niedziela, 30 listopada 2014

Krwawy wirtuoz

"Morderstwo jako dzieło sztuki"
David Morell


Mroczna strona osobowości zawsze pociąga ludzi, coś w niej kusi by ją poznać bliżej, odkryć to, co w niej głęboko ukryte. Tam gdzie wyrażanie emocji jest uważane za brak dobrych manier, a tematem tabu są wszelkie rodzinno-domowe problemy ukrywane za starannie zasłoniętymi storami coś wywołuje niezdrowe zainteresowanie. Zbrodnia. Im krwawsza i więcej ofiar pochłonęł tym bardziej rozpala umysły. Jednocześnie budzi strach i intryguje. Rozsądek podpowiada by trzymać się od miejsca, które zbrodniarz naznaczył, z daleka, lecz ciekawość nie pozwala odwrócić głowy w drugą stronę. Kiedy nagłówki gazet wręcz krzyczą o brutalnym odebraniu życia publika nie pozostaje na to obojętna. Gniew i podniecenie są najgorszymi doradcami w momencie kiedy morderca jest tuż obok i nie zamierza szybko zrezygnować ze swego zabójczego zajęcia ...

Naśladowca czy oryginalny pomysłodawca? Kto byłby na tyle szalony by powielać zabójstwa sprzed lat i to w najdrobniejszych szczegółach? Zresztą kto zna aż tyle detali? Minęło zbyt dużo czasu by ktokolwiek mógł pamiętać je aż tak doskonale. Przypadek, chora wyobraźnia czy też kiedyś osądzono niewinnego? Co jest prawdą, a co jedynie odpowiednią scenografią? Detektyw Ryan zanim odpowie na jakiekolwiek pytania najpierw musi zmierzyć się z miejscem zbrodni, a to przekracza wszystko co widział ten doświadczony funkcjonariusz. Kilka ofiar, brutalne morderstwa, nieobliczalny tłum żądający wskazania zbrodniarza i pałający pragnieniem odwetu oraz oczekiwania przełożonych - jednoznaczne - jak najszybsze zakończenie dochodzenia. Skandaliczny esej kieruje uwagę londyńskiej policji w kierunku jego autora - równie obrazoburczego co i jego dzieło. Thomas De Quincey wydaje się najbardziej prawdopodobnym podejrzanym, szczególnie biorąc pod uwagę co zawierają jego teksty. Uzależniony od laudanum, żyjący na krawędzi szaleństwa i na dodatek uznający morderstwa za dzieła sztuki. Czyż nie mógł być autorem również zabójstw w realnym świecie? W końcu pisał o nich z takim zapałem i z oddaniem oddał nawet najdrobniejsze elementy. W Wiktoriańskiej Anglii gdzie emocje są uznawane za brak dobrego wychowania, a publiczne przyznanie się do uzależnienia nie jest tolerowane, osoba De Quincey`a wzbudza równocześnie i krytykę i i zaintrygowanie. Taka opinia nie świadczy na korzyść ekscentrycznego twórcy, zresztą jego alibi budzi wątpliwość, na dodatek sądzi on, że wie co jeszcze się wydarzy. Czy Ryan powinien uwierzyć w słowa takiego  człowieka, zwłaszcza, że burzą one koncepcję śledztwa i kieruje ją w całkiem innym kierunku - nieakceptowalnym przez zwierzchników detektywa.

Umiejętnie dobranie scenerii i modeli, a następnie przeniesienie ich na płótno  wraz uchwyceniem odpowiednich niuansów wielu artystom zagwarantowała sławę. Kolejne morderstwa są dowodem, że morderca chciał udowodnić swoją "wirtuozerię" w sztuce zbrodni. Czyżby słynny opiumista miał rację? Jeżeli tak, to może warto posłuchać tego co mówi? Jego słowa rzucają cień na kogoś kto jest poza wszelkim podejrzeniem. Zwyrodniałym zbrodniarzem nie może być przecież ten, którego wskazuje pisarz skandalista, ale poszlaki są raczej nie do podważenia, teraz trzeba jeszcze zdobyć dowody.

Wiktoriańska Anglia, przekonana o swej potędze, konserwatywna w swych poglądach, uważająca emocje za zbędne i nieodpowiednie. Jednak uwielbiająca wszelkie historie o zbrodniach, rekordy popularności biją opowieści grozy, już nie umiejscowione w gotyckich zamczyskach, ale w o wiele bliższych klimatach - miejskich domach i zaułkach. "Morderstwo jako dzieło sztuki" właśnie w takich realiach ma umiejscowioną fabułę, kojarzącą się z Sherlockiem Holmesem i wątkami z książek Dickensa, lecz w powieści Davida Morella jest więcej bardzo realistycznych detali z epoki. Zagadka kryminalna oparta jest po części na faktach, podobnie jak i niektórzy bohaterowie, autor umiejętnie łączy prawdę historyczną z fikcją, co w efekcie końcowym daje niepowtarzalny thriller. Od samego początku czytelnik ma szansę poczuć lodowatą wilgoć londyńskich ulic, zasnutych ciężką od sadzy mgłą oraz niezdrowe wręcz zainteresowanie ludzi krwawymi szczegółami zbrodni. David Morell szczegółowo oddaje i czasy i zbrodnicze detale, postacie z jego książki są dziećmi swoich czasów, przebieg ich śledztwa wyznaczany jest przez tok ówczesnego myślenia, w jakim zdobycze nauki i techniki wciąż walczą z uprzedzeniami. "Morderstwo jako dzieło sztuki" to intrygująca historia kryminalna z tajemnicami ukrywanymi za fasadą sztywnych zasad i szczelnie zasłoniętych stor.

