czwartek, 5 lipca 2012

Zbrodnia, kara, sala sądowa


"Północ w ogrodzie dobra i zła"
John Berendt


Arystokratyczne południe Stanów Zjednoczonych, noszące w sobie cechy starego kontynentu, a jednocześnie na wskroś amerykańskie. Tradycje i zasady przekazywane od pokoleń, rodzinne rezydencje, stare rody, żyjące świetnością minionych lat. Atmosfera jak z książki Margaret Mitchell, dżentelmeni i damy, bale i przyjęcia, duma i honor, to wszystko kojarzy się właśnie z tym regionem. Savannah, punkt na mapie i to wcale nie należący do największych, miasto znane z nazwy, ale tak naprawdę skrywające swą duszę przed obcymi. Niezagubione, ale też nie wysuwające się na plan pierwszy, a jednak nie będące jedynie tłem dla większych metropolii. Konserwatyzm nie wyklucza zbrodni, wręcz nadaje jej kontrastowych barw, w końcu kto jak nie on dokładnie określa co jest dobre, a co złe? Kryminalna opowieść w gorącym klimacie, gdzie korzenie tradycji stanowią prawo, nie zawsze zgodne paragrafami zawartymi w kodeksach, a sceneria to nie tylko ciekawe krajobrazy, ale jeden z wątków.

Savannah w oczach przyjezdnego jest perłą południa, pełną zabytkowych rezydencji, muzeów, placów, tego wszystkiego co jest kwintesencją dobrego smaku. Jednak turystyczne atrakcje czasem nie wystarczają, a przyjezdni chcą poznać miasto od podszewki, oczami ich mieszkańców. By dotrzeć do tego co stanowi jej istotę nie wystarczą dobre chęci, potrzebny jest przewodnik i to taki, który zna nie jedynie blaski, lecz i cienie. Nowy Jork to symbol północy Stanów Zjednoczonych i jednocześnie tak różny od tego co uosabia Savannah, a może wbrew pozorom wcale nie takie odmienne? Morderstwo zawsze nim będzie, chociaż czy aby na pewno? Nim rozważy się tę kwestię, trzeba poznać okoliczności i samo miasto, rzucają one całkiem inne światło na to co miało miejsce i na ocenę samego czynu. Podobno punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jaki więc on jest gdy jest się na samym szczycie drabiny społecznej i poniżej jej pierwszego szczebla? Na pewno różne, a kontrowersje wokół ofiary i sprawcy dodają nie tylko pikanterii, lecz przede wszystkim emocji toczącemu się śledztwu. Kto jest winowajcą i co tak naprawdę oznacza to słowo? Gra rozpoczęła się nie w chwili kiedy ktoś stracił życie, lecz o wiele wcześniej, nie toczyła się w ukryciu, ale przy pełnej widowni, a jej wynik wydawał się przesądzony ... Kiedy pomiędzy prawdą a faktami stanie człowiek, wiele zdarzyć może się, a to co wydarzyło się schodzi na drugi plan ustępując pola widowisku dochodzeniowo - sądowemu. Obrona i oskarżenie, z założenia działający w ramach tych samego zbioru praw i obowiązków, ale u podstaw działania mający sprzeczne interesy. Winny, niewinny, oskarżony, pokrzywdzony, wina, kara i poczucie sprawiedliwości, wszystkie te pojęcia nabierają całkowicie innego znaczenia, nie odmiennego, lecz  po prostu specyficznego dla klimatu Savannah, a może to tylko złudzenie bądź manipulacja? W końcu to co dla jednych jest jest atakiem, dla drugich oznacza obronę ...

"Północ w ogrodzie dobra i zła" nie jest ani typowym kryminałem ani książkowym przykładem dramatu sądowego. Powieść Johna Berendta zawiera w sobie elementy obyczajowe i coś z przewodnika, lecz motywem głównym jest specyfika miejsca i jego mieszkańców, sensacyjne detale mają swe korzenie w tym co stanowi istotę południowej atmosfery i jednocześnie uniwersalne składniki teatru spod znaku Temidy. Autor nie ocenia, nie osądza, ale nie jest też jedynie widzem i biernym obserwatorem, wprowadzając narratora indywidualizuje spojrzenie na to co wydarzyło się, ale nie do końca. Główny bohater znajduje się w centrum wydarzeń, lecz i z boku, a jego odczucia osobiste są przedstawione w sposób jak najbardziej obiektywny. Fabuła wydaje się toczyć leniwie, jakby od niechcenia, jednak konsekwentnie buduje klimat napięcia i oczekiwania na to co na pewno będzie miało miejsce, gdy wydaje się, że zakończenie jedynie potwierdzi przypuszczenia, okazuje się, iż wynik różni się od domysłów. Dobro i zło czasem noszą maski, tak, że nie sposób odróżnić je od siebie ... Kat czy ofiara, a może jedno i drugie?

Baza recenzji Syndykatu ZwB





Za możliwość przeczytania ksiażki Dziękuję wyd. Rebis



10 komentarzy:

  1. bardzo ciekawa recenzja i sama książka wydaje się być interesującą pozycją
    nie tak dawno, bo zaledwie wczoraj, oglądałam z mężem film przedstawiający właśnie realia sądowe i kwestię winy bądź sprawiedliwości ukazaną na przykładzie społeczeństwa Alabamy początków XX wieku, film "Heavens Fall" , z czego pod polskim tytułem "W imieniu prawa" ukazywał właśnie stanowisko tych z góry do tych z dołu szczebla społecznego + obiekcje rasowe,
    tak jakoś wpadł mi ten film teraz do głowy przy okazji Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka również została zekranizowana, a film nosi ten sam tytuł i jest w reżyserii Clinta Eastwooda

      Usuń
  2. Z chęcią wezmę się za tę książkę jak tylko nadarzy się okazja:))

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, że dobro i zło często noszą maski i trudno czasami je odróżnić od siebie. Zaciekawiłaś mnie swą recenzją i jedynie obawiam się tej spokojnej akcji, ale skoro piszesz, że napięcie powoli się podnosi, to ja jednak zaryzykuje szansą poznania owej pozycji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem spokój jest bardziej sugestywny niż szybka akcja ;)

      Usuń
  4. Oooo coś ciekawego. Okładka mnie nęci. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka zapowiada się interesująco. Niby akcja toczy się leniwie, ale jednak napięcie rośnie.. Ta powieść może mieć całkiem dobry klimat;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka śliczna, przyciąga wzrok. A co do treści - czuję się zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... Nie wiem czy ta książka wpasowałaby się w moje czytelnicze gusta. Może jak się na nią natknę to sięgnę, albo obejrzę film ;) w każdym razie jakoś zainteresowała mnie ta pozycja.

    OdpowiedzUsuń