych wątków. Upadek w momencie największej potęgi, a raczej zmiecenie z powierzchni ziemi potężnej organizacji daje pole snucia do wielu przypuszczeń. Pytanie na ile są one realne, a w jakim stopniu jest to licencia poetica ich twórców pozostaje bez odpowiedzi. Historyczni bohaterowie i tło, wbrew pozorom wcale nie ograniczają autorów, wprost przeciwnie - umiejętnie wpleciona fikcja może w intrygujący sposób rozwinąć, to co pozostaje niewiadomą ...
Tess Chaykin była archeologiem, a obecnie jest autorką bestselerów, ale poprzednie zajęcie nie jest jedynie przeszłością, zdobytą wiedzę wykorzystuje w swoich powieściach. Nadal również utrzymuje kontakt z dawnymi znajomymi, nawet nie podejrzewa, że pobyt na wykopaliskach przyniesie coś więcej niż odświeżenie wspomnień. Ktoś dokładnie przeczytał jej twórczość, jak również bardziej naukowe opracowania pewnych historykóew, którym pomaga. Czasem kila słów, ginących pośród setek tysięcy innych, trafia na podatny grunt i są one początkiem wydarzeń, o jakich nikt nie myślał w trakcie ich pisania. Sean Reilly jest w stanie dla najbliższych zrobić wszystko, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, jednak tym razem ma za przeciwnika człowieka, który nie tylko nie cofnie się przed niczym, ale przede wszystkim jest specjalistą w swoim zawodzie i to jednym z najlepszych. Dotychczasowe doświadczenie może tym razem nie wystarczyć by wyprzedzić wroga, ma on nie tylko przewagę w zdobytych informacjach, ale również w znajomości ostatecznego celu. Odpowiedzi na pytania zna również Konrad, Templariusz, który zmarł kilkaset lat wcześniej i jednocześnie stoi w samym środku obecnych wydarzeń. Spuściznę średniowiecznego zakonnika zatarła historia, lecz urywki wiadomości jakie ocalały mogą wiele zmienić w tym co wydaje się, że ma niewzruszone podstawy. Dwudziesty pierwszy wiek aż tak nie różni się od swych średniowiecznych odpowiedników, wojny religijne nadal są na porządku dziennym, a słowo krucjata ma to same znaczenie. Tak jak i wtedy giną niewinni, a ich śmierć nie jest brana pod uwagę, są jedynie środkiem do osiągnięcia celu - zwycięstwa, tylko w imię czego lub kogo? Czas szybko ucieka a Sean ma go coraz mniej, nadal pozostaje kilka kroków w tyle, a stawka zostaje podniesiona. O czym wiedział brat Konrad i co ukrył przed światem, że to co miało miejsce kilkaset lat temu budzi aż takie zainteresowanie obecnie?
Historia, przygoda, tajemnica, sensacja, i ... Templariusze, takie zestawienie jest częste i bardzo popularne, ale jeżeli do tego dodać terroryzm i rozgrywkę wywiadów, to opowieść staje się już na początku "trochę" bardziej interesująca. Raymond Khoury postawił na sprawdzony pomysł, lecz to jedynie punkt wyjścia dla fabuły w jakiej spotyka się kilka motywów, a przeszłość okazuje się bardzo aktualna. Wydarzenia obecne są pokłosiem tego co wydarzyło się dawno temu i nie zostało zakończone. Atutem są i bohaterowie i tło akcji oraz szybkie jej tempo. Rzym, a zaraz później Istambuł, nim jeszcze opadną emocje już krajobrazy Kapadocji stają się scenerią, gdzie sekret, sięgający swymi korzeniami średniowiecza, podsyca stare i nowe konflikty. Lektura "Zbawienia Templariuszy" może być świetnym relaksem i pasjonującym poszukiwaniem rozwiązania intrygującej zagadki, słowo nuda nie grozi.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję
portalowi Duże Ka oraz wyd. Sonia Draga
niedziela, 21 października 2012
Za wszystko trzeba zapłacić
"Doktor Szu"
Jan Purzycki,
Jan Purzycki,
Przemysław Słowiński
Niektóre zakończenie dają pole do popisu wyobraźni jak mogłyby się potoczyć dalsze losy bohaterów, szczególnie gdy wydaje się, że jeszcze nie powiedzieli oni ostatniego słowa. Jedna część historii dobiega końca, ale czy ostatecznie zamyka wszystkie wątki? Czasem to co miało miejsce wymaga dokończenia albo rozwinięcia. Nie jest łatwo dopowiedzieć, a jednocześnie dać początek nowym wątkom, które nawiązywałyby do przeszłości. Jeżeli uda się uchwycić istotę to opowieść ma szansę dorównać pierwowzorowi, nie jest wtedy jedynie kontynuacją, lecz odrębną historią nawiązującą do wcześniejszych wydarzeń.