            
          Za możliwość przeczytania książki 

       Dziękuję 

     wyd. Albatros



poniedziałek, 24 listopada 2014

Sława i śmierć

"Miłość jest lekarstwem.
O życiu, pomaganiu i stracie"
Elton John


Gwiazdor znany całym świecie za sprawą swojej twórczości. Elton John. Czym może zaskoczyć w swej autobiografii człowiek, którego życie było, jest i na pewno będzie tematem niezliczonych artykułów prasowych, reportaży telewizyjnych i newsów internetowych? W końcu wciąż jest na tak zwanym świeczniku i ukrycie czegokolwiek jest mało prawdopodobne. Jednak pod blichtrem sławy kryje się osoba, znająca swe słabości, przyznająca się do błędów i wad. W książce o sobie samym pisze szczerze o karierze, jej blaskach i cieniach, ale nie ona  i on są  na pierwszym planie, lecz całkowicie coś innego ...

Czy ktoś jeszcze pamięta kiedy po raz pierwszy usłyszał o AIDS? Na pewno było to dość dawno temu, kiedyś ten skrót budził strach, teraz został już "oswojony", chociaż uprzedzenia i dawne lęki wcale nie odeszły w zapomnienie. Ponad trzy dekady naznaczone najpierw odrzuceniem, potem niewiadomą, w końcu nadzieją, lecz nim ktokolwiek odtrąbi wiekopomny sukces - wynalezienie skutecznej szczepionki, wciąż miliony będą zmagać się z chorobą. Co ma wspólnego słynny piosenkarz z AIDS? Więcej niż tylko udział w akcjach charytatywnych, których celem jest zbieranie funduszy na walkę z epidemią tej choroby? Od kilku dziesięcioleci wspiera chorych i to czynnie, a jego wkład często jest niedostrzegany, ponieważ kryje się pod nazwą fundacji. Właśnie od lat osiemdziesiątych jego życie nierozerwalnie związane jest AIDS, on miał szczęście nie zaraził się, ale niejeden znajomy i przyjaciel był lub jest chory. Jednak tak naprawdę egzystencja gwiazdy zmieniła się dzięki dziecku - Ryan`owi White`owi, jednej z niewinnych ofiar żniwa niewiedzy i uprzedzeń pierwszych lat po pojawieniu się AIDS. Jak jeden chłopiec był w stanie wpłynąć na gwiazdora, który w tym czasie prawie nie rozstawał się z butelką i nie był w stanie wyjść z uzależnienia od narkotyków? Niczego nie żądał od piosenkarza, to ten drugi w rzadkiej chwili trzeźwości przeczytał artykuł o nim, a później zobaczył program, gdzie Ryan był gościem. Nim Elton John pokonał własne demony minęło sporo czasu, lecz w tym samym czasie zaczyna interesować się chorym chłopcem. To, co inni uważali za chwilowe okazało się trwałe i było początkiem nierozerwalnej więzi, jaka wciąż trwa pomimo upływu lat i śmierci jednego z nich. Jeden człowiek zainspirował drugiego i jednocześnie stał się wzorem dla kogoś kto był sławny, zdobył niezliczoną ilość nagród, a na swym koncie zgromadził miliony dolarów. Elton John nie zachorował na AIDS chociaż był w jednej z grup największego ryzyka, ale choroba ta jest stałym elementem jego życia. Wydaje się, że niezręcznie jest powiedzieć, iż dzięki niej narodził się na nowo, lecz taka jest prawda. Ostatnie trzydzieści lat Elton John walczy o prawo do godnego życia dla chorych i możliwość leczenia dla nich, a jego autobiografia to kolejny środek by uświadomić ludziom, że AIDS wciąż jest śmiertelną chorobą i tysiące osób codziennie zaraża się nią.

Książka "Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie" to nie kolejne wspomnienia sławnego człowieka, w jakich dzieli się mniej lub bardziej pamiętnymi chwilami ze niecodziennej egzystencji. Osoba Eltona Johna jest jednym z głównych wątków, ale i stanowi punkt wyjścia do opowieści o Ryanie White`cie oraz innych znanych oraz anonimowych chorych na AIDS. Dlaczego właśnie słynny piosenkarz splata watki ze swego życia z epidemią dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku? To ona sprawiła, że spojrzał na siebie z całkiem innej perspektywy i zobaczył rzeczywisty świat. Gwiazdor nie pisze o sobie w wielkich słowa, wprost przeciwnie nie stroni od krytyki własnej osoby, swoje zasługi pozostawia w cieniu, natomiast podkreśla osiągnięcia prawdziwych bohaterów, tych którzy codziennie walczą z AIDS. Śmiertelnie chore dziecko uratowało sławnego piosenkarza i tysiące innych ludzi, po latach gwiazdor oddaje hołd niezwykłemu chłopcu i pokazuje jak zmienił jego i świat.

