sobota, 19 listopada 2016

Prawda wyzwala

"Motyle i ćmy"
Ewa Przydryga


Na początku była przyjaźń, łącząca osoby różniące się od siebie jak woda i ogień oraz dająca wsparcie gdy jest ono potrzebne. Potem zdarzyła się tragedia, niszcząca tak wiele i pozostawiająca w ludziach piętno, przypominające codziennie o tym co miało miejsce kiedyś. Można próbować uciec od wspomnień, ale one i tak znajdą sposób by w najmniej oczekiwanej chwili dać o sobie znać. Jak długo można ignorować ból i oddalać się od tego co jest najważniejsze w życiu? Odpowiedź na to pytanie pada wtedy gdy prawie jest już za późno by uratować przyszłość.

Sukces nie przychodzi łatwo, czasem trzeba przez lata walczyć by zaistnieć w stolicy haute-couture. Juliette Różańska jest u progu wielkiej kariery, jej projekty zdobyły już uznanie, ale przed młodą kobietą jeszcze trochę drogi do sławy, chociaż podąża we właściwym kierunku. Jeszcze kilka tygodni i zabłyśnie na paryskim pokazie, potwierdzi pokładane w niej nadzieje i ziści swoje marzenia. Teraz jedynie musi skupić się na pracy, nie powinna niczym innym rozpraszać się, ma to czego inni pragną, a Paryż za niedługo będzie leżał u jej stóp. Jednak na tej pięknej fasadzie pojawiają się niepokojące rysy, ktoś niszczy wielotygodniową pracę, a to dopiero początek złej passy. Juliette włożyła w tę kolekcję zbyt dużo by poddać się tuż przed wielkim finałem, lecz nie tylko to kreacje są ważne. Zaczyna prowadzić własne śledztwo w tej sprawie, ale coś jeszcze zaprząta uwagę dziewczyny. Komuś zależy by przypomniała sobie o przeszłości, a w szczególności o konkretnym wydarzeniu. Dlaczego właśnie teraz uderza w Różańską? Przez tyle lat panował spokój, lub raczej zręcznie podtrzymywano jego iluzję, a teraz, po tylu latach, kolejne wydarzenia kawałek po kawałku odsłaniają skrzętnie ukrywaną prawdę. Przypadek czy co więcej stoi za tym? Julia przecież zapłaciła bardzo wysoką cenę za teraźniejszą pozycję. Komu może zaufać i ile jest w stanie wyjawić by jej egzystencja nie rozsypała się jak domek z kart? Zbyt dużo już poświęciła, ale czy uda się rozwikłać zagadkę z przeszłości i tę teraźniejszą?

Za błędy trzeba zapłacić, prędzej albo później los wystawia rachunek, nigdy nie jest on niski. Czasem jednak kryje się w nim coś czego nikt nie spodziewa się - nadzieja. To dzięki niej w końcu stawia się czoła demonom jakie od tak dawno żywiły się strachem bólem. Czy nie jest już za późno na poznanie prawdy? Determinacji Julii jest ogromna i chyba ktoś ją pominął w swoim planie.

Na debiuty jedni patrzą niezwykle krytycznie, drudzy traktują je pobłażliwie, są i tacy, którzy po prostu zaczynają lekturę i koncentrują się na niej, bo w końcu ona najbardziej ich interesuje. Biorąc do rąk "Motyle i ćmy" pominęłam informację, że to debiutancka książka i skupiłam się na przedstawionej historii, która bardzo szybko wciągnęła mnie w nurt swej fabuły. Ewa Przydryga postawiła na zaintrygowanie czytelnika już od pierwszej strony i jak okazało się strategia ta rozwijana w kolejnych rozdziałach sprawdziła się doskonale. Nim poszczególne elementy kryminalnej układanki znajdą się na swoim miejscu czytający odkryją kulisy wielkiej mody, Paryż ze swymi kafejkami i bistrami, francuskie wybrzeże, egzotyczną Indonezję oraz swojski Poznań. Każde z tych miejsc ma odegrania swoją rolę w opowieści jakiej przeszłość i teraźniejszość są związane mrocznym węzłem. Bohaterowie skrywają bolesne tajemnice, pod maską życiowego sukcesu ocierają łzy i próbują nie wracać do wydarzeń, które naznaczyły ich na zawsze. Sekret sprzed lat okazuje się mieć całkiem inne oblicze niż ktokolwiek przypuszczał i niesie z sobą ogromne zagrożenie. Jeżeli tak wygląda debiut to druga książka ma bardzo wysoko ustawioną poprzeczkę, dorównanie "Motylom i ćmom" nie będzie łatwo.

Za możliwość przeczytania książki 

Dziękuję
wyd. NOVAE RES