niedziela, 13 grudnia 2015

Bursztynowy sekret

"Klątwa  
Bursztynowej Komnaty"
Janusz Moździerz


Kiedy słyszymy słowo skarb naraz napływają przed nasze oczy różnorodne obrazy, w końcu wyraz ten ma wiele znaczeń. Jednak jedno w szczególności rozpala ludzkie umysły - drogocenne przedmioty, które w zawierusze dziejów zaginęły. Co jakiś czas w mediach pojawiają się informacje, że ktoś wpadł na ślad utraconego dzieła sztuki lub zostało odnalezione jedne z tych, jakie uważano za bezpowrotnie zniszczone. Z niektórymi wiążą się legendy, przesądy i ... klątwy, czy faktycznie te ostatnie są prawdą?

Bursztynowa Komnata to nie tylko dzieło sztuki, ale również prawdziwy mit, jakim stała się od dnia kiedy po raz pierwszy została wystawiona na widok. Ostatnie kilkadziesiąt lat przysłużyło się jej sławie, nieliczne czarno-białe zdjęcia jedynie podsycają ciekawość, a kolejne pokolenia próbują znaleźć odpowiedź gdzie może być ukryta. Kto jest odpowiedzialny za jej "zniknięcie"? Dlaczego do tej pory pozostaje zaginiona? Czy w ogóle przetrwała wojenną burzę?

Pomysł pewnego młodego zapaleńca wydawał się z góry skazany na porażkę. Nikt o zdrowych zmysłach nie zgodziłby się na jego propozycję. Królewiec w ostatnich miesiącach wojny to miejsce regularnie bombardowane i przygotowujące się do obrony. Bursztynowa Komnata przetrwała już niejedno, lecz czy i tym razem będzie dane to temu drogocennemu skarbowi, do którego prawa rości sobie tak wielu? W takich okolicznościach wydaje się, że tylko rozsądek pozwoli na uratowanie tego skarbu, a pomysł Artura Shaffera zakrawa na szaleństwo, chociaż czy w tak burzliwym czasie należy postępować zgodnie z odgórnymi wytycznymi, szczególnie gdy się z nimi człowiek nie zgadza? Jego dwaj przyjaciele gotowi są na wszystko, a wspólne przygody zahartowały ich przyjacielskie więzy, tym razem podejmują się największego z dotychczasowych w swym życiu wyzwania. Wystarczy jedno potknięcie i cały plan rozsypie się jak domek z kart, lecz młodzieńcza odwaga i przekonanie, iż mają rację daje wiarę w sukces całego powodzenia. Niebezpieczna wyprawa zaczyna się w Królewcu, zakończyć powinna się ... no właśnie to pozostaje sekretem. Nikt nie powołany nie może dowiedzieć się o celu tej podróży, ale czy to możliwe? Przecież będą mieć przeciwko sobie cały świat.

Czy Bursztynowa Komnata podzieliła losy tak wielu zniszczonych dzieł sztuki? Prawie pięćdziesiąt lat po zakończeniu wojny, u progu kolejnych przełomowych zmian, wydaje się, że ten skarb został bezpowrotnie utracony. Jednak nie dla  wszystkich, niektórzy zamierzają zdobyć to czego szukało i szuka tak wielu. Kilka dekad wcześniej szlak został wyznaczony i prawie równocześnie zapomniany, kryjąc więcej niż się komukolwiek wydaje. Nie na darmo mówi się o klątwie, czy i teraz zadziała, chroniąc przed niepowołanymi oczami to co zostało odebrane grabieżcom?

Rozpoczynając czytanie "Klątwy Bursztynowej Komnaty" wydaje się nam, że nie będzie większej trudności by odgadnąć główny wątek akcji, w końcu już sam tytuł daje bardzo czytelną wskazówkę. Jednakże autor postawił sobie o wiele wyżej poprzeczkę i jak się okazuje podczas lektury podołał temu zadaniu. Historyczne fakty stały się kanwą dla opowieści, w której wykorzystano cały wachlarz możliwości związanych z legendą, otaczającą to tytułowe dzieło sztuki. Janusz Moździerz przekracza granicę przypuszczeń, domniemań i różnorodnych teorii, tworząc własny ciąg przyczynowo-skutkowy, jaki w końcowym efekcie staje się intrygującą mieszanką sensacji, przygody i awanturniczych wątków. Na uwagę zasługuje także okładka, zawierająca w sobie nie tylko nawiązanie do fabuły, ale i pewną podpowiedź dla czytelników. Nie można także pominąć tonu narracji, czasami zabarwionego humorem, a czasem lekko kpiarskiego, co nadaje całej historii oryginalności.



Za możliwość przeczytania książki 
Dziękuję
wyd. NOVAE RES







2 komentarze: