poniedziałek, 24 października 2011

Mroczne odrodzenie

"Reguła mroku"
Giulio Leoni


Renesans, epoka nastająca po mrokach średniowiecza, powrót do piękna, sztuki antycznej, rozwój nauki i budowle zachwycające swoim architektonicznym rozmachem. Wielcy artyści, architekci, malarze, dzieła rozsławiające na wieki ten czas. W samym środku tego rozkwitu Italia, nie taka jaką znanym obecnie, ale wiele księstw i królestw ze stolicą Piotrową na czele, jeszcze bazyliki pierwszego biskupa Rzymu nie ma, ale i bez niej na pielgrzymach robi wrażenie to miasto. Taki obraz to jedna strona medalu, jest jeszcze inna, w której prym wiodą zemsta, rodzinne układy, nepotyzm sięgający nawet Watykanu, liczne wojny i ciągła obawa o życie, a gdzieś w tle już działa święta Inkwizycja. Do tego wszystkiego dwa potężne rody - rzymski Borgiów i florencki Medyceuszy. Ich imiona przetrwały historyczne zawieruchy i dzisiaj są równie znane jak wówczas, a może nawet bardziej. Mroczna strona tego etapu dziejów dorównuje w swej sile jego jasnej, pełnej przepychu, awers i rewers, wzajemne uzupełnienie, a może tylko półcienie podkreślające jednocześnie to co najlepsze i to co najgorsze w tym okresie? Na tle tak niezwykłych czasów została umieszczona akcja "Reguły mroku", a jej bohaterami są najznakomitsze osobistości włoskiego odrodzenia - Lorenzo Medyceusz, Rodrigo Borgia i Pico Mirandola, a postaciami drugiego planu są papież Sykstus IV, Donato Bramante i Leon Battista Alberti. Co może połączyć świat kościelnych hierarchów, arystokrację, artystów i wędrowną trupę aktorską? Kobieta, równie tajemnicza co piękna, uosabiająca doskonałość ciała i umysłu, a przynajmniej sądzą ci, którym było dane ją spotkać i legendarna księga, znanej nielicznym. Kim jest owa dama i mityczne dzieło? Ponownym rozbłyskiem blasku z przeszłości? A może żywym dowodem, chociaż właściwszym słowem byłoby ożywionym, symbolem mądrości zaginionej przed wiekami?

Pico Mirandola, wszechstronnie uzdolniony młodzieniec, z urodzenia książę, ale jego życiem jest nauka, w szczególności filozofia, pomimo młodego wieku ma już za sobą studia prawnicze, świat stoi przed nim otworem, a jednym z jego przyjaciół jest Lorenzo Medyceusz, mecenas sztuki,a jednocześnie faktyczny władca Florencji. Jedna noc odsłoni przed nimi to co wydawało się utracone na zawsze, czy śmierć jest ostatecznym wyrokiem czy może mit o Orfeuszu i Eurydyce oparty jest na prawdzie? Nie odmawia się przyjacielskiej prośbie, szczególnie gdy prosi ktoś taki jak Medici, a poza tym zagadka jest zbyt fascynująca by pozostawić ją nierozwiązaną. Filozoficzne dyskusje, spory uczonych, a pomiędzy tym alchemia - ludzkie pragnienie by odkryć to co nieznane połączone z wiarą w magię. Jednak misja jest pod obserwacją równie potężnego człowieka - papieskiego kardynała i wroga florenckiego arystokraty oraz tajemnego stowarzyszenia ludzi nauki.
Renesansowy Rzym rośnie na starożytnych ruinach i to nie tylko materialnej, ale również duchowej, będących co najmniej w opozycji do chrześcijańskiej wizji świata. Sekretne spotkania w zapomnianych świątyniach jednocześnie mają na celu przygotowanie nowej wizji opartej kulturach, których świetność przeminęła, ale jej dowody są jeszcze widoczne oraz urzeczywistnienie osobistej zemsty. Łatwo zagubić się w labiryncie wąskich uliczek, ciemnych zaułków, szczególnie gdy szuka się kogoś i czegoś nieuchwytnego - mitycznego.

Siłą "Reguły mroku" są tajemnice osadzone w historycznym tle, które są tropione przez realnych bohaterów - ludzi ówcześnie żyjących i nie pozostających anonimowymi graczami. Wizja świata przedstawiona przez autora nie jest malowidłem na kościelnym bądź pałacowym murze czy arrasie, sensacyjna fabuła ma wiele zaskakujących zakrętów, a wszystkie wątki znajdują swoje zakończenie w spektakularnym finale.



Za możliwość przeczytania książki Dziękuję wyd. KEFAS

10 komentarzy:

  1. Książka średnio w moim guście ale za to wiem, kto się w niej zakocha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tajemnice, ale nie z historycznym klimatem w tle, więc mam dylemat. Zastanowię się jeszcze nad kupnem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, czy to coś podobnego do prozy Dana Browna? Jeśli tak, bez wahania dodaję do planów czytelniczych - zarówno dla siebie jak i dla Mamy ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się całkiem interesująco :) Miło byłoby przenieść się do renesansowego Rzymu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety za książkami tego typu nie przepadam...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobne do D. Browna, ale atmosfera inna :) A renesansowy Rzym dodaje odpowiedniego klimatu

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie to różnie z książkami sadzonymi gdzieś w zamierzchłej historii. Mogę przeczytać, ale ustawiłaby się gdzieś na końcu mojej listy dopiero ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm... niby chętnie bym przeczytała coś takiego, ale z drugiej strony jednak wolę bardziej współczesne klimaty. ;)

    Pozdrawiam, Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kojarzy mi się z Danem Brownem. Lubię takie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka podobna do historii D. Browna, ale jednak inna ;)

    OdpowiedzUsuń