wtorek, 30 kwietnia 2019

Odwieczne, wieczne?


„Inkub”
Artur Urbanowicz

Zło nie ginie tak szybko jak mogłoby się wydawać, umiejętnie się przyczaja, pozornie daje za wygraną, lecz to jedynie iluzja. Kiedy zaatakuje znowu, uderzy z całą mocą, pamięć ludzka bywa zawodna, a strach dodatkowo wzmaga pragnienie zapomnienia tego, co było zagrożeniem. Zaklinanie rzeczywistości to jedynie odraczanie nieuchronnego momentu stawienia czoła złu, odwiecznemu, ale nie wiecznemu …

Co może być niezwykłego w małej wsi gdzieś na Suwalszczyźnie? Nie krajobraz czy też walory turystyczne są powodem, że Vytautas Česnaukis odwiedza to miejsce. Raczej nie do końca wyjaśniona śmierć oraz niepokojące statystyki policyjne to powód tego, iż stróż prawa z partnerem zawitał w przysłowiowe progi Jodozior. Na pierwszy rzut oka miejscowość nie sprawia upiornego wrażenia, lecz dość szybko niektórzy przekonują się, iż dzieje się coś niepokojącego, nawet więcej – upiornego. Co dokładnie? Tego właśnie chce się dowiedzieć Vytautas i nie zadowalają go powierzchowne półprawdy czy też iluzoryczne odpowiedzi. Bardzo szybko zauważa, że pogłoski nie są gołosłowne i nie jest to jedynie „ludzkie gadanie”. Zbytnie zainteresowanie wioską może okazać się niebezpieczne, młody policjant zgłębiający temat Jodozior odbiera sobie życie. Česnaukis nie pozostawia jego sprawy samej sobie, wpisuje się ona w łańcuch przyczynowo-skutkowy tego, co właśnie ma miejsce, lecz czy ma rację? Może to jedynie zbieg okoliczności i wpływ zorzy polarnej, która niebawem ma zagościć w okolicach? Jednak trudno być usatysfakcjonowanym tą wersję jeśli sięgnęło się w przeszłość oraz widziało się to, co Vytautas i inni. Gdzieś pomiędzy drzewami i budynkami kryje się coś, co jednych przeraża, a innym nie pozwala zgodzić się na to, by zło, pod jakąkolwiek postacią pokazywało swoje pazury.

Opis i recenzje kusiły do lektury książki najnowszej książki Artura Urbanowicza od jakiegoś czasu i trzeba przyznać, że skutecznie. Jako, iż przede mną było kilkaset stron, przyrzekłam sobie solennie, że tym razem podzielę je na dwa dni i … oczywiście nie dotrzymałam słowa. Po pierwsze oderwać byłoby się więcej niż trudno, po drugie ciekawość co kryje się w kolejnych rozdziałach i tak by nie dawała spokoju. Początkowe zainteresowanie przerodziło się szybko w silne zaintrygowanie i tak już pozostało do samego końca czyli ostatniego słowa. „Inkub” wciąga bez reszty od razu i nawet po zakończeniu lektury pozostaje się w obszarze jego wpływu. Po części powieść grozy, po części kryminał, jedno z drugim połączone w sposób mistrzowski, tak, by gatunki nawzajem się przenikały i dopełniały. Strony przesycone atmosferą lęku oraz przyczajonego zła, nie dadzą zapomnieć o jaką stawkę toczy się rozgrywka. Przeszłość i teraźniejszość łączą się w jedną historię, w której nie nic oczywistego, to, co realne przeplata się z tym, co bardzo szybko każe spojrzeć na rzeczywistość z całkiem nowego punktu widzenia. Autorowi trzeba przyznać, że wirtuozersko podsyca złowieszczy nastrój, jak na prawdziwego mistrza tego gatunku przystało. Kilkaset stron pochłania się prawie w oka mgnieniu i pozostaje po nich apetyt na więcej. Jodoziory przyciągają uwagę, są pełnoprawnym bohaterem jak ludzie oraz zło, równie tajemniczym, czasem wydają podobne do innych, lecz niekidany pokazują swoja prawdziwą twarz, w jakiej dostrzega się przerażający obraz świata. Legendy, przekazy ludowe oraz wyobraźnia Artura Urbanowicza dają w efekcie końcowym „Inkuba”, niepowtarzalną powieść, jaka sprawia, że niejednokrotnie spojrzymy inaczej niż do tej pory gdy rozbłyśnie zielone światło, przyprawiając przy okazji niektórych o szybsze bicie serca bądź gęsią skórkę.