Splot okoliczności sprawia, że starannie przygotowana przyszłość wali się w gruzy, wszystko co miało mieć dopiero miejsce już nigdy się wydarzy. Wystarczy być w nieodpowiednim miejscu i czasie, stanąć na drodze komuś lub czemuś by równocześnie zakończyć jeden wątek i dać początek innemu.Zbieg okoliczności jakich wiele, ale to obraz sytuacji dla jednych, dla tych, którzy są w niego zaangażowani bezpośrednio ma całkiem inny wymiar. Nagle teraźniejszość zmienia się całkowicie, to co do tej pory było celem, staje się nieaktualne, kilka sekund weryfikuje dotychczasowe postanowienia. Doktor Szuster poznał życie z wielu perspektyw, w końcu znalazł to czego wcześniej nie umiał zdobyć. Spokój, szacunek i najważniejsze - rodzina oraz dom, miejsce dokąd się wraca i ludzie, sprawiający, że przeszłość zostaje za nami. Podobno to co piękne nie może trwać wiecznie, jednak gdy ma się tego świadomość nie stanowi to problemu, chyba, że dotyczy całkiem innej sytuacji wcale nie branej pod uwagę ... Wtedy trzeba otworzyć drzwi do tego co już miało na zawsze pozostać zamknięte, zbieg okoliczności wymaga powrotu do dawnych umiejętności. To co dawniej było przestępstwem teraz jest usankcjonowane prawem, lecz rozgrywka aż tak bardzo nie zmieniła się, może jej tło nabrało ogłady i pozorów fair play, ale szelest kart brzmi tak samo, a stawką znów nie są pieniądze, tylko coś o wiele cenniejszego ...
Tym razem kulisami nie jest rzeczywistość PRL-u, ale już Polska w nowej - kapitalistycznej odsłonie, wcale aż tak nie różniąca się od wcześniejszych lat. Hazard nadal ma to same znaczenie, wyzwala takie same emocje, ludzie nadal nie widzą jego drugiej strony - tej mroczniejszej aż do momentu gdy jest za późno by wycofać się z gry. Kto tym razem nie dostrzeże cienkiej granicy pomiędzy jedną i drugą stroną? Wielki Szu powraca, tym razem gra toczy się o wszystko, przeszłość niektórych nie nauczyła ostrożności, a teraźniejszość dała pewność siebie, co przyniesie przyszłość? Wielki Szu powraca ...
"Doktor Szu" jest kontynuacją powieści Jana Purzyckiego, w nowych realiach, lecz jak się okazuje wcale nie aż tak innych od tego co było. Jak odnajduje się jeden z dawnych bohaterów w świecie, wydawałoby się w tak różnym od tego, do którego był przyzwyczajony? W całkiem dobrej kondycji, chociaż jego historia jest inna od tej, jakiej można by się spodziewać. Najważniejsze cechy pozostały, to ten sam człowiek, chociaż może wydawać się całkiem inną osobą, czy zrozumiał lekcję jaką dało mu życie? Inna rzeczywistość, młode pokolenie, bardziej bezwzględne, co w takim otoczeniu może zdziałać weteran? Przecież to już nie jego podwórko, gra stała się bezlitosna, chociaż nabrała pozorów legalności. Wielki powrót Wielkiego Szu? Kto tym razem stanie przeciwko niemu, a może pytanie powinno brzmieć kto będzie jego przeciwnikiem? Do kogo będzie należało ostatnie rozdanie?
Niektóre zakończenie dają pole do popisu wyobraźni jak mogłyby się potoczyć dalsze losy bohaterów, szczególnie gdy wydaje się, że jeszcze nie powiedzieli oni ostatniego słowa. Jedna część historii dobiega końca, ale czy ostatecznie zamyka wszystkie wątki? Czasem to co miało miejsce wymaga dokończenia albo rozwinięcia. Nie jest łatwo dopowiedzieć, a jednocześnie dać początek nowym wątkom, które nawiązywałyby do przeszłości. Jeżeli uda się uchwycić istotę to opowieść ma szansę dorównać pierwowzorowi, nie jest wtedy jedynie kontynuacją, lecz odrębną historią nawiązującą do wcześniejszych wydarzeń.
