poniedziałek, 4 listopada 2019

Rytuał zła


„Rytuał wody”
Eva Garcia Sáenz de Urturi

Zło czasem ma skomplikowane źródło, które wpierw zasilane jest strachem i bólem, lecz w pewnym momencie jedno i drugie schodzi na drugi plan, natomiast do głosu dochodzi coś zupełne przeciwnego. Moment ten rzadko kiedy jest zauważany, a nawet jeśli ktoś go dostrzeże może zostać opacznie zrozumiany. Raz przywdziana maska zła staje się trwałym obliczem, nierozpoznawalnym aż do chwili gdy jest już za późno na obronę …

Trudno zamknąć drzwi do tego, co miało miejsce jeśli nieustannie trzeba mierzyć się ze skutkami przeszłości. Sprawa, którą prowadził Unai, pozostawiła w nim głębokie ślady, wciąż przypominające mu o wydarzeniach, które tak wiele zmieniły w jego życiu. Teraźniejszość jest dla niego wyzwaniem, jakiego przez pewien czas nie chciał podjąć. Jednak nie może dalej odsuwać się od zawodowej codzienności, zwłaszcza w obliczu odnalezienia ciała jego dawnej znajomej, zamordowanej niedaleko Vitorii, w dość niezwykłych okolicznościach. Sprawca wykorzystał celtyckie rytuały, a zamordowana była w widocznej ciąży. Jaki był motyw tej zbrodni i dlaczego zginęła Anna? Odpowiedzi na te i inne nasuwające się pytania nie mogą zostać długo bez odpowiedzi, zwłaszcza jeśli przypuszczenia Unai są słuszne, a wiele wskazuje na to, że jego umiejętności profilera znowu będą potrzebne. Wiedza, jaką posiada, oraz nieustępliwość w docieraniu do źródeł zła i tym razem mogą przyśpieszyć śledztwo. Jednak policjant nadal zmaga się z osobistymi i zdrowotnymi skutkami poprzedniego dochodzenia, w aktualnym nie do końca jest szczery ze swoimi współpracownikami, ale czy będzie miało to wpływ na jego wynik? Mordercze odliczanie rozpoczęło się na długo przed śmiercią Any i gwałtownie przyśpieszyło wraz z nią, rozwiązanie zagadki będzie wymagało powrotu do tego, co było i kiedyś już zraniło kilkoro osób.

Pewnych historii nie da się opowiedzieć w skrócie, one potrzebują wielu słów by mogły przemówić do czytelnika i pokazać ile twarzy ma zło. Drugi tom trylogii Białego Miasta jest równie obszerny jak premierowa część i tak samo, jak nie bardziej, intrygujący, ale nie ma w niej zbędnych elementów. Wszystkie rozdziały mają swoje uzasadnienie i są kolejnymi klockami budującymi pełną zagadek fabułę. Autorka niezwykle precyzyjnie buduje nastrój suspensu, używając całego arsenału środków, każdy z nich współtworzy iście zabójczy klimat. Pogoda, zabytki, odkrycia archeologiczne, krajobraz naturalny i architektoniczny stają się środkami przekazu, tworzącymi sugestywne obrazy zbrodniczej spirali śmierci. „Rytuał wody” jeszcze podwyższył już i tak wysoko umieszczoną poprzeczkę. To, co było siłą pierwszej części zostało jeszcze umiejętniej wykorzystane, lecz druga odsłona nie jest dobrej jakości kalką, ale odrębną opowieścią o złu, tkwiącym w ludziach i dającym o sobie znać kiedy zdaje się być już przeszłością. Niektóre wątki z „Ciszy Białego Miasta” zostały wplecione w nowe, zyskując świeże barwy i jednocześnie będąc jednym z źródeł kolejnych, równie nieszablonowych jak wcześniejsze. Eva Garcia Sáenz de Urturi łączy baskijskie tradycje i celtyckie wierzenia z teraźniejszymi wydarzeniami w kameralną sagę kryminalną, ale pełną zabójczego rozmachu, rozgrywającą się w cieniu starożytnych monumentów, nie ustępujących im średniowiecznych murów kamienic i zaułków. Już znani bohaterowie, w aktualnym dochodzeniu, stawiają czoła tajemniczemu morderstwu, jakie może być początkiem kolejnej, mrocznej, serii, lecz czy zebrane dowody potwierdzą przypuszczenia? Jeśli tak, to mieszkańcy Vitorii znowu nie są bezpieczni, a ci, którzy nie tak dawno zostali zmuszeni do śmiertelnej rozgrywki, znowu będą musieli do niej przystąpić. Zło nie tak łatwo rozpoznać, do perfekcji opanowało sztukę kamuflażu i zadawania ciosu znienacka.  Jeszcze nieraz przypomni o sobie ...






Książkę przeczytałam dzięki 
uprzejmości
Wydawnictwu MUZA