"Miłość jest lekarstwem. O życiu, pomaganiu i stracie" to lektura warta przeczytania i polecenia każdemu. Chociaż wydaje się, że wygrana z AIDS jest już na wyciągnięcie ręki, tak naprawdę wciąż zbiera śmiertelne żniwo, a ogromna większość ofiar stała się nimi z powodu niewiedzy, biedy i braku pomocy. Łatwo powiedzieć to mnie nie dotyczy, trudniej zdobyć się na chwilę refleksji ... 

Miłość jest lekarstwem, hasło wydające się banałem, lecz życie przecież nieraz daje dowód, że uczucie leczy najgorsze rany. Nawet te po stracie bliskich osób i daje impuls do wyciągnięcia pomocnej dłoni ku potrzebującym ...

 Za możliwość przeczytania książki dziękuję

sobota, 22 listopada 2014

Paris, Paris ...

"Cała nadzieja w Paryżu"
Deborah McKinlay

 
Czasem wydaje się, że to, co najlepsze w życiu już przeminęło. Jednak wystarczy kilka słów skreślonych na papierze i wysłanych pocztą by niepostrzeżenie rozpoczęło się coś co zmieni wszystko.

Ile można upiec ciast, ugotować wykwintnych dań, rozmawiać o niczym z sąsiadami i schodzić z drogi wszelkim problemom? Eve pewnie odpowiedziałaby, że taka egzystencja jej odpowiada, zresztą czym innym miałaby się zajmować? W jej wieku nie zmienia się już nic w swoim życiu, no chyba, że ulega się nastrojowi chwili i pisze się list do zupełnie nieznanego człowieka. No może nie tak do końca obcego, w końcu przeczytanie jego książki daje jakąś iluzję znajomości. Kiedy przychodzi odpowiedź nie wypada przerwać korespondencję, szczególnie kiedy głównym tematem są ... kulinaria. Jack znajduje się w przełomowym momencie życia, a wymiana listów z nieznajomą wnosi do jego życia powiew świeżości. Wbrew pozorom nie są to jedynie kurtuazyjne uprzejmości i dzielenie się amatorskimi przepisami, ale coś o wiele więcej. Bestsellerowy pisarz amerykański i Angielka, jakie mogą mieć wspólne tematy?

Reszta recenzji tutaj




Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi dlaLejdis.pl

czwartek, 20 listopada 2014

Stosik i zaproszenie








Mały stosik - duża radość



Katarzyna Poznakow "Długa droga", wyd. WNK i CPA
Douglas Preston "Projekt Kraken", wyd. G+J i dlaLejdis.pl 
Philip Pullman "Baśnie Braci Grimm", wyd. Albatros



ZAPROSZENIE



sobota, 22.11, godz. 14:00
Empik Arkadia, Warszawa, al. Jana Pawła II 82
"„Przepisy na cztery pory roku” to autorska książka Zosi Cudny, 
założycielki jednego z najbardziej popularnych blogów kulinarnych w Polsce. 
 
Stronę codziennie odwiedzają tysiące czytelników – w poszukiwaniu prostych, ale pysznych i opartych na naturalnych składnikach przepisów kulinarnych. 
Książka jest połączeniem doskonałej kuchni i fantastycznych zdjęć, 
które wyostrzają zmysły i pobudzają smaki. 
Podczas spotkań autorka opowie nam, 
jak czerpać przyjemność z jedzenia w gronie rodziny 
i jak każdego dnia budować atmosferę rodzinnego ciepła we własnym domu"
 
 

wtorek, 18 listopada 2014

Sztuka skąpana w krwi

''Złota skóra''
Carla Montero


Piękna, fascynująca, tajemnicza, całkowicie inna od wszystkich innych. Nikt nie może przejść obok niej obojętnie, kto raz ją zobaczył będzie zawsze pamiętał jej twarz. Niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, jednocześnie bliska i daleka, znana i obca. Prawdziwa muza, stanowiąca natchnienie nie tylko dla artystów. Ines. Kim jest ta niezwykła kobieta, która rozpala wyobraźnię i umysły wiedeńskiej elity?