Splot okoliczności sprawia, że starannie przygotowana przyszłość wali się w gruzy, wszystko co miało mieć dopiero miejsce już nigdy się wydarzy. Wystarczy być w nieodpowiednim miejscu i czasie, stanąć na drodze komuś lub czemuś by równocześnie zakończyć jeden wątek i dać początek innemu.Zbieg okoliczności jakich wiele, ale to obraz sytuacji dla jednych, dla tych, którzy są w niego zaangażowani bezpośrednio ma całkiem inny wymiar. Nagle teraźniejszość zmienia się całkowicie, to co do tej pory było celem, staje się nieaktualne, kilka sekund weryfikuje dotychczasowe postanowienia. Doktor Szuster poznał życie z wielu perspektyw, w końcu znalazł to czego wcześniej nie umiał zdobyć. Spokój, szacunek i najważniejsze - rodzina oraz dom, miejsce dokąd się wraca i ludzie, sprawiający, że przeszłość zostaje za nami. Podobno to co piękne nie może trwać wiecznie, jednak gdy ma się tego świadomość nie stanowi to problemu, chyba, że dotyczy całkiem innej sytuacji wcale nie branej pod uwagę ... Wtedy trzeba otworzyć drzwi do tego co już miało na zawsze pozostać zamknięte, zbieg okoliczności wymaga powrotu do dawnych umiejętności. To co dawniej było przestępstwem teraz jest usankcjonowane prawem, lecz rozgrywka aż tak bardzo nie zmieniła się, może jej tło nabrało ogłady i pozorów fair play, ale szelest kart brzmi tak samo, a stawką znów nie są pieniądze, tylko coś o wiele cenniejszego ...
Tym razem kulisami nie jest rzeczywistość PRL-u, ale już Polska w nowej - kapitalistycznej odsłonie, wcale aż tak nie różniąca się od wcześniejszych lat. Hazard nadal ma to same znaczenie, wyzwala takie same emocje, ludzie nadal nie widzą jego drugiej strony - tej mroczniejszej aż do momentu gdy jest za późno by wycofać się z gry. Kto tym razem nie dostrzeże cienkiej granicy pomiędzy jedną i drugą stroną? Wielki Szu powraca, tym razem gra toczy się o wszystko, przeszłość niektórych nie nauczyła ostrożności, a teraźniejszość dała pewność siebie, co przyniesie przyszłość? Wielki Szu powraca ...
"Doktor Szu" jest kontynuacją powieści Jana Purzyckiego, w nowych realiach, lecz jak się okazuje wcale nie aż tak innych od tego co było. Jak odnajduje się jeden z dawnych bohaterów w świecie, wydawałoby się w tak różnym od tego, do którego był przyzwyczajony? W całkiem dobrej kondycji, chociaż jego historia jest inna od tej, jakiej można by się spodziewać. Najważniejsze cechy pozostały, to ten sam człowiek, chociaż może wydawać się całkiem inną osobą, czy zrozumiał lekcję jaką dało mu życie? Inna rzeczywistość, młode pokolenie, bardziej bezwzględne, co w takim otoczeniu może zdziałać weteran? Przecież to już nie jego podwórko, gra stała się bezlitosna, chociaż nabrała pozorów legalności. Wielki powrót Wielkiego Szu? Kto tym razem stanie przeciwko niemu, a może pytanie powinno brzmieć kto będzie jego przeciwnikiem? Do kogo będzie należało ostatnie rozdanie?
wyd. Videograf II
sobota, 20 października 2012
piątek, 19 października 2012
Klasyka górą
"Pies Baskerville`ów"
Arthur C. Doyle
Sherlock Holmes jest postacią literacką, która już dawno wyszła z kart książek, nawet więcej - stała się ikoną popkultury, rzeczywistą i świetnie odnajdującą się w każdych warunkach. Londyńska Baker Street 221b jest rozpoznawalna na całym świecie równie mocno jak i jej lokator. Ekscentryczna osobowość genialnego detektywa oraz jego wierny przyjaciel doktor Watson, znoszący z dużą dozą cierpliwości humory i uzależnienia Holmesa, przyciągają kolejne pokolenia czytelników. Historie detektywistyczne z tą dwójką bohaterów nie mają w sobie nic z oczywistości, kryminalne intrygi, pomimo upływu czasu, nadal ciekawią i wbrew pozorom nie straciły swego sensacyjnego uroku. Okryte mgłą londyńskie zaułki gdzie zbrodnia wcale nie jest niczym niecodziennym, angielska prowincja, skrywająca pod płaszczykiem sielskości mordercze tajemnice, dystyngowani dżentelmeni i wytworne damy, którym wcale, mniej lub bardziej, zabójcze czyny nie są obce. W świecie gdzie utrzymanie pozorów jest najważniejsze dochodzenia nie prowadzi się łatwo, ale gdy ma się do dyspozycji genialny umysł i przyjacielskie wsparcie nie ma spraw nie do rozwiązania. W końcu gdy odrzuci się to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą ...