Za możliwość przeczytania książki
dziękuję
wydawnictwu 

 

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Premiera II części "Kryształowych"

Premiera
15 maja



Brudy w polskiej policji. Seks. Ostry język. Tak mocnego kryminału jeszcze w Polsce nie było!

Łysy jest bezwzględny. Dolę musi mu odpalać każdy właściciel klubu go-go. Gdy nie płaci,
Łysy zamyka klub, a delikwenta zgarnia do paki. Łysy nie jest groźny dlatego, że jest gangsterem. Jest groźny, bo to gangster, który na co dzień pracuje w policji. Tak w każdym razie twierdzi świadek. Ale czy świadek nie próbuje wrobić Łysego?

Paweł Dobrogowski, pseudonim Driver został stworzony do takich spraw. Tropi nieuczciwych gliniarzy i rozprawia się z nimi nie przebierając w środkach. To outsider z konieczności, rozwodnik z wyboru, policjant z krwi i kości. Czy i tym razem okaże się bardziej przebiegły niż jego przeciwnik?

niedziela, 28 kwietnia 2019

Premiera majowa

PREMIERA 
8 maja



Siedemnastoletnia Angie widzi w swojej matce 

przede wszystkim ciężko pracującą, 

zamkniętą w sobie samotną kobietę. 

Zupełnie jakby zapomniała,

że Marilyn też była kiedy młoda… 

Kiedy Marilyn miała siedemnaście lat 

zakochała się w Jamesie, który został ojcem jej dziecka. 

Angie nigdy jednak nie zdążyła go poznać. 

Wie tylko, że zmarł zanim się urodziła. 

Gdy przypadkiem trafia na ślad brata Jamesa, 

w jej sercu rodzi się nadzieja: 

a co jeśli ojciec nadal żyje? 

Angie, w tajemnicy przed matką, 

wyrusza w podróż do Los Angeles, 
 by wreszcie poznać prawdę o sobie i swojej rodzinie.

sobota, 27 kwietnia 2019

Wyzwanie rzucone


„Żelazny Kruk. 
Szalony Mag”
Rafał Dębski

Pogoń za mitem, który stał rzeczywistością nie jest łatwy, zwłaszcza gdy zbyt wielu zależy by skończyła się ona nim tak naprawdę rozpoczęła. Jednak młodzieńczy zapał, doznana krzywda i przede wszystkim złożona obietnica stanowią wystarczającą motywację, by wszelkie trudności pokonywać, a niebezpieczeństwu stawić czoła z bronią w ręku.

Poza życiem Evah nie ma nic do stracenia, Żelazny Kruk zniszczył jego rodzinę i odebrał mu najbliższych. Inni może by się załamali, lecz nie on, rzuca wyzwanie komuś kogo imienia większość boi się wymawiać nawet cicho. Czy ktoś odważy mu się pomóc? Jeszcze nie niedawno wydawało się, że wyprawa zakończy się nim się w ogóle na dobre rozwinie się, ale ona trwa nadal i dostała niespodziewane wsparcie. Kompania Evaha powiększa się, niektórzy z nowych towarzyszy mają więcej tajemnic niż inni, lecz w grupie łatwej wędrować, zwłaszcza gdy zewsząd czyha zagrożenie. Puszcze i pustkowia kryją niejednego drapieżnika, ale to ludzie są tymi jakich najbardziej trzeba się wystrzegać. W drużynie siła, chociaż czy to wystarczy by odnaleźć Żelaznego Kruka? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi, za to jest czas by się lepiej poznać w nielicznych momentach kiedy śmierć nie zagląda w oczy. Gdzieś tam jest Szalony Mag, który ma cenną wiedzę, lecz najpierw trzeba go odnaleźć, tylko czy uda się odnaleźć kogoś kto nie chce być niepokojony przez kogokolwiek? Wspólna walka zadzierzgnęła więzy, nie wiadomo na ile silne, lale przed Evahem i jego współtowarzyszami jeszcze daleka droga, czy nadal będą się wspierać?