Komisarz Karl Sehlackman poznał od podszewki stolicę potężnego cesarstwa, zna pełne blasku pałace, lecz bywa i w najmroczniejszych jej zaułkach. Wiedeń to mieszanina bogactwa i biedy, zbrodni i zabawy, pod pozorami surowej dyscypliny kryje się prawdziwe rozpasanie. Wśród tych sprzeczności porusza się już od kilku lat, jako przyjaciel księcia von Ebenthal należy do wąskiego grona artystycznej śmietanki, ale nie samą sztuką żyje. Codzienność jest daleka od bogatych siedzib jego znajomych, chociaż zło kryje się nie tylko w oczywistych miejscach. Ostatnie śledztwo wkracza na teren gdzie takie słowo jak morderstwo czy zabójca nie wymawia się głośno, bo zbrodnia przeczy konwenansom, a one są najważniejsze. Jednak nie da się wyłącznie nimi kierować kiedy ktoś z niespotykaną brutalnością odbiera życie młodym kobietom. Ale co innego jest podziwiać je na obrazach czy zdjęciach wielkich artystów, a zupełnie czym innym są ich zabójstwa. Kim jest morderca i dlaczego właśnie modelki obrał sobie jako cel swych zbrodniczych ataków? Piękne kobiety uwieczniane w dekadenckich dziełach sztuki giną w niewyjaśnionej serii mordów, pozostawione ślady zdają się wskazywać na kogoś z dość bliskiego otoczenia ofiar, ale czy nie jest to aż nazbyt oczywiste? Karl już miał do czynienia z podobną sprawą i daleki jest od jednoznacznego wskazywania winnego, chociaż jego przełożeni nie są zadowoleni. Komisarz ma zbyt wiele wątpliwości, a najwięcej budzi ich niezwykła Ines, podejrzenia skierowane są również na kogoś innego, lecz czy te tropy są właściwe? Wahanie, niepewność, skrupuły i dowody, wydające się nie do podważenia ... A może to jedynie iluzja, kryjąca prawdę, jakiej nikt nie podejrzewa?

Wiedeńska elita szczyci się arystokratycznymi korzeniami, wielowiekową historią i bogactwem, ale posiada również o wiele mroczniejsze oblicze. Karl Sehlackman widział jak łatwo stoczyć się ze szczytów na sam dół,lecz dla ogółu pozostaje to niewidoczne, ponieważ liczą się wciąż podtrzymywane pozory. Czyżby to śledztwo właśnie miało je obalić? Do czego jest w stanie się posunąć w imię miłości, lojalności i przyjaźni? Kto jeszcze będzie musiał odpowiedzieć sobie na to pytanie? Czas ucieka, morderca czai się by po raz kolejny przypomnieć jak ulotne jest życie i ile cierpienia przynosi śmierć ...

Fascynująca i uwodzicielska muza, mężczyźni padający do jej stóp, mroczna przeszłość, nieakceptowane uczucia, cyganeria artystyczna początku dwudziestego wieku, cesarski Wiedeń, zło skrywane za murami szacownych kamienic i wspaniałych pałaców. Wszystkie te elementy spaja nierozerwalnie pasmo zbrodni, okrutnych i krwawych, naznaczających swoim piętnem bogatych i biednych. Carla Montero po raz kolejny udowadnia, że umie zaintrygować czytelnika lekturą gdzie morderstwa splatają się ze sztuką w prawdziwy węzeł gordyjski. Dekadencki klimat wiedeńskiej secesji to punkt wyjścia do historii kryminalnej, w której zabójca umiejętnie kamufluje się pośród artystycznej bohemy zręcznie kierując podejrzenia na osoby ze swego otoczenia. Jednak to nie jedyny wątek "Złotej skóry", niemniej ważnym jest także miłość w różnorodnych odsłonach- zakazana, nieodwzajemniona, tragiczna, przezwyciężająca sztywne konwenanse. Książka Carli Montero znowu zaskoczyła mnie swoją fabułą - nieschematyczną, pełną emocji i z doskonałym motywem kryminalnym.







Za możliwość 
przeczytania ksiażki 
 dziękuję wyd. Rebis



sobota, 15 listopada 2014

Sekret Orlego Gniazda

"Tajemnica Orlego Gniazda"
Emilia Nowak


Poszukiwanie skarbów kojarzy się najczęściej z egzotycznymi miejscami, kosztownościami ukrytymi gdzieś na końcu świata i przygodami, jakie czekają na tych, którzy chcą je zdobyć. Czasem jednak o wiele bliżej kryje się coś co dorównuje wielkim, ale odległym legendom i czeka tylko na odnalezienie.
Orle Gniazda dumnie od wieków stoją na straży i chociaż ząb czasu je trochę nadgryzł dawna ich świetność wciąż jest widoczna. Mury i wapienne skały przenoszą gości w epokę rycerzy, rabusiów i ... zaginionych skarbów, zapomnianych przez stulecia.