Bestia uderza po raz kolejny, rodzinna klątwa wydaje się nabierać jak najbardziej realnych kształtów, a raczej postaci, nowy spadkobierca ma objąć odziedziczoną schedę, ale czy nie jest to zbyt niebezpieczne? Anonim ostrzega świeżo upieczonego dziedzica przed tym czynem, lecz czy przybyły z Ameryki potomek szacownego rodu może ulec takiej perswazji - na pewno nie. Jednak inni biorą bardziej na poważnie ostatnie wydarzenia, legenda legendą, ale jest ktoś kto może pomóc w tej niezwykłej sprawie - Sherlock Holmes. Słynny detektyw tym razem za przeciwnika ma nie człowieka, a mitycznego psa Baskerville`ów, lecz czy na pewno tylko jego? Jak na tak nietypową sprawę Holmes wydaje się w nią za mało zaangażowany, rozwój wypadków ma śledzić Watson, to on na miejscu ma zadbać o bezpieczeństwo sir Henry`iego Baskerville`a. Dlaczego taką metodę śledztwa wybrał Sherlock? Przybycie do rodowej siedziby staje się początkiem rozgrywki, w jakiej stawką jest życie człowieka i odkrycie rodzinnych sekretów, nie tylko familii Baskerville`ów. Kolejne dni zdają się potwierdzać istnienie piekielnego zwierzęcia, co jest prawdą, a co jedynie fasadą ukrywającą prawdziwe motywy? "Gdzie kobieta wchodzi w grę, należy zawsze postępować bardzo ostrożnie", bo żeńska postać odgrywała i odgrywa ważną rolę w tej historii. W przeszłości niepohamowane pragnienia były przyczyną upadku przodka sir Henry`iego czy teraz będzie inaczej? Sherlock Holmes, wbrew pozorom, wcale nie jest jedynie obserwatorem, po raz kolejny wykorzystuje swój talent do kamuflażu, który już wiele razy ratował nie tylko jego klientów, lecz pozwalał także poznać kulisy niedostrzegalne w inny sposób. Misterna intryga zbiera swoje żniwo, powoli się wypełnia rodowa klątwa, a dochodzenie tak jakby utknęło w martwym punkcie, a baskervillowski potwór wydaje się postacią jak najbardziej realną. Może tym razem przeciwnik okazał się sprytniejszy od genialnego detektywa? Jednak dedukcja pozwala odkryć to co umyka logice, a razem dają efekty, jakich nikt by się nie spodziewał.
"Psa Baskerville`ów" czytałam wielokrotnie, prawie równie wiele razy oglądałam wersję filmową, ale po raz pierwszy opowiadanie Arthura Conan Doyle`a miałam okazję poznać jako audiobook. Jak do tej pory podobną formę pamiętam jeszcze ze słuchowisk radiowych i bajek odtwarzanych z winylowych płyt, jakie są więc wrażenia z przedstawieniem literatury tym sposobem? Na pewno nie czuję rozczarowania, bez problemu można wracać do ulubionego fragmentu, szybki i prosty dostęp jest również plusem oraz możliwość odtwarzania w telefonie komórkowym bądź odtwarzaczu plików mp3. Jednak aspekty techniczne to jedno, drugie także bardzo ważne, a dla mnie najważniejsze w tym wypadku, bo opowieść już znam, to osoba lektora, mającego decydujący wpływ na odbiór książki. Początkowo trzeba było przyzwyczaić się do głosu czytającego, ale szybko okazało się, że narracja pozwala na odróżnienie poszczególnych postaci i nie zlewają się one w jeden monolog. Każdy z bohaterów odznacza się swoistymi cechami, a panu Jakubowi Senderowi udało się oddać ich indywidualność oraz sam przebieg akcji. Niełatwo jest budować nastrój jedynie głosem, ale w przypadku tego audiobooka udało się stworzyć odpowiednie tło oddające treść i pozwalające na skupienie się na fabule.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece oraz Audeo