Pierwsza część „Żelaznego Kruka” dała przedsmak tego, co może czekać nas w kontynuacji i trzeba przyznać, że Rafał Dębski nie tylko nie zawiódł czytelników, lecz otrzymali więcej niż interesującą lekturę. Fantastyka i powieść drogi spotykają, dołącza do nich awanturnicza atmosfera, a to jedynie niektóre elementy, jakie tworzą drugi tom. Autor wiedzie nas po różnorodnych krainach, które pomimo, iż są jedynie tłem dla opowiadanej historii, oddane zostały z detalami oraz bardzo plastycznie. Jednak na pierwszym planie pozostają bohaterowie oraz ich misja, ta druga pełna wyzwań oraz znaków zapytania, lecz ci pierwsi także kryją w sobie tajemnice, to, co o nich wiadomo intryguje równie mocno. „Żelazny Kruk. Szalony Mag” zabiera czytających w podróż, jakiej nawet koniec nie jest pewny, jednak najważniejszy jest główny cel, chociaż wydarzenia mające miejsce podczas wędrówki, niezwykłej, pełnej pułapek, krętych dróg stanowią próbę sił i test jednocześnie. Przed czym? To dopiero przed postaciami i czytającymi. 



Za możliwość przeczytania książki 


dziękuję wydawnictwu:
 
 
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar

 


piątek, 26 kwietnia 2019

Premiera już wkrótce

Premiera
już 
14 maja 




Pieniądze, miłość i śmierć - książka Policjanci i gangsterzy jak 
w soczewce skupia brutalne poczynania półświatka przełomu wieków, brzemienne w skutki romanse i płynne przenikanie się struktur mafii i policji.
 
„Willy”, polski Al Capone, bezwzględny morderca i autor „skoku stulecia” na konwój pocztowy w Gdańsku w 1999 roku. 
Czy operacje plastyczne pomogły mu zmienić 
 tożsamość i uniknąć odpowiedzialności?
Porwanie nastolatki w Gdyni w 2002 roku po mistrzowsku zaplanował policjant. Czy kret w CBŚ pomagający porywaczom mógł prowadzić śledztwo we własnej sprawie?
Dlaczego w 2000 roku zginął król narkobiznesu na Pomorzu? 

Jak „Pruszków” przejmował Sopot 
i legalne interesy trójmiejskich biznesmenów?
Jak pracowało się w CBŚ na początku jego działalności 

i jak sami funkcjonariusze rozwijali ten skrót?
To tylko niektóre wątki najnowszej książki Krzysztofa Wójcika opisującej kulisy śledztw CBŚ i codzienną pracę tajniaków.

czwartek, 25 kwietnia 2019

W pogoni za marzeniami


„Dogonić miłość”
Anna Sakowicz

Plany bywają różne, jedne mają dokładnie wypunktowane kolejne kroki, inne są wyzwaniem rzuconym losowi. Bywają i takie, które dobrze wyglądają na papierze lub wspaniale brzmią gdy się o nich mówi, lecz już z ich realizacją bywa co najmniej nie najlepiej. Czasem jednak pomimo wszelkich przeszkód i kłód rzucanych pod nogi, nawet najbardziej zwariowany plan daje się wcielić w życie … chociaż jego efekty są więcej niż zaskakujące.