Anonimowy list rozpala wyobraźnię trójkę przyjaciół, chociaż wydaje się on jedynie żartem to nic nie stoi na przeszkodzie by przynajmniej sprawdzić wiadomość. Klaudia, Maciek i Bobek już zdążyli poznać smak przygody, teraz na horyzoncie rysuje się kolejna, jeszcze dość mgliście, ale intrygująco. Ruiny obronnej twierdzy już z daleka zdają się obiecywać, że skrywają o wiele więcej niż jedynie wspomnienia o swej rycerskiej przeszłości. Jednak nim ktokolwiek zabierze się na poważnie do poszukiwań trzeba spróbować zweryfikować enigmatyczne informacje z niezwykłej przesyłki. Nie ma gotowej mapy ze ścieżką prowadzącą do skarbu, należy ją samemu naszkicować i podążyć za nią. Już na początku pewne wydarzenia dają do myślenia trojgu poszukiwaczy, że to nie tylko czyjś głupi kawał, lecz co najmniej pogłoska warta by zbadać ją. Ale do spektakularnego odkrycia droga daleka, szczególnie, iż Orle Gniazda przyciągają także i innych zainteresowanych. Mirów intryguje od pierwszej chwili, a myśl, iż gdzieś w zamkowych ruinach ukryty jest tajemniczy skarb jedynie wzmaga ciekawość. Wskazówki są dość skąpe i niezbyt pomocne, lecz kto powiedział, że będzie łatwo? Gdyby tak było już dawno ktoś by odnalazł to, co ukryte. Czy trójce przyjaciół uda się ubiec innych? Kto jeszcze jest na tropie tajemnicy? Czy skarb rzeczywiście istnieje? Może to jedynie żart? Maciek, Klaudia i Bobek nie odpuszczają i wierzą, że odkryją to, co jeszcze pozostaje w ukryciu ...

Przygoda, Jura Krakowsko-Częstochowska, Orle Gniazda i skarb, takie towarzystwo aż się prosi by stać się kanwą dla opowieści, w jakiej odegrają rolę główną. Książka Emilii Nowak spełnia te oczekiwania, zwłaszcza młodsi czytelnicy znajdą w niej ciekawą lekturę, ale starsi także będą usatysfakcjonowani. Rozpoczynając czytanie "Tajemnicy Orlego Gniazda" skojarzenia z Panem Samochodzikiem czy "Wakacjami z duchami" nasunęły się bardzo szybko. Poszukiwania skarbów oraz perypetie bohaterów szybko przyciągnęły moją uwagę i utrzymały ją do końca, a finał pozwala sądzić, że jeszcze trójka poszukiwaczy nie powiedziała ostatniego słowa.






Dziękuję
wyd. NOVAE RES

środa, 12 listopada 2014

Średniowieczne śledztwo

"Ślad atramentu"
Melvin R. Starr


Skarbem może być wszystko. To, co dla jednych jest drogocenne, inni uważają za bezwartościowe, ale bywają takie przedmioty, których wartość była, jest i będzie ogromna. Czasem jednak pieniądze to tylko dodatek, bo liczy się coś o wiele cenniejszego, czego nie da się wycenić ...

Spokój nie jest pisany mistrzowi Hugh, chociaż jak zawsze nic nie zapowiadało jego kolejnych przygód. Rządca z Bampton miał całkowicie inne plany jak zagospodarować jesień roku Pańskiego tysiąc trzysta sześćdziesiątego piątego. Przede wszystkim czas spędzony w Oxfordzie zamierzał poświęcić sprawom osobistym i jakby popatrzeć z boku to w istocie tak było, lecz jedynie wąskie grono wiedziało, iż całkiem co innego zajęło jego uwagę. Kolejna zagadka kryminalna pojawiła się w najmniej spodziewanym momencie, a jedynie w Hugh z Singleton pokładano wiarę na jej rozwiązanie. Kto odważył się skraść cały księgozbiór rektora oksfordzkiego kolegium i w jaki sposób to uczynił? Wbrew pozorom nie te pytania są najważniejsze, przede wszystkim dla mistrza Johna Wycliffe`a liczy się sprawa gdzie znajdują się jego księgi. Profesor nie może pogodzić się ze stratą dorobku całego swego życia oraz ludzką nikczemnością. Dlaczego spotkało to tak szanowanego uczonego? Nikt nie jest w stanie wyjaśnić tej kradzieży, ostatnia nadzieja pojawia się wraz z przybyciem rządcy z Bampton. Hugh już nieraz zasłynął z talentu detektywistycznego, chociaż otrzymywał w zamian dość bolesne nauczki. Jak jednak odnaleźć skradziony skarb gdy nie ma żadnego śladu? Złodziej, bądź złodzieje, nie pozostawili po sobie jakiekolwiek tropu albo tak się wydaje postronnym. Jednak gdy ktoś baczniej spojrzy na miejsce przestępstwa i jego okolice to być może dostrzeże pewne poszlaki. Oczywiście są one niezbyt wyraźne, a na dodatek wiele niewiadomych je otacza, lecz to już postęp w śledztwie.

Poczynania mistrza Hugh niejednokrotnie już ściągały na niego problemy, tym razem również komuś nie w smak jego zainteresowanie utraconym księgozbiorem. Zresztą nie tylko to jest przyczyną kłopotów młodego rządcy. Czy i tym razem uda mu się rozwiązać sprawę i zdobyć coś, o czym marzył? Niełatwo jest jednocześnie prowadzić śledztwo, układać sobie życie osobiste oraz nade wszystko uniknąć śmierci. Wrogowie są aż nazbyt blisko i zrobią wszystko by pozbyć się niewygodnego detektywa, czyżby był on blisko wskazania sprawców niecnych czynów, jakie ostatnio wstrząsnęły spokojnymi mieszkańcami Oksfordu? Blisko, coraz bliżej, jest Hugh z Singleton odkrycia prawdy, a raczej zdobycia dowodów na potwierdzenie swoich przypuszczeń. Czy i tym razem ocali siebie oraz odda w ręce sprawiedliwości winowajców?

Średniowiecze mało kojarzy się z kryminalną zagadką lub też szerzej z sensacją. Jednak kiedy sięga się po książki Melvina R. Starra okazuje się, że epoka kojarzona prawie wyłącznie z mrokiem ma do zaproponowania ciekawe kulisy, a historie w niej osadzone intrygują. "Ślad atramentu" to trzecia książka z cyklu o średniowiecznym chirurgu, który ma dość nietypowe hobby - bycie detektywem. Autor zadbał o oddanie z detalami średniowiecznego klimatu, ale to drugi plan, w pierwszym umieścił bohatera, jednocześnie pasującego idealnie do swoich czasów, z drugiej wciągającego czytelnika w swoje dochodzenia. Motyw sensacyjny nie jest elementem pobocznym, lecz stanowi oś akcji i to wokół niego zbudowana jest fabuła. Melvin Starr umiejętnie buduje intrygę, a czytający wraz z Hugh z Singleton mają jedno zadanie - rozwiązać kryminalną zagadkę. Kolejna porcja przygód średniowiecznego detektywa to lektura ciekawa i nieschematyczna. Ci, którzy lubią bardzo rzetelnie oddane realia historyczne dodatkowo otrzymują bonus w postaci ciekawostek. Należy przyznać autorowi, że "Ślad atramentu" to przede wszystkim kryminalna opowieść osadzona w interesująco przedstawionej epoce, z postaciami będącymi i ludźmi tamtych czasów i wizjonerami.

Za możliwość przeczytanie książki dziękuję

wyd. PROMIC 

poniedziałek, 10 listopada 2014

Honor policjanta

"W proch i pył"
Tami Hoag


Wątpliwości nie ma tylko ten, kto nie znał ofiar, dla jednych są one jedynie elementem dochodzenia, drudzy widzą w nich rzeczywistego człowieka, którego znali nie tylko z imienia oraz z nazwiska. Łatwo jest się zagubić w gąszczu ludzkich emocji, motywów, pragnień i kłamstw, jednak kiedy prowadzi się dochodzenie trzeba umieć zachować równowagę, bez niej zaczyna się popełniać błędy, a te mogą wiele kosztować ...

Sam Kovac ma zbyt duże doświadczenie by nie dostrzec pewnych elementów, niepasujących do teorii o samobójstwie Andy`iego Fallona, forsowanej przez wspólnych przełożonych. Może jest to wynik tego, że dobrze zna ojca ofiary albo raczej na jego zdanie wpłynęły detale niezauważone przez pozostałych policjantów. Już nieraz odmienną opinią krzyżował szyki innym i tym razem również nie zamierza siedzieć cicho. Dlaczego tak wielu osobom zależy na szybkim zakończeniu sprawy? Kovac zaczyna uważnie przyglądać się Andy`iemu i temu czym zajmował się przed swoją śmiercią. Oficjalna wersja jest dla prasy, ale nie dla niego a wraz z coraz mocniejszymi naciskami z góry by odsunął się od tego śledztwa tym uważniej zaczyna się przyglądać ludziom z otoczenia zmarłego. Nikki Liska wspiera działania swego partnera, ufa jego instynktowi, sama także zauważa szczegóły nie pasujące do obrazu jaki wyłania się z akt. Oboje ryzykują swoją dalszą karierę, ale chcą wyjaśnić to czym inni nie zainteresowali się. Jaką rolę odgrywa przeszłość w tej sprawie? Kovac wraca do dnia kiedy Fallon senior stał się żyjącą legendą i jednocześnie zginął inny policjant, lecz nikt nie chce rozmawiać o tych chwilach. Było minęło, chociaż czy na pewno? Ktoś mógł uważać inaczej, ale czy faktycznie tak było? Następna samobójcza śmierć w rodzinie Fallonów wydaje się mocno podejrzana, chociaż i tym razem nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Sam i Nikki nie zamierzają wycofać się, ich przypuszczenia nabierają coraz bardziej realnych kształtów, zaczynają szukać odpowiedzi na pytania dotyczące teraźniejszości w przeszłości.

O morderstwie nikt nie chce słyszeć, ta wersja jest tematem tabu, lecz czy da się nadal zaprzeczać faktom, nawet gdy są niewygodne dla wielu? Honor policjanta nakazuje niektórym przerwać zmowę milczenia, jaka przez lata skutecznie kryła prawdę. Czasem jednak ta ostatnia wyzwala demony o jakich starano się zapomnieć za wszelką cenę ...

W kolejnej części przygód duetu Kovac - Liska autorka umiejscawia kryminalna zagadkę w środowisku policyjnym. Tami Hoag odsłania kulisy pracy policjantów, problemy z jakimi codziennie muszą się zmierzyć oraz dylemat przed jakim stają gdy podejmują się śledztwa, nie będącego na rękę wszystkim. Uczciwość wobec ofiar i wierność kolegom ze służby, dwa przeciwstawne pojęcia, a dwoje policjantom musi odpowiedzieć sobie na bardzo niewygodne pytania. W czasie prowadzenia śledztwa bohaterowie odkrywają ciemne strony stróżów prawa, tajemnice z przeszłości i bolesne sekrety. Raz wkraczając na ścieżkę, jaka może prowadzić do prawdy, nie mogą już zawrócić. "W proch i pył" to opowieść, w której twarze zbrodniarzy są nierozpoznawalne aż do samego końca, chociaż jest wielu podejrzanych. Tami Hoag nie unika trudnych tematów, wręcz przeciwnie - buduje na nich fabułę, poczynania postaci odsłaniają mroczne detale. Nietolerancja, brak akceptacji, cicha zgoda na przemoc, wyciszanie niewygodnych spraw, to wszystko wątki książki "W proch i pył", a motyw sensacyjny nierozerwalnie związany jest ze społecznymi patologiami. Duet policjantów stawia im czoła, wiedząc, że stawiają na szali swoją zawodową i nie tylko przyszłość.


Za możliwość
przeczytania książki
dziękuję wyd. Mira


piątek, 7 listopada 2014

Triumf zła

"Nie gaś światła"
Bernard Minier


Jak wygląda zło? Czasami nie wiadomo o nim nic, jedynie to, iż wkroczyło do Twojego życia, bez pytania, zapowiedzi lub jakiegokolwiek znaku, że jest tuż obok. Oczywiście wiesz, że istnieje, dotyka innych ludzi, jednak Ciebie przecież to nie dotyczy, ponieważ staje na drodze innych. Aż do momentu kiedy daje o sobie znać, wtedy nie dowierzasz, bo to niemożliwe. Dlaczego Ty, a nie ktoś drugi? Może nie dostrzegasz czegoś co leży u jego źródła, wszystko ma gdzieś swój początek ...


Ktoś wie jaki jest słaby punkt Christine, chociaż wydawałoby się, że taki nie istnieje w tej kobiecie. Człowiek sukcesu, zdobywający dokładnie to czego i kogo chce, nie ma dla niej przeszkody nie do pokonania. Jeden list zmienia nagle wiele w jej życiu, nie ona była jego adresatem, przypadkowo go przeczytała, nie pozostała obojętną na słowa w nim zawarte. Głupi żart czy prawda? Może ani jedno, ani drugie? Tylko dlaczego spokojna dotąd egzystencja zaczyna walić się w gruzy? Wróg bardzo skutecznie wbija kolejne kolce w Christine, czyni to niepostrzeżenie dla otoczenia, lecz boleśnie dla niej. Z pozoru nie dzieje się nic niezwykłego, ale z dnia na dzień grunt usuwa się kobiecie spod nóg. Dlaczego ona? Dlaczego teraz? Dlaczego nikt tego nie zauważa? Dlaczego ... Przecież to niemożliwe by było realne, podobno gdy rozum śpi budzą się demony, tylko co zrobić by je unicestwić? Christine coraz mocniej odczuwa ataki na siebie i na to, co zbudowała. Nie wie kto jest wrogiem, kto przyjacielem, coraz bardziej staje się pewna, iż stała się celem.

Komisarz Martin Servaz poznał ból od podszewki, wie również co oznacza stracić kogoś bliskiego. Odizolowanie się od świata wcale nie pomaga, daje jednak możliwość pogrążenia się w żałobie i cierpieniu. Każdy kolejny dzień przypomina o tym, co było i że następny wcale nie przyniesie ulgi. Od czasu do czasu udaje się przywdziać maskę dawnego ja, ale to jedynie gra ... Czy pewna przesyłka jest w stanie wyrwać Servaza z letargu w jaki popadł? Kto uwierzy policjantowi z depresją, iż naprawdę wpadł na trop kryminalnej sprawy? Co może jeszcze stracić, bo nadzieję już dawno pogrzebał zbrodniarz?

Tam gdzie nikt nie widzi niczego zbrodniczego Christine i komisarz dostrzegają cień intrygi, jaka niszczy życie z morderczą skutecznością. W atmosferze podejrzeń i oskarżeń, brak dowodów powoduje, że prawda uważana jest za kłamstwo, a zabójcze oszustwa za rzeczywistość. Strach niczym pajęczyna otacza swoje ofiary nie pozostawiając im wyboru. Kiedy utracono już wszystko pozostaje jedynie ... atak

Francja i Paryż nie przedstawione jako romantyczne miejsca pełne kulinarnych przysmaków i zabytków, lecz pogrążone w mroku i zimne zbiory punktów. "Nie gaś światła" to książka podczas czytania, której ciepło ani razu nie gości ani w umyśle, ani w sercu czytelnika, zamiast niego jest przenikający chłód i ciemność. Autor wciąga czytających w rzeczywistość gdzie nic i przede wszystkim nikt nie jest tym na kogo na pierwszy rzut oka wygląda, zło, chociaż wciąż ukrywające się pod różnymi maskami, jest aż nazbyt namacalne. Dwa, całkowicie wydawałoby się odrębne wątki, nie mające ze sobą nic wspólnego coraz bardziej zazębiają się ze sobą by w finale dać całkowicie nieoczywiste rozwiązanie, w jakim dobro okazuje się przewrotne, a bohaterowie podejmują nieoczywiste decyzje. Jednocześnie tam gdzie kończy się jedna historia kolejna odkrywa część swojej tajemnicy. Bernard Minier odsłania najbardziej intymne zakątki umysłu, gdzie rodzi się idea zbrodni i kary również.  Dobro bywa przewrotne, a w ciemności trudno je odnaleźć ...


           Dziękuję za możliwość 
             przeczytania książki   
          Księgarniom MATRAS :)








środa, 5 listopada 2014

Nowe lektury :)

Stosik mały, ale zacny i ciekawy :)






"Złota skóra" Carla Montero, wyd. Rebis
David Morrel "Morderstwo jako dzieło sztuki", wyd. Albatros
Elton John "Miłość jest lekarstwem", wyd. SQN
"Tajemnica Orlego Gniazda" Emilia Nowak, wyd. Novae Res







niedziela, 2 listopada 2014

Tajemnice starych fotografii

"Wspomnienia w kolorze sepii"
Anna J. Szepielak


Stare zdjęcia mają swój niezaprzeczalny urok, wspomnienia z nimi związane łączą to co było z tym,co obecnie ma miejsce. Przypominają się chwile kiedy utrwalono w kadrze ulotny fragment życia, czasem zapomniany, a czasem wciąż pamiętany z najdrobniejszymi szczegółami. Bywa i tak, że fotografie odsłaniają pewne sekrety lub są źródłem pytań, na których odpowiedzi ukryte są pośród duchów przeszłości.

Jak odkryć rodzinną tajemnicę? Wystarczy wygrzebać ze strychu / pudła ukrytego w szafie lub innego zakamarka stare zdjęcia. Potem należy im się dobrze przyjrzeć i sięgnąć pamięcią wstecz starając się dopasować ludzi do postaci na papierze. Co jednak kiedy nie jest to takie proste i zamiast łatwych skojarzeń nasuwają się jedynie mgliste przypuszczenia? Joanna wśród nagromadzonych przez lata przedmiotów szuka fotografii i innych pamiątek, jakie upamiętniają członków jej rodziny. Podróż do przeszłości to nie tylko efekt przypływu sentymentalnych uczuć, ale przede wszystkim próba stworzenia drzewa genealogicznego. Przeszłość okazuje się być bardziej skomplikowana niż można by przypuszczać, a za kawałkami papieru w kolorze sepii kryje się zbiór niezwykłych historii. Kobieta zaczyna zbierać wycinki z życia wcześniejszych pokoleń, tu jakieś mgliste wspomnienie, tam metrykę, jeszcze gdzie indziej wyrwana kartka ze starego zeszytu. Niby nic, całkowicie oderwane od siebie fragmenty życiorysów, lecz kiedy zaczyna się im przyglądać z bliska okazują tworzyć spójną całość. Jednak przeszłość to już zakończony rozdział, chociaż mający wiele tajemnic, natomiast Joanna musi zmierzyć się jeszcze z teraźniejszością i przyszłością. To jej czas i stawia mu czoła, chociaż nie jest to łatwe w otoczeniu gdzie każdy każdego zna, a dobre rady są udzielane czy się tego chce czy nie. Dramatyczne losy przodków nakładają się na obecne pokolenie, wydaje się, iż trudno porównać to, co było i co jest, lecz czy na pewno?

Szukając odpowiedzi na pytania z przeszłości swej rodziny, Joasia odpowiada również na własne. Na swej drodze spotyka Filipa, nieznajomego, jednakże coś on jej przypomina, tylko co? Nie tylko rodzinna historia ma tajemnice, czasem trzeba odświeżyć również własną pamięć ...

Dwutorowa opowieść Anny Szepielak przenosi czytelników do opowieści, gdzie to, co było splata się z tym, co jest. "Wspomnienia w kolorze sepii" splatają nitki czasów, jakie już przeminęły ze współczesnymi, a kanwą są losy rodziny na przestrzeni ponad stu lat. Wiek, w ciągu którego kilka pokoleń kobiet walczy byt bliskich i swój, przeżywa chwile szczęścia i tragiczne momenty. W tle wielka historia, jedynie na pozór odległa, lecz kiedy z bliska przyjrzeć się i jej i bohaterkom "Wspomnień ..." okazuje się, że są nierozerwalnie ze sobą połączone. Dwie wojny światowe, prawdziwe uczucia, dzieci, śmierć ukochanych, zdrady i kobiety walczące o rodzinę, miłość, czasem o życie. Anna Szepielak odkrywa przed czytającymi przeszłość, jaka jest jednym ze źródeł teraźniejszości oraz bohaterki, w losach których nieraz można odkryć podobieństwo do własnych bliskich.

Fotografie w kolorze sepii i te kolorowe są świadectwem chwili, lecz czasem kryją w sobie wielką tajemnicę, czekającą na właściwego odkrywcę  ...
Za możliwość przeczytania książki
dziękuję 
portalowi CPA 
Wydawnictwu Nasza Księgarnia