Recenzja bierze udział w konkursie Syndykatu Zbrodni w Bibliotece, szczegóły tutaj
Arthur C. Doyle
Sherlock Holmes jest postacią literacką, która już dawno wyszła z kart książek, nawet więcej - stała się ikoną popkultury, rzeczywistą i świetnie odnajdującą się w każdych warunkach. Londyńska Baker Street 221b jest rozpoznawalna na całym świecie równie mocno jak i jej lokator. Ekscentryczna osobowość genialnego detektywa oraz jego wierny przyjaciel doktor Watson, znoszący z dużą dozą cierpliwości humory i uzależnienia Holmesa, przyciągają kolejne pokolenia czytelników. Historie detektywistyczne z tą dwójką bohaterów nie mają w sobie nic z oczywistości, kryminalne intrygi, pomimo upływu czasu, nadal ciekawią i wbrew pozorom nie straciły swego sensacyjnego uroku. Okryte mgłą londyńskie zaułki gdzie zbrodnia wcale nie jest niczym niecodziennym, angielska prowincja, skrywająca pod płaszczykiem sielskości mordercze tajemnice, dystyngowani dżentelmeni i wytworne damy, którym wcale, mniej lub bardziej, zabójcze czyny nie są obce. W świecie gdzie utrzymanie pozorów jest najważniejsze dochodzenia nie prowadzi się łatwo, ale gdy ma się do dyspozycji genialny umysł i przyjacielskie wsparcie nie ma spraw nie do rozwiązania. W końcu gdy odrzuci się to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą ...
Bestia uderza po raz kolejny, rodzinna klątwa wydaje się nabierać jak najbardziej realnych kształtów, a raczej postaci, nowy spadkobierca ma objąć odziedziczoną schedę, ale czy nie jest to zbyt niebezpieczne? Anonim ostrzega świeżo upieczonego dziedzica przed tym czynem, lecz czy przybyły z Ameryki potomek szacownego rodu może ulec takiej perswazji - na pewno nie. Jednak inni biorą bardziej na poważnie ostatnie wydarzenia, legenda legendą, ale jest ktoś kto może pomóc w tej niezwykłej sprawie - Sherlock Holmes. Słynny detektyw tym razem za przeciwnika ma nie człowieka, a mitycznego psa Baskerville`ów, lecz czy na pewno tylko jego? Jak na tak nietypową sprawę Holmes wydaje się w nią za mało zaangażowany, rozwój wypadków ma śledzić Watson, to on na miejscu ma zadbać o bezpieczeństwo sir Henry`iego Baskerville`a. Dlaczego taką metodę śledztwa wybrał Sherlock? Przybycie do rodowej siedziby staje się początkiem rozgrywki, w jakiej stawką jest życie człowieka i odkrycie rodzinnych sekretów, nie tylko familii Baskerville`ów. Kolejne dni zdają się potwierdzać istnienie piekielnego zwierzęcia, co jest prawdą, a co jedynie fasadą ukrywającą prawdziwe motywy? "Gdzie kobieta wchodzi w grę, należy zawsze postępować bardzo ostrożnie", bo żeńska postać odgrywała i odgrywa ważną rolę w tej historii. W przeszłości niepohamowane pragnienia były przyczyną upadku przodka sir Henry`iego czy teraz będzie inaczej? Sherlock Holmes, wbrew pozorom, wcale nie jest jedynie obserwatorem, po raz kolejny wykorzystuje swój talent do kamuflażu, który już wiele razy ratował nie tylko jego klientów, lecz pozwalał także poznać kulisy niedostrzegalne w inny sposób. Misterna intryga zbiera swoje żniwo, powoli się wypełnia rodowa klątwa, a dochodzenie tak jakby utknęło w martwym punkcie, a baskervillowski potwór wydaje się postacią jak najbardziej realną. Może tym razem przeciwnik okazał się sprytniejszy od genialnego detektywa? Jednak dedukcja pozwala odkryć to co umyka logice, a razem dają efekty, jakich nikt by się nie spodziewał.
"Psa Baskerville`ów" czytałam wielokrotnie, prawie równie wiele razy oglądałam wersję filmową, ale po raz pierwszy opowiadanie Arthura Conan Doyle`a miałam okazję poznać jako audiobook. Jak do tej pory podobną formę pamiętam jeszcze ze słuchowisk radiowych i bajek odtwarzanych z winylowych płyt, jakie są więc wrażenia z przedstawieniem literatury tym sposobem? Na pewno nie czuję rozczarowania, bez problemu można wracać do ulubionego fragmentu, szybki i prosty dostęp jest również plusem oraz możliwość odtwarzania w telefonie komórkowym bądź odtwarzaczu plików mp3. Jednak aspekty techniczne to jedno, drugie także bardzo ważne, a dla mnie najważniejsze w tym wypadku, bo opowieść już znam, to osoba lektora, mającego decydujący wpływ na odbiór książki. Początkowo trzeba było przyzwyczaić się do głosu czytającego, ale szybko okazało się, że narracja pozwala na odróżnienie poszczególnych postaci i nie zlewają się one w jeden monolog. Każdy z bohaterów odznacza się swoistymi cechami, a panu Jakubowi Senderowi udało się oddać ich indywidualność oraz sam przebieg akcji. Niełatwo jest budować nastrój jedynie głosem, ale w przypadku tego audiobooka udało się stworzyć odpowiednie tło oddające treść i pozwalające na skupienie się na fabule.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję portalowi Zbrodnia w Bibliotece oraz Audeo
Recenzja bierze udział w konkursie Syndykatu Zbrodni w Bibliotece, szczegóły tutaj
czwartek, 18 października 2012
Pieniądze szczęścia nie dają, ale ...
"Wielki Szu"
Jan Purzycki
Hazard, słowo, w którym jak w soczewce skupia się wiele elementów - duże pieniądze, dreszcz emocji, piękne kobiety, bogaci mężczyźni i ... to nieuchwytne coś, dające iluzję, że wygrana jest w zasięgu ręku, tylko jeszcze jedno rozdanie, jeszcze jedna karta i ... Jeżeli nie uda się tym razem, to następna kolejka na pewno przyniesie zwycięskie rozstrzygnięcie, potem kolejna i kolejna ... To jedna strona, widoczna tylko wtajemniczonym, druga strona jest całkiem inna, w niej widoczne są mroczniejsze detale, jakich nie dostrzega się przy pokerze czy ruletce. Zwycięzcy i przegrani, czasem to jedni i ci sami ludzie, fortuna bywa kapryśną towarzyszką, nigdy nie wiadomo kiedy odwróci się i zniknie nie wiadomo na jak długo. Hazard, jeden wyraz i tyle odcieni uczuć ile osób, które poczuły jego smak, nie zawsze słodki, częściej gorzki, ale ten drugi odczuwany najczęściej jest później, bo pierwsze chwile upajają.
PRL raczej nie kojarzy się ze scenami jak z filmu "Kasyno", a jednak wielu ma wspomnienia wcale nie ustępujące kulisami filmowym produkcjom. Pod zwyczajną powierzchnią istniał świat, gdzie szelest przekładanych kart i dokładanych do puli pieniędzy wcale nie był niczym niezwykłym. W takim otoczeniu łatwo jest zapomnieć o życiu toczącym się poza tym małym skrawkiem gdzie na żywo rozgrywa się scena jak w kinie. Jednak gra nie toczy się jedynie tu i teraz, ona rozpoczęła się wcześniej i będzie trwała jeszcze długo później nim gracze odejdą od kart. Piotr doskonale zna takie obrazy, widział je wielokrotnie i równie często był jednym z głównych aktorów w nich grających. Doskonale zna kulisy takich przedstawień i wie, że ani nie są tak spektakularne, ani nie są w ogóle tym na co wyglądają. Pięć lat życia, tyle czasu miał by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy i spróbować trzymać się z daleka od tego co do tej pory stanowiło centrum jego egzystencji. Jednak krew nie woda i to co dawniej pozwalało przynajmniej trochę szybciej jej krążyć wcale nie odeszło w niepamięć, wręcz przeciwnie nadal jest aż nadto żywe, chociaż przykryte płaszczem postanowienia zerwania z przeszłością. Wystarczy jednak jedno spojrzenie przez szparę w podłodze by skrawki dawnej panoramy znów zaczęły się układać w całość. W grze liczy się spostrzegawczość, a gdy jej zabraknie wynik jest prawie już wiadomy, pozory mylą, tak samo jak myśl, że to tylko jeden raz, ostatni raz ... W końcu Wielki Szu jest ponad to czym ekscytują się maluczcy, nie pieniądze są celem, ale całkiem coś innego, lecz to dostrzegają nieliczni, a może nikt poza samym mistrzem?