Łatwo nie miało być, ale też nie aż tak pod górkę! Agata chciała jedynie krok po kroku spełnić swoje marzenia czyli schudnąć, znaleźć w końcu tego jednego jedynego i urodzić dziecko. To wszystko przed czterdziestymi urodzinami, do których nie pozostało aż tak wiele czasu. Dodatkowo założyła się z siostrą, takie siostrzane wsparcio-wyzwanie miało być dopingujące. Oczywiście w przypadku Agaty Żółtaszek nic nie jest aż tak proste, nietuzinkowa dziennikarka i blogerka w jednym, zawsze jakoś tak przypadkiem wpada w kłopoty, zresztą siostrzyczka Pola także wykazuje talent co do inicjowania tarapatów. Tym razem sprawa jest więcej niż poważna, ponieważ plan tak jakby trochę stanął na głowie czyli waga doskonała nie jest, księcia odpowiedniego brak, chociaż kandydatów kilka pojawiło się na horyzoncie, ale za to potomek w drodze … Niby wesoło nie jest, lecz nowy Żółtaszek, mimo, iż nie planowany to jak najbardziej jest oczekiwany, a przy okazji może uda się jakoś posklejać genialny plan jego Mamy? Pola również wprowadza rewolucyjne zmiany w swoim życiu, nie bez pewnych perturbacji, w końcu nazwisko i siostrzana więź do czegoś zobowiązują, czyż nie? Nawet jeśli przy okazji wizja więziennych krat stanie przed oczyma i prawie stan przedzawałowy wywoła się u własnej rodzicielki. Jednak po każdej burzy, nawet takiej z księciem przypominającym przysłowiową żabę, ewentualnym prześladowcą, szalejącą wagą i hormonami, zaczyna świecić słońce, w świetle którego wiele detali nabiera całkiem nowych barw. Plan planem, a rzeczywistość niekiedy przynosi rozwiązania, jakich by nikt wymyślił.

„Dogonić miłość” ma w sobie elementy doskonałej komedii i historii obyczajowej, przeplatającej się i uzupełniającej się w odpowiednich momentach. Anna Sakowicz utrzymała pozorną lekkość książki, za jaką kryje się realnie oddany świat, z humorystycznymi zdarzeniami, ale i trudniejszymi sytuacjami. Wątki z pierwszej części mają swoją kontynuację, co nie oznacza wcale, że da się przewidzieć jak potoczą się losy głównych bohaterek. Przed nimi niejedno zawirowanie, tak w uczuciowych aspektach, jak i towarzyskich, a to jeszcze nie wszystko. Autorka porusza również tematy cięższego gatunku – egzystencję ludzi niepełnosprawnych oraz problemy jakie są ich codziennością. Nie jest to jedynie detal w całej opowieści, wprost przeciwnie wątek ten został oddany z wnikliwością i bez upiększeń, lecz także umiejętnie pokazujący różnorodne jego aspekty. W „Dogonić miłość” jest czas na śmiech i czas na refleksje, jedno oraz drugie zapewniają bohaterki i towarzyszący im panowie. Anna Sakowicz podeszła z humorem do różnorodnych rozterek pokolenia trzydziestolatków i czterdziestolatków, ukazując ich od strony, o jakiej zbyt często sami zapominają. Nie oznacza to, że historia sióstr Żółtaszek nie będzie interesująca dla młodszych i starszych czytelników, wprost przeciwnie, lektura tej historii odpowiednia jest dla wszystkich tych, którzy lubią dobry humor, ale i celne obserwacje rzeczywistości. 



 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/


wtorek, 23 kwietnia 2019

Spotkanie autorskie


Spotkanie z Katarzyną Miller
z okazji premiery książki  
"Droga Kasiu, jak żyć lepiej"






26 kwietnia (piątek), godz. 18:00 
• Empik Junior • ul. Marszałkowska 116/122, Warszawa • prowadzenie: Paulina Drażba





niedziela, 21 kwietnia 2019

Z krwi i magii


„Z krwi i kości. 
Kroniki tej Jedynej”
Nora Roberts

Koniec przychodzi nagle i nie ma od niego odwołania, odsunięcia w czasie. Po prostu nastaje i nic oraz nikt nie jest już takie jak było. Apokalipsa zmiata stara porządek, lecz po nim nie od razu następuje nowy porządek, najpierw jest chaos i anarchia, dopiero z nich wyłaniają się zręby przyszłości, chwiejne i podatne na wpływy, zwłaszcza te negatywne.