Fasada jednak kusi, jej główny bohater uosabia to o czym można jedynie pomarzyć, okazje trzeba umieć dostrzec, a Mały właśnie taką dojrzał. Szansa jedna na milion by wreszcie dostać się do wielkiego świata, wystarczy chcieć i postawić wszystko na jedną kartę, bez sprawdzenia czy nie jest znaczona. Wreszcie wszystko jest na wyciągnięcie ręki - piękne kobiety, duże pieniądze i luksus, jaki jedynie oglądało się przez szybę. Czy w takiej chwili, gdy wszystko to leży u stóp, myśli się o stawce jaką przyjdzie wyłożyć w tej rozgrywce? Liczy się przede wszystkim to co można wygrać, a słowa Wielkiego Szu puszcza się w niepamięć, w końcu zawsze można się odegrać ...
"Wielki Szu" utkwił w szerszej pamięci dzięki aktorskiej kreacji Jana Nowickiego, trudno jest nie porównywać filmu do książki i odwrotnie, chociaż każde z nich rządzi się swoimi prawami. Jednak papierowa wersja ma swój unikalny urok, pozwalający dostrzec czytelnikowi niuanse, które mogą być niedostrzegalne na ekranie. Po pierwsze tytułowa postać i jej charakter, wymykający się stereotypom, z jednej strony całkowicie odmienny od tego czego można by się spodziewać, z drugiej strony, w najmniej spodziewanym momencie, potwierdzającym typowe wyobrażenia. Świat sprzed kilku dekad wcale nie jest aż tak egzotyczny, może to sprawia tło, a może pewne stałe ludzkiego charakteru, niezmieniające się od zarania ludzkości, że bez problemu przychodzi zrozumienie fabuły. Dla tych, którzy oglądali ekranizację książka Jana Purzyckiego nie będzie wcale dodatkiem czy uzupełnieniem, wręcz przeciwnie - od nowa można odkryć intrygującą historię człowieka, który hazard poznał od podszewki. Pozostali będą mieli okazję poznać opowieść, gdzie pieniądz wydaje się celem w samym sobie, lecz czy tak jest naprawdę trzeba przekonać się samemu, bo kto uwierzy, że tak nie jest?
Jan Purzycki
Hazard, słowo, w którym jak w soczewce skupia się wiele elementów - duże pieniądze, dreszcz emocji, piękne kobiety, bogaci mężczyźni i ... to nieuchwytne coś, dające iluzję, że wygrana jest w zasięgu ręku, tylko jeszcze jedno rozdanie, jeszcze jedna karta i ... Jeżeli nie uda się tym razem, to następna kolejka na pewno przyniesie zwycięskie rozstrzygnięcie, potem kolejna i kolejna ... To jedna strona, widoczna tylko wtajemniczonym, druga strona jest całkiem inna, w niej widoczne są mroczniejsze detale, jakich nie dostrzega się przy pokerze czy ruletce. Zwycięzcy i przegrani, czasem to jedni i ci sami ludzie, fortuna bywa kapryśną towarzyszką, nigdy nie wiadomo kiedy odwróci się i zniknie nie wiadomo na jak długo. Hazard, jeden wyraz i tyle odcieni uczuć ile osób, które poczuły jego smak, nie zawsze słodki, częściej gorzki, ale ten drugi odczuwany najczęściej jest później, bo pierwsze chwile upajają.
PRL raczej nie kojarzy się ze scenami jak z filmu "Kasyno", a jednak wielu ma wspomnienia wcale nie ustępujące kulisami filmowym produkcjom. Pod zwyczajną powierzchnią istniał świat, gdzie szelest przekładanych kart i dokładanych do puli pieniędzy wcale nie był niczym niezwykłym. W takim otoczeniu łatwo jest zapomnieć o życiu toczącym się poza tym małym skrawkiem gdzie na żywo rozgrywa się scena jak w kinie. Jednak gra nie toczy się jedynie tu i teraz, ona rozpoczęła się wcześniej i będzie trwała jeszcze długo później nim gracze odejdą od kart. Piotr doskonale zna takie obrazy, widział je wielokrotnie i równie często był jednym z głównych aktorów w nich grających. Doskonale zna kulisy takich przedstawień i wie, że ani nie są tak spektakularne, ani nie są w ogóle tym na co wyglądają. Pięć lat życia, tyle czasu miał by spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy i spróbować trzymać się z daleka od tego co do tej pory stanowiło centrum jego egzystencji. Jednak krew nie woda i to co dawniej pozwalało przynajmniej trochę szybciej jej krążyć wcale nie odeszło w niepamięć, wręcz przeciwnie nadal jest aż nadto żywe, chociaż przykryte płaszczem postanowienia zerwania z przeszłością. Wystarczy jednak jedno spojrzenie przez szparę w podłodze by skrawki dawnej panoramy znów zaczęły się układać w całość. W grze liczy się spostrzegawczość, a gdy jej zabraknie wynik jest prawie już wiadomy, pozory mylą, tak samo jak myśl, że to tylko jeden raz, ostatni raz ... W końcu Wielki Szu jest ponad to czym ekscytują się maluczcy, nie pieniądze są celem, ale całkiem coś innego, lecz to dostrzegają nieliczni, a może nikt poza samym mistrzem?
Fasada jednak kusi, jej główny bohater uosabia to o czym można jedynie pomarzyć, okazje trzeba umieć dostrzec, a Mały właśnie taką dojrzał. Szansa jedna na milion by wreszcie dostać się do wielkiego świata, wystarczy chcieć i postawić wszystko na jedną kartę, bez sprawdzenia czy nie jest znaczona. Wreszcie wszystko jest na wyciągnięcie ręki - piękne kobiety, duże pieniądze i luksus, jaki jedynie oglądało się przez szybę. Czy w takiej chwili, gdy wszystko to leży u stóp, myśli się o stawce jaką przyjdzie wyłożyć w tej rozgrywce? Liczy się przede wszystkim to co można wygrać, a słowa Wielkiego Szu puszcza się w niepamięć, w końcu zawsze można się odegrać ...
"Wielki Szu" utkwił w szerszej pamięci dzięki aktorskiej kreacji Jana Nowickiego, trudno jest nie porównywać filmu do książki i odwrotnie, chociaż każde z nich rządzi się swoimi prawami. Jednak papierowa wersja ma swój unikalny urok, pozwalający dostrzec czytelnikowi niuanse, które mogą być niedostrzegalne na ekranie. Po pierwsze tytułowa postać i jej charakter, wymykający się stereotypom, z jednej strony całkowicie odmienny od tego czego można by się spodziewać, z drugiej strony, w najmniej spodziewanym momencie, potwierdzającym typowe wyobrażenia. Świat sprzed kilku dekad wcale nie jest aż tak egzotyczny, może to sprawia tło, a może pewne stałe ludzkiego charakteru, niezmieniające się od zarania ludzkości, że bez problemu przychodzi zrozumienie fabuły. Dla tych, którzy oglądali ekranizację książka Jana Purzyckiego nie będzie wcale dodatkiem czy uzupełnieniem, wręcz przeciwnie - od nowa można odkryć intrygującą historię człowieka, który hazard poznał od podszewki. Pozostali będą mieli okazję poznać opowieść, gdzie pieniądz wydaje się celem w samym sobie, lecz czy tak jest naprawdę trzeba przekonać się samemu, bo kto uwierzy, że tak nie jest?
wyd. Videograf II
środa, 17 października 2012
Czas na stosik
Mała niespodzianka w dzisiejszym dniu, ale z kategorii
tych przyjemnych - książki, zawitała dzisiaj do mnie :)
Humor poprawił się, tylko odkładany porządek w półkach trzeba będzie w końcu "uskutecznić" ;)
Od dołu:
Charles Cumming "Ukryty człowiek" wyd. ENIGMA
Paweł Leśniak "Równowaga" wyd. Zysk i S-ka
Daniel Silva "Portret szpiega" wyd. Muza
Agnieszka Chodkowska -Gyurics Tomasz Bochiński "Pan Whicher w Warszawie" Duże Ka
Od góry:
Eve Lauda "Księżycowej melodii szept" Duże Ka
Ewa Karwat - Jastrzębska "Misja Feniks"wyd. Egmont
Ewa Karwat - Jastrzębska "XIBALA"wyd. Egmont
Janusz Majewski "Zima w Siedlisku" wyd. Marginesy
Susan Wiggs "Zanim nadejdzie ciemność" dlaLejdis.pl
Dziękuję :)
wtorek, 16 października 2012
Trylogia "Zakręty losu"
PREMIERA
Trylogia "Zakręty losu"Agnieszki Lingas - Łoniewskiej,
wyd. Novae Res
Już
17.10.2012
Zakręty losu to książka o miłości pierwszej,
nieoczekiwanej i niezwykłej.
Pasjonująca opowieść o odkupieniu win, braterstwie
i wielkiej miłości. Bo każdy zasługuje na jeszcze jedną szansę. Czasami ostatnią.
Porywająca, wstrząsająca i wzruszająca opowieść człowieka, który przeżył wiele, widział prawie wszystko
i potrafił równie mocno kochać, co nienawidzić.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.