Kiedyś świat był całkowicie inny od tego jaki zna Fallon Swift. Jednak to już przeszłość, teraźniejszość wymaga od niej by stawiła czoło zadaniu, które przerasta ludzkość, a raczej to, co z niej ocalało. Dziewczyna jest Jedyną, mającą przywrócić równowagę i przede wszystkim pokój, lecz jednocześnie dopiero co przestała być dzieckiem. Ma wybór, ale czy będzie w stanie odwrócić się od swego przeznaczenia? Nauka i nabieranie doświadczenia zawsze wiąże się z wyrzeczeniami, Fallon przekonuje się o tym podobnie jak i jej rówieśnicy. Im nie dane było dorastać w świecie znanym ich rodzicom, ale starają się przetrwać i pomagają zachować namiastkę dawnej rzeczywistości. Wojna i walka jest dla nich codziennością, tak samo jak i magia oraz śmierć. Ale dopiero przed nimi najważniejsza bitwa, nim ona nastąpi jeszcze trochę czasu musi upłynąć. Nie tylko Jedyna wdraża się do swojej roli, także inni uczą się jak pokonać zło, oni kiedyś będą potrzebni Jedynej, Duncan i Toni wiedzą jaka moc w nich jest, lecz podobnie jak Fallon, są jedynie nastolatkami. Każdy z tej trójki w przeszłości wiodłoby zwyczajną egzystencję, teraz stają się nimi jedynie w chwilach kiedy nie uczą się przetrwania, ale młodość ma swoje prawa, nawet jeśli nie tak dawno miała miejsce apokalipsa. Zło jednak nie śpi i czasem chwila nieuwagi oraz zbytnie zaufanie są źródłem tragedii. Błędy naznaczają młodych bojowników i uczą ich, że to, co najważniejsze trzeba zawsze chronić, niekiedy za wszelką cenę.

Drugi tom cyklu „Kronik tej Jedynej” podąża śladami premierowej części, postapokaliptyczny świat stał się faktem, rzeczywistością, od której nie ma ucieczki. Cała nadzieja w tytułowej postaci i to ona zaczyna odgrywać rolę główną. Pisarka tym razem w centrum fabuły postawiła młodą bohaterkę, ale nie oznacza to, że starsi czytelnicy będą rozczarowani rozwojem akcji. Nora Roberts, rozwijając swoją opowieść, postawiła na naturalny upływ czasu, nie przyśpieszając zbytnio biegu wydarzeń, tak by były widoczne ogniwa łańcucha przyczynowo-skutkowego. Do poprzednich wątków dołączyły nowe, będące pokłosiem tego, co wcześniej wydarzyło się, ale równocześnie zapowiedzią przyszłych zdarzeń. „Z krwi i kości” pozostało w klimacie „Początku”, magia oraz świat po zagładzie stanowią  ważny element pierwszego i drugiego planu, lecz równie istotna jest przyjaźń, rodzina oraz walka dobra ze złem. Nora Roberts ma na swoim pisarskim koncie podobną tematykę, lecz tym razem cykl ma większy rozmach, chociaż szczegóły nie zostały zapomniane. Jednocześnie jest rozwijana historia ludzkości po ogólnoświatowej kataklizmie oraz losy pojedynczych osób. Jedno i drugie uzupełnia się nawzajem, ważną rolę odgrywa także celtycka mitologia, spajająca wszystkie wątki w jedną historię, spektakularną, ale i klimatyczną.




 Za możliwość 
przeczytania książki
dziękuję
 